Archiwum
- SCHRONISKA w Polsce
- Proszę o radę!! Jak dbać o sukę i szczenięta po porodzie??
- Krzywogłówka-PRZEPIĘKNA DŁUGOWŁOSA WILCZYCA- teraz Shilla-Warszawianka!! :)
- Przyjaciel Pies - Portret cockerów
- Hashi i ja chciałyśmy się przywitać
- Katowice 24-26.03.2006
- gryzący szczeniak
- Mistrzostwa Świata Agility 2007
- Ząbki
- Kamel - rudzielec,który stał się Duńczykiem i jego wspaniała rodzinka :)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- swittle.opx.pl
jeden czy parka..??
NNikka - 03-09-2005 16:14
Oczywiscie masz racje :P .Tylko jezeli ktos chociaz troche zna sie na psach to nie kupi np. Yorka nie widzac rodziców.Tak było w moim przypadku.
W galerii szczeniaczków jest jej zdjecie,jezeli stwierdzisz,ze nie wyglada jak York to bardzo bym chciał dowiedziec sie jaka rase przypomina :wink: No właśnie przyponina yorka...
Bo nie jest nim...
Niestety.
baby - 03-09-2005 16:17
No właśnie przyponina yorka...
Bo nie jest nim...
Niestety. Niestety posiadaczom nierodowodowych zwierzątek ciężko to zrozumieć. No bo jak to mój pies jest kundlem, skoro dałam/em tyle pieniędzy za niego?
Wybór czy kupować yorki, czy yorkopodobne należy do Was... ale patrząc na ceny yorkopodobnych dostaję oczopląsu... wiem, że można w tej samej cenie znaleźć psa rasowego...jeżeli się tylko chce i przemyśli sprawę na spokojnie...
NNikka - 03-09-2005 16:20
Znam psiaki, które nie mają rodowodu, ale ich rodzinkę można prześledzić do któregoś pokolenia wstecz. Tak jest z moją Avą. W tej chwili mama Avy miała dzieciaki, z tego samego ojca i rodzeństwo ma juz rodowód, bo suka nabyła uprawnienia. Czyli biedna suka była kryta przed 15 miesiacem, moze nawet przy pierwszej cieczce?! :evil:
Nie to się w głowie nie mieści...
To tak jak by ktos 12 latkę zmusił do macierzyństwa... :evil:
Dlaczego nie poczekali do momenu uzyskania przez sukę uprawnień? :evil:
Tak sie do kasy spieszyło? :evil:
duszek01 - 03-09-2005 20:52
i znowu sie zaczyna :x ,a tak było miło :P
NNikka nie chce mi sie z Toba rozmawiac na temat Yorków(wymieniac poglady)bo już sie z tego robi dziecinada :roll: Mam dwójke dzieci i czasem zachowuja sie w ten sam sposób :wink:
Mozesz sobie myslec co chcesz .Ja juz na ten temat nie bede sie wypowiadał.Uważam,ze robienie z siebie osoby lepszej i najmadrzejszej,nie najlepiej o Tobie swiadczy :wink: .To jest tylko moje zdanie i mam do tego prawo.
JA MÓWIE TEMU TEMATOWI KONIEC :wink:
P.s Dla mnie moja Fiona jest najpiekniejsza(kazdy tak mówi o swoim piesku :wink: ) to jest najwazniejsze i TY na pewno tego nie zmienisz :wink: mówiąc ,ze jest zwykłym kundlem :wink:
duszek01 - 03-09-2005 20:53
i znowu sie zaczyna :x ,a tak było miło :P
NNikka nie chce mi sie z Toba rozmawiac na temat Yorków(wymieniac poglady)bo już sie z tego robi dziecinada :roll: Mam dwójke dzieci i czasem zachowuja sie w ten sam sposób :wink:
Mozesz sobie myslec co chcesz .Ja juz na ten temat nie bede sie wypowiadał.Uważam,ze robienie z siebie osoby lepszej i najmadrzejszej,nie najlepiej o Tobie swiadczy :wink: .To jest tylko moje zdanie i mam do tego prawo.
JA MÓWIE TEMU TEMATOWI KONIEC :wink:
P.s Dla mnie moja Fiona jest najpiekniejsza(kazdy tak mówi o swoim piesku :wink: ) to jest najwazniejsze i TY na pewno tego nie zmienisz :wink: mówiąc ,ze jest zwykłym kundlem :wink:
NNikka - 04-09-2005 15:29
Jeżeli nazywasz dziecinadą odpowiedzialne traktowanie zwierząt to faktycznie nie musisz odpowiadać...
Tu nie chodzi tylko o to zeby było miło ale zeby rozmowy były konstruktywne.
Nie uważam się za osobę najmądrzejszą tylko bardzo mi żal pokątnie rozmnażanych suczek, zwłaszcza przy pierwszej cieczce i nie dotyczy to tylko yorków. Zastanów sie dlaczego hodowca nie czekał na zrobienie uprawnień czyli osiągnięcie dojrzałości nie tylko płciowej przez sukę?
I nikt nie neguje, ze Twoja suka jest dla Ciebie najładniejsza.
duszek01 - 04-09-2005 20:32
Powiem jedno za dziecinade uwazam spieranie się :wink:
To wszystko co chciałem napisać :wink:
Abi-z-Kasia - 05-09-2005 07:26
Sama jestem zdania,ze rasowy = rodowodowy
Mam "yorka" w typie rasy nie wiem co do konca z niego wyrosnie(nie mam pewnosci)choc widzialam obojga rodzicow i rodzice byli z rodowodem.Jednak jestem posiadaczka i wlascicielka kundelka ktory tylko przypomina yorka.
Nie bede sie rozpisywac jakie sytuacje mnie spotkaly kilkakrotnie przy szukaniu psiaczka dla siebie.Napisze tylko krotko czym bardziej popularna rasa tym bardziej ciezko znalezc uczciwa hodowle...
NNikka - 05-09-2005 14:19
Powiem jedno za dziecinade uwazam spieranie się :wink:
To wszystko co chciałem napisać :wink: Spieranie się jest faktycznie dziecinne...
Ja miałam nadzieje, ze my tu prowadzimy dyskusje i wymieniamy poglady.
duszek01 - 05-09-2005 20:31
:-? :wink:
onia - 05-09-2005 20:35
/////Czyli biedna suka była kryta przed 15 miesiacem, moze nawet przy pierwszej cieczce?!
Nie to się w głowie nie mieści...
To tak jak by ktos 12 latkę zmusił do macierzyństwa...
Dlaczego nie poczekali do momenu uzyskania przez sukę uprawnień? ///
Nie rozumiem -skąd wynika, że przed 15 miesiącem???? Skąd wiesz, ile suka ma lat??
A czy im się do kasy śpieszyło?? Nie wiem. I nie wiem też, dlaczego nie czekali do uzyskania uprawnień.
Wiem, że pani, od której kupowałam Avę bardzo się nia interesowała, dostałam całą wyprawkę, karmę , witaminy i odżywkę na pierwszy miesiąc, mleko kozie (Ava tak była nauczona), a potem dzwoniła, by upewnić się, że pamiętam o szczepieniach, by zapytać, czy wszystko w porządku, czy Ava jest zdrowa itd, itp.
Bardzo miło ją wspominam, a i teraz jak spotkałam na wystawie, prosiła bym zaglądnęła do niej z Avą, żeby zobaczyła jak wyglada, jak wyrosła.[/img][/list][/list][/code]
NNikka - 06-09-2005 14:30
Chciałaby dołożyć parę zdań do dyskusji-która odbiegła trochę od "jeden czy parka".
Nie sądzę, że powinno się dyskredytowac psiaki bez rodowodu, tylko dlatego że nie mają potwierdzenia z ZK.
Znam psiaki, które nie mają rodowodu, ale ich rodzinkę można prześledzić do któregoś pokolenia wstecz. Tak jest z moją Avą. W tej chwili mama Avy miała dzieciaki, z tego samego ojca i rodzeństwo ma juz rodowód, bo suka nabyła uprawnienia.
Czy sądzicie, że rodzeństwo z rodowodem, po tej samej matce i ojcu jest o poziom wyższe, bo ma rodowód (oczywiście wykluczam kwestie wad genetycznych szczeniaków). A jak można prześledzić?
Przecież nie ma na to dokumentów?
Nie wiemy jak i z kim są rozmnażane psiaki?
Czy nie są imbretowane?
A jeśli chodzi o te nieszczęsne uprawnienia to suka dopiero po 15 miesiącu życia zaczyna zaliczać wystawy i potrzebuje 3 oceny min. bardzo dobre lub doskonałe z 3 róznych wystaw zeby mogła mieć uprawnienia suki hodowlanej.
Wtedy właściciel udaje się do swojego odziały Związku Kynologicznego tam sędzia oglada oceny i wstęplowuje suka hodowlana do rodowodu. Kiedy suka kończy 18 miesięcy i jest w pełni dojrzała moze mieć dzieci.
Nie dziw się mojej reakcji bo widziałam niestety jak właściciele nie mogąc sie doczekać na pieniązki kryli sunie przed skończeniem 15 miesięcy albo nawet przy pierwszej cieczce a następnie dopiero wyrabiali uprawnienia.
Myslę, ze u Ciebie mogło być podobnie.
A to strasznie mnie denerwuje! :evil:
grygy - 06-09-2005 18:05
Mogło być podobnie a nie musiało :wink: Równie dobrze, suczka mogła miec i 24 m-ce, zaszła w ciąze a uprawnienia nie zostały zrobione. Wiec nie można zakłądać, ze suka nawet 15 m- nie miała, bo mogło być różnie :wink:
onia - 06-09-2005 20:44
Nie sądzę, żeby właścicielka matki Avy zdecydowała się na krycie tak wczesne-mi chyba ze trzy razy powtarzała, że nie wolno wczesniej niz po 3 cieczce. Z metryki wynika, że miała 17 miesięcy, czyli pewnie masz trochę racji. Co to jest imbretowanie???
waldek2 - 07-09-2005 11:06
Piszemy inbred najprościej jest to metoda hodowli polegająca na kojarzeniu ze sobą psów bardzo blisko spokrewnionych. Czasami mówi się o "hodowli w pokrewieństwie".
W przypadku psów rasowych pojęcie inbredu jest względne, ponieważ w zasadzie wszystkie psy jednej rasy są ze sobą spokrewnione, ponieważ mają jednego wspólnego przodka, którym jest założyciel rasy. Jednakże o inbredzie mówimy jednak wtedy, kiedy stopień pokrewieństwa jest znaczny.
Dopuszczalny jest "mocny imbred":
Tworząc trzecie pokolenie nowej rasy siłą rzeczy mamy do wyboru krzyżówki:
ojciec x matka
matka x syn
córka x ojciec
siostra x brat
Reszte znajdziesz w literaturze.
waldek2 - 07-09-2005 11:12
A jak można prześledzić?
Przecież nie ma na to dokumentów?
Nie wiemy jak i z kim są rozmnażane psiaki?
Czy nie są imbretowane? Tutaj mam problemy ze zrozumieniem NNikki czy inbred to dobrze czy żle.
Najogólniej hodowca, który posiada lub ma dostęp do dobrego reproduktora dąży zdecydowanie do inbredu. W yorkach tego nie zauważyłem ale w innych rasach często przy sprzedaży szczeniąt podkreślane jest poza zdobytymi tytułami rodziców również z którym mamy doczynienia inbredem.
NNikka - 07-09-2005 19:07
Waldek chodziło mi o inbred nie kontrolowany czyli to, że nie znając przodków nie dobieramy par pod wzgledem genetycznym.
Ciesze się, ze sunia miała 17 miesiecy ale powinna być kryta od 18 miesięcy ale to i tak nie jest źle... Widocznie doszli do wniosku, że na cieczkę uprawniajacą do oficjalnego krycia muszą za długo czekać w związku z tym sie troche pospieszyli...
Ja bedę czekała :) aż moje panienki osiągna pełną dojrzałość.
Wind - 07-09-2005 19:43
Ja bedę czekała :) aż moje panienki osiągna pełną dojrzałość. To bardzo zacnie :D A teraz zadam pytanie przewrotne: potem krycie co rok, az do skonczenia przez sunie 8 lat ?
Nie bierz tego do siebie, bo nie o to chodzi :-) Nastal u mnie czas na trudne pytania ... i badz co badz malo wygodne :lol:
NNikka - 07-09-2005 20:13
Odpowiem na przykładzie mojej mopsicy.
Neska była kryta w zeszłym roku latem, niestey była cesarka, jedno szczenię w dodatku martwe... Mogłabym kryć zaraz w styczniu prawda? W końcu nie było dzieci?
Teraz latem minął rok i jeszcze jej nie kryłam... może zimą?
Nie wyobrażam sobie krycia co cieczkę! :evil:
Rok ma 12 miesięcy, dwie cieczki w roku to 4 miesiace ciązy czyli zostaje 8 miesięcy, minimum 2 miesiace odchowanie młodych x 2 czyli znou 4 miesiace zotaje 4 miesiace wolności... To nie ludzkie tak męczyć zwierzatko... :evil:
baby - 07-09-2005 20:15
Nastal u mnie czas na trudne pytania ... i badz co badz malo wygodne :lol: Bardzo słusznie. :) Ktoś kiedyś musi. :wink:
Pozdrawiam.
Wind - 07-09-2005 20:16
Odpowiem na przykładzie mojej mopsicy.
Neska była kryta w zeszłym roku latem, niestey była cesarka, jedno szczenię w dodatku martwe... Mogłabym kryć zaraz w styczniu prawda? W końcu nie było dzieci?
Teraz latem minął rok i jeszcze jej nie kryłam... może zimą?
Nie wyobrażam sobie krycia co cieczkę! :evil:
Rok ma 12 miesięcy, dwie cieczki w roku to 4 miesiace ciązy czyli zostaje 8 miesięcy, minimum 2 miesiace odchowanie młodych x 2 czyli znou 4 miesiace zotaje 4 miesiace wolności... To nie ludzkie tak męczyć zwierzatko... :evil: NNikka,
No wlasnie ... malo ludzkie co? ...
NNikka - 07-09-2005 20:27
Dokładnie! Dla mnie moje suki są jak rodzina, a nie maszynki do bezdusznego zarabiania kasy!
Wind - 07-09-2005 20:41
Eeee tam szkoda gadac ...
Fajne yorczki dzisiaj widzialam ... nie za duzo i nie szczeniaczki, a calkiem dorosle :-) Ale fajne byly i nawet tropily w terenie :-) :o
NNikka - 07-09-2005 20:49
Wind ZK nie zezwala ale trudno to udowodnić... :evil:
Znam wiele osób które myslą tak ja ja i nie robią ŻADNYCH przekretów!
Wind - 07-09-2005 20:52
Wind ZK nie zezwala ale trudno to udowodnić... :evil:
Znam wiele osób które myslą tak ja ja i nie robią ŻADNYCH przekretów! Nnikka,
Ty tez jestes idealistka ;) Oczywiscie, ze pozwala ...
Bedziesz na Wystawie w Wawie?
NNikka - 07-09-2005 21:08
Nie będę. Własnie zmierzyłam gorączkę... 37,5 C :cry:
Berek - 07-09-2005 23:54
Nnikka - W TAKĄ POGODĘ??? WSTYD! :D
A może właśnie dlatego, że pogoda taka... jakiś szok termiczny spowodowany, na przykład... zjedzeniem lodów... hę?
:) Na zewnątrz tropiki - no i gardło nie zniosło niskiej lodowej temperatury...
Wracając do tematu - a raczej tematów, bo się ich tu urodziło, przy okazji naszego rozmawiania, tak z dziesięć... :D - to wydaje mi się że każdy ma swoje racje.
Ja doskonale rozumiem hodowców - ludzi ktorzy naprawdę wiele wysiłku wlożyli w kontynuację pracy swoich poprzedników (a tak! to przecież idzie w dziesiątki, setki czasami lat - stworzenie rasy, utrzymywanie jej odpowiedniego pogłowia, dbałość o jej rozwój...).
Rozumiem też "hodowcę" - pojedynczego osobnika w starciu ze światem, ekonomią, i smutną rzeczywistością - on zgłębia wiedzę, wymyśla ambitne krycia, dłubie w rodowodach - i patrzy na giełdy gdzie "akuraśko takie same" pieski sprzedaje pani Fiubścińska ktora ma "owczarka wypisz wymaluj jak te z papierami" lub "mopsika jak malowanie"... którego to owczarka, mopsika koniecznie trzeba było rozmnożyć żeby otrzymać kolejne "owczarki wypisz wymaluj jak te z papierami" czy też "mopsiki jak malowanie".
:-?
Zgrzyt-zgrzyt-zgrzyt - słyszę jak zęby Hodowcy ścierają sobie szkliwo i - przyznaję - też bezwiednie przyłączam się do owego zgrzytania...
8)
Ale widzę też pana Malinowskiego ktory bardzo chciałby mieć owczarka czy mopsika - pieska prezentującego psychiczne i fizyczne cechy rasy - w miarę ładnego, czemu nie... - ale nie myśli o wystawowej karierze i kolejnych pucharach za BOB czy BIS. Trochę go przeraża myśl o zakupie super-cymesika - on tego nie potrzebuje, on chce dość przeciętne zwierzątko, byleby zdrowe...
Jeśli pan Malinowski trafi na oświeconego hodowcę, to w cenie "przeciętnego" pieska zaoferują mu psa z wadą, niewystawowego - co jest lekkim, leciutkim nieporozumieniem, bowiem klasyczny "pecik" z definicji swej kosztuje znacząco mniej niż tzw. średnia za psa rasowego (wystawowego) w tym kraju.
Co do "średniej krajowej" wśród psiakow pełnowartościowych - ooo, w zasadzie - jakby pogwarzyć z hodowcami - to ich brak.
Mamy do czynienia ze skrajnościami - wybór pomiędzy psiaczkiem z wadą (jeśli to będzie tylko wada ubarwienia, na przykład, to jeszcze nic - zakładając że takową hodowcy w ogole uznają za coś podlegającego ocenie! - a gorzej z wadami mogącymi rzutować na zdrowie i życie pieska, na przykład wadliwy zgryz - problemy z kamieniem, odżywianiem się, lub aportowaniem... albo wnętrostwo - nowotwory i zmiany charakterologiczne...) a psem ktory z definicji jest superwystawowym egzemplarzem.
Podsunęłam tu te owczarki, choć akurat ich ceny nie są zawrotne - ale mam na myśli yorki, tak naprawdę - a może lepiej: grupę niewielkich psów ras ozdobnych, o.
8)
No więc caly czas wracam z uporem maniaka do rozważań, czy hodowcy - ci przez duże H - aby na pewno wiedzą, oburzając się na producentów tanich pseudorasowców (no i na ich odbiorców) że niestety część winy za sytuację spada także na nich.
Panulka tu mnie troszkę ofuknęła (co złego to nie ja - w życiu nie wywołałabym Jej do tablicy, wiedząc wszak że jest osobą niesamowicie idealistyczną, pracowitą i uważną - takim hodowcą przez duże H właśnie) ale ja się bronię... Wiem, Aniu, że jak trafi Ci się szczeniaczek zupełnie przeciętny, nie powiesz nabywcom że jest to brylant ringów i nie podasz im ceny za takowy brylant tylko dlatego, że muszą się zwrócić koszty krycia, wystawowych gadżetów, energii elektrycznej i czego tam jeszcze - i że nie pójdziesz na łatwiznę w doborze partnertów do rozrodu, i że zawsze będziesz odchowywać swoje szczeniaczki z taką dbałością jak dotąd, i nigdy nie zmienisz stosunku do swoich psów.
Ale jesteś w mniejszości, naprawdę - i nad tym boleję!
Ktoś w tym topiku napisał, że naprawdę wysokie ceny rzucają tylko "topowe" hodowle.
No tak. Zastanawia mnie tylko definicja "topowości". Na pewno nie jest to - jak zdarza się na świecie - taka hodowla ktora wypuszcza z rzadka jeden miot, za to niesamowitej jakości. Nasi Wielcy i Wspaniali - z bólem to stwierdzam - zaczynają raczej produkcję taśmową.
Nie wierzę w przemyślaną pracę hodowlaną, a raczej w prawo statystyczne mówiące że spośród dziesięciu psów trudniej wyłowić dwa championy, niż spośród stu - więc wyprodukujmy sto szczeniąt, sprzedajmy wszystkie za megacenę (nazwa hodowli z góry ją narzuca, nie kupujesz wszak "byle gdzie", tylko w Tej hodowli z ktorej wyszły pies X, suka Y) - a przy okazji dochowamy się paru naprawdę ładnych piesków ktore poniosą dalej sławę naszej hodowli jako "stajni championów i zwycięzców świata". :evil:
Szczerze mówiąc, los zetknął mnie ostatnio z pieskami z jednej z takich TopHodowli. Nie powiem - były ładne, a przynajmniej nie ohydne.
Tyle, że miały tak rozwiniętą kennelozę, że właściwie nie było co zbierać.
Oczywiście że pracowałam z nimi, ale wszystko we mnie krzyczało. Co ja miałam powiedzieć ludziom ktorzy postąpili dokładnie tak, jak im kynolodzy doradzali: dowiedzieli się że taka-a-taka renomowana hodowla jest "dobra" - uzbierali dużą forsę na wymarzonego szczeniaka - obejrzeli ojca i matkę szczeniaków...
...
"Proszę państwa, macie oto ładnego pieska, praktycznie niezdolnego do zycia w społeczeństwie. Nastepnych piętnaście lat z waszym wymarzonym pieskiem będzie przypominało życie z upośledzonym cięzko dzieckiem: będzie trochę radości, podszytej cierpieniem - i duuuużo, duuużo pracy, dużo krzesania żeby skrzesać mały, wątły ogieniek który będzie waszym powodem do chwały...".
:cry: :cry: :cry:
Wydaje mi się, że cały czas poruszamy się w zaklętym kręgu pomiędzy pewnym modelem idealnym a skrzeczącą rzeczywistością.
:cry:
Bardzo mnie boli rozmnażanie psów ot tak, bo ładne, albo "bo miło mieć szczeniaki" - albo dla paru groszy.
Gdzie i jak mogę - staram się ludzi uświadamiać, że lepiej takich piesków nie kupować, bowiem z etycznego punktu widzenia nie jest to najładniejszy, najlepszy czyn... wręcz przeciwnie.
Z drugiej strony, NIE MOGĘ z czystym sumieniem przedstawić panu Malinowskiemu alternatywy w postaci poczynienia pewnych wyrzeczeń na rzecz zakupu "moralnie dobrego" - na to nie pozwala mi właśnie skrzecząca rzeczywistość!
:(
NNikka - 08-09-2005 14:39
Berek Ty zawsze potrafisz dobrze posumować temat.
Masz 100% racji, ja niestety jestem również idealistką i mam takie koleżanki...
Szczenie, szczenieciu nie równe i każde powinno miec inną cenę..
Nie bedę powtarzała po Tobie bo wszystko już powiedziałeś :)
także o znanych topowych hodowlach...
Koleżanka ma sukę która kupiła z takiej kenelowej hodowli w dorosłym wieku... nie ma z nią żadnego emocjonalnego kontaktu... straszne.
NNikka - 08-09-2005 14:40
A jeśli chodzi o moją chorobę to nie wiem co to było ale juz poszło sobie :)
Pewnie wyszła mi tak zwanym bokiem jazda z otwartym oknem, nawet w nocy.
Bazyl - 20-01-2006 12:40
Odświeżam topik "jeden czy parka". Już od dłuższego czasu chodzi mi po głowie kupno towarzystwa dla Bazyla. Niestety nie znalazłam tutaj odpowiedzi na to pytanie. Czy ktoś kto ma parkę w domu mógłby mi doradzić czy to dobry pomysł, czy też zapomniec o tym. Chodzi mi o praktyczną stronę życia, zalety i wady. Czy człopak czy dziewczynka?Bazyl ma teraz rok i cztery miesiące. Ja pracuje i mały jest w domu aż do poźnego popołudnia.
julita104 - 20-01-2006 14:16
Odświeżam topik "jeden czy parka". Już od dłuższego czasu chodzi mi po głowie kupno towarzystwa dla Bazyla. Niestety nie znalazłam tutaj odpowiedzi na to pytanie. Czy ktoś kto ma parkę w domu mógłby mi doradzić czy to dobry pomysł, czy też zapomniec o tym. Chodzi mi o praktyczną stronę życia, zalety i wady. Czy człopak czy dziewczynka?Bazyl ma teraz rok i cztery miesiące. Ja pracuje i mały jest w domu aż do poźnego popołudnia. zalety - jest im raźniej, bo ja tez niestety musze pracowac :P
wady - no masz wiecej pracy, nie ukrywajmy. 2 razy tyle kapania, czesania. czasem brakuje rąk jak zaczynaja szalec.
Ale są naprawde rozkoszni, jak sie bawią na całego to nie mozna od nich wzroku oderwac.
Kazdy pracuje, ma swoje sprawy itp - wtedy nie są sami tylko biegają po mieszkaniu we dwojke. od tej strony to rewelacyjne rozwiazanie.
Tylko trzeba byc czujnym zeby zawsze sprawiedliwie rozdzielac czulosci, buziaczki, zabawe itp. Ale jak tylko sie to uda to naprawde jest super.
Co do tego czy pies czy sunia - ja bralam sunie, bo Tofik z natury wolal bawic sie z suczkami niz z psami, jakos lepiej sie dogadywali. To indywidualna sprawa.
marlena924 - 20-01-2006 14:27
Fajnie miec taką gromadkę w domciu :loveu:
Bazyl - 20-01-2006 15:46
zalety - jest im raźniej, bo ja tez niestety musze pracowac :P
wady - no masz wiecej pracy, nie ukrywajmy. 2 razy tyle kapania, czesania. czasem brakuje rąk jak zaczynaja szalec.
Ale są naprawde rozkoszni, jak sie bawią na całego to nie mozna od nich wzroku oderwac.
Kazdy pracuje, ma swoje sprawy itp - wtedy nie są sami tylko biegają po mieszkaniu we dwojke. od tej strony to rewelacyjne rozwiazanie.
Tylko trzeba byc czujnym zeby zawsze sprawiedliwie rozdzielac czulosci, buziaczki, zabawe itp. Ale jak tylko sie to uda to naprawde jest super.
Co do tego czy pies czy sunia - ja bralam sunie, bo Tofik z natury wolal bawic sie z suczkami niz z psami, jakos lepiej sie dogadywali. To indywidualna sprawa. Czy Tofik zainteresowany jest sunią w rozumieniu damsko-męskim i jak sobie z tym radzisz? Mój Bazyl nie jest z natury popędliwy ale upatrzył sobie bullterierkę mojej siotsry i jak tylko się spotykamy w niedzielę to jest problem. Niezależnie od tego czy ma cieczkę czy nie. Był okres 2 miesięcy, kiedy nie był nią zainteresowany a teraz znowu się zaczęło.
Magda - 20-01-2006 16:26
Czy Tofik zainteresowany jest sunią w rozumieniu damsko-męskim i jak sobie z tym radzisz? Mój Bazyl nie jest z natury popędliwy ale upatrzył sobie bullterierkę mojej siotsry i jak tylko się spotykamy w niedzielę to jest problem. Niezależnie od tego czy ma cieczkę czy nie. Był okres 2 miesięcy, kiedy nie był nią zainteresowany a teraz znowu się zaczęło. My mamy niestety to samo. Mikiemu nie zalezy, czy suka ma cieczke, czy nie.....:roll::roll: zawsze jest to samo, po prostu nie mozna go od niej oderwac:angryy:
Ja chcialabym miec suczke( jesli juz mialabym kupowac 2 psa)
julita104 - 20-01-2006 19:04
Czy Tofik zainteresowany jest sunią w rozumieniu damsko-męskim i jak sobie z tym radzisz? Mój Bazyl nie jest z natury popędliwy ale upatrzył sobie bullterierkę mojej siotsry i jak tylko się spotykamy w niedzielę to jest problem. Niezależnie od tego czy ma cieczkę czy nie. Był okres 2 miesięcy, kiedy nie był nią zainteresowany a teraz znowu się zaczęło. aby Tofikowi fiu bzdziu po głowie nie chodziło został wykastrowany zanim sunia zaczeła dojrzewac. Przy pierwszysch lekkich objawach dojrzewania zaczeło mu odbijac, wiec w celom zapewnienia psu i nam psychicznego luzu, stracił jajeczka.
Teraz jest spokój :-)
nikusia - 22-01-2006 11:00
Mam pytanie: Czy zachowanie pieska zmienia się po kastracji? My się zastanawiamy nad zabegiem i nie wiemy czy to dobry pomysł. Lekarz nam doradzał... :)
bloga - 23-01-2006 09:20
Ja mam dwie suki jedna ma 13 mc a druga 7 mc i jest rewelacyjnie. Oczywiście początki były trudne ale teraz możemy patrzeć godzinami na ich zabawy. Roboty jest więcej ale i więcej szczęścia. No i psy nigdy nie są same w domu bo mają siebie.
Moja weterynarz stwierdziła że posiadanie więcej niż jednego psa to przejaw humanitaryzmu w stosunku do psów.:lol:
Bazyl - 23-01-2006 11:20
No właśnie. Nie miałabym sumienia pozbawić Bazylka klejnotów rodzinnych. A znowu dwa samce to może byc walka o dominację. Na pewno dla psiaka jest lepiej jak ma towrzystwo, tylko jak sobie poradzić jak się chce zabrać ze sobą obydwa. Sama nie wiem czy ja sobie dam radę. No i koszty więsze (nie chodzi o jedzenie ale vet etc.). Może poszukam mu towarzystwa na spacery, ale to dopiero wniosną.
kinia_w - 23-01-2006 11:34
No właśnie. Nie miałabym sumienia pozbawić Bazylka klejnotów rodzinnych.
To naprawdę nie jest kwestia sumienia, psiakowi nic się nie dzieje :) A jest spokojniejszy i nie zwiewa do suczek :)
Snoopy7 - 23-01-2006 13:10
Witam :lol: tutaj jest świetnie opisane wszystko na temat kastracji polecam: :lol: http://dogocanario.atspace.com/kastracja.htm i jeszcze tutaj http://********.rokcafe.pl/materialy...izacja-tak.php .
POzdrawiam Agnieszka
julita104 - 28-01-2006 20:06
To naprawdę nie jest kwestia sumienia, psiakowi nic się nie dzieje :) A jest spokojniejszy i nie zwiewa do suczek :) dokladnie
jemu to rybcia czy ma jajka czy nie
i nowotwor jader wykluczasz na zawsze :-)
scadia - 26-01-2008 23:11
Kupę czasu mnie tu nie było ;) Ale podciągam temat, ciągle chodzi za mną ten pomysł a nie znalazłam odpowiedzi: szukam osób, które mają więcej niż jednego yorka a mieszkają w bloku. No i czy mojemu nader spokojnemu i płochliwemu małemu mężczyźnie może zaszkodzić dominujacy towarzysz? Pozdrawiam "starą" ekipę i witam całą nową ;)
madziasto4 - 26-01-2008 23:56
Kupę czasu mnie tu nie było ;) Ale podciągam temat, ciągle chodzi za mną ten pomysł a nie znalazłam odpowiedzi: szukam osób, które mają więcej niż jednego yorka a mieszkają w bloku. No i czy mojemu nader spokojnemu i płochliwemu małemu mężczyźnie może zaszkodzić dominujacy towarzysz? Pozdrawiam "starą" ekipę i witam całą nową ;) Halo zgłaszam się :lol: Dwa yorasy z bloku :lol:
Master (starszy, 4 lata) był i jest na ogół uległy i niekonfliktowy, przybył Torek (obecnie niecałe 1,5 roku), wulkan energii, pewniejszy siebie.
Początkowo Master chodził torchę struty, omijał malucha, miałam wrażenie, że patrzył na niego wręcz z obrzydzeniem:evil_lol:, a teraz chłopaki ganiają się po mieszkaniu, kotłują na łóżku, jest wesoło, jeśli zabawka/kość ma zostać przejęta (wiadomo, że to co ma drugi z chłopaków jest lepsze i trzeba to mieć:diabloti: ), to zostaje przejęta podstępem, nigdy siłą.
Żadnych konfliktów jeszcze nie było. Być może dlatego, że przeciwieństwa się przyciągają:evil_lol:- a chłopaki są naprawdę zupełnie różni:lol:
scadia - 27-01-2008 09:12
Halo zgłaszam się :lol: Dwa yorasy z bloku :lol:
Master (starszy, 4 lata) był i jest na ogół uległy i niekonfliktowy, przybył Torek (obecnie niecałe 1,5 roku), wulkan energii, pewniejszy siebie.
Początkowo Master chodził torchę struty, omijał malucha, miałam wrażenie, że patrzył na niego wręcz z obrzydzeniem:evil_lol:, a teraz chłopaki ganiają się po mieszkaniu, kotłują na łóżku, jest wesoło, jeśli zabawka/kość ma zostać przejęta (wiadomo, że to co ma drugi z chłopaków jest lepsze i trzeba to mieć:diabloti: ), to zostaje przejęta podstępem, nigdy siłą.
Żadnych konfliktów jeszcze nie było. Być może dlatego, że przeciwieństwa się przyciągają:evil_lol:- a chłopaki są naprawdę zupełnie różni:lol: Dzięki za odzew :) Tak przeglądając tematy widziałam, że wielu z Was ma więcej yoreczków - ktoś się musiał w końcu odezwać :) A powiedz mi jeszcze jak wygląda sprawa spacerków? U mnie nie wchodzi w gre puszczanie bez smyczy: za dużo aut i innych - średnio przyjaznych psów.
LucyLou - 27-01-2008 11:18
Haha, tak sie sklada, ze od niedawna mam podobny dylemat. Wczoraj meczylam Berka na privie, proszac ja o rade. Tym chetniej poczytam tutaj o Waszych doswiadczeniach, mile widziane rowniez te mniej "radosne"... ;-)
madziasto4 - 27-01-2008 11:54
Dzięki za odzew :) Tak przeglądając tematy widziałam, że wielu z Was ma więcej yoreczków - ktoś się musiał w końcu odezwać :) A powiedz mi jeszcze jak wygląda sprawa spacerków? U mnie nie wchodzi w gre puszczanie bez smyczy: za dużo aut i innych - średnio przyjaznych psów. Ja na osiedlu też psów ze smyczy nie puszczam, luz mają w ustronnych miejscach w okolicznościach przyrody:cool1:, bo osiedle przy ulicy to nie jest miejsce na spuszczanie psa według mnie.
Początkowo sprawa spacerków wyglądała tak, że uprawiałam żonglerkę smyczami:evil_lol:, natomiast obecnie już doszłam do wprawy i spacery są w zasadzie bezproblemowe. Chłopaki są na oddzielnych smyczach, a obie smycze trzymam w jednej ręce. Posiadamy dwójnik co prawda, ale kupiłam go z myślą o ewentualnej potrzebia przejścia przez tłum na deptaku w mieście, itp., a nie na zwykłe psie spacery, bo to żadna przyjemność dla psów, a jedynie wygoda dla właściciela.
Upiór - 27-01-2008 13:32
a ja nie chcę dwoch, w zadnym wypadku, ja lubię miec jednego pupilka, ktoremu poswięcam caly wolny czas, calą uwagę i milosc. Sama mam starszą siostrę, ktorą jasne kocham, ale jak tak pomyslec, to więcej w zyciu przez nią cierpialam, niz radowalam się z tego, ze ją mam... Bylabym bardzo szczęsliwa jakby roslabym jako jedynaczka tez :cool3: więc moze to dlatego lubię piescic i jedynego psa i ani przez chwilę nie pomyslalam o drugim, a co do opinii mojej Jeannie, to tez myslę, ze bylaby niezachwycona tym, jak Madzia pisala o Masterze: moze i przyzwyczailaby się jakos, ale nie wiem czy to wciąz bylaby ta sama moja szalona Jeannie, ktora chce miec calą uwagę tylko dla siebie i jak ją ma, to jest bardzo szczęsliwa :loveu:
to jest moje zdanie, moze ktos zastanowi się i pomysli nie tylko o swoje marzenia, ale tez czy to naprawdę spodoba się psu, ktory kiedys byl jedynaczkiem ;)
madziasto4 - 27-01-2008 13:41
a ja nie chcę dwoch, w zadnym wypadku, ja lubię miec jednego pupilka, ktoremu poswięcam caly wolny czas, calą uwagę i milosc. Sama mam starszą siostrę, ktorą jasne kocham, ale jak tak pomyslec, to więcej w zyciu przez nią cierpialam, niz radowalam się z tego, ze ją mam... Bylabym bardzo szczęsliwa jakby roslabym jako jedynaczka tez :cool3: więc moze to dlatego lubię piescic i jedynego psa i ani przez chwilę nie pomyslalam o drugim, a co do opinii mojej Jeannie, to tez myslę, ze bylaby niezachwycona tym, jak Madzia pisala o Masterze: moze i przyzwyczailaby się jakos, ale nie wiem czy to wciąz bylaby ta sama moja szalona Jeannie, ktora chce miec calą uwagę tylko dla siebie i jak ją ma, to jest bardzo szczęsliwa :loveu:
to jest moje zdanie, moze ktos zastanowi się i pomysli nie tylko o swoje marzenia, ale tez czy to naprawdę spodoba się psu, ktory kiedys byl jedynaczkiem ;) Dlatego im wcześniej (im psi jedynak jest młodszy) się weźmie drugiego domownika, tym lepiej pies jedynak to zniesie.
scadia - 27-01-2008 15:20
To prawda :( Mój jedynak ma już prawie 4 latka. Znam sunie Westika, która jest tak rozpieszczoną jedynaczką, że nie ma nawet mowy o drugiej. Ale moje yorczydło jest bardzo spokojne i pokojowo do świata nastawione. No, dylemat mam - nie powiem.
ladyyork - 28-01-2008 09:17
szukam osób, które mają więcej niż jednego yorka a mieszkają w bloku. No i czy mojemu nader spokojnemu i płochliwemu małemu mężczyźnie może zaszkodzić dominujacy towarzysz? Pozdrawiam "starą" ekipę i witam całą nową ;) Ja mam więcej niż jedną yorke czyli dwie sunie:loveu:a mieszkam w bloku nie mówiąc że myśle już o następnej ale to szczegół:evil_lol:,Mój mąż mnie chyba:mad::mad::mad::mad: jak się dowie że chce następną yorke:loveu:
Moja mała Lady miała 2,5 roku jak przyszła Ineczka i bardzo się pokochały
scadia - 29-01-2008 20:24
To cudowne ;) Takie dwa słodziaki, które biegają po mieszkaniu ;) Kurcze, łamię się normalnie ;)
Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 276 postów • 1, 2, 3, 4