Archiwum
- Szkolenie w Łodzi
- Ocena psa - kontrowersje i przygody
- Ząbki
- Potrzebna pomoc - zatwardzenie!!
- SCHRONISKA w Polsce
- Baer Test 11.03.2007 Kielce
- dziwne ataki, jakby paraliż, co to?
- CEZAR & dozio FIGARO. Od jednego psa-lepsze są tylko 2 psy! :)
- Posluszenstwo
- Sonia niańczy przybrane dzieci - jeszcze dla Niki szuka domu!!!
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
szkolenie bullowatego ;)
MAMBA - 23-10-2006 23:42
Po pierwsze serdeczne dzięki za odzew :lol:
A jak reagujesz i co robisz gdy suka dostaje glupawki lub skacze przy przywitaniu? Przy powitaniu
- na początku mało skakała bo witaliśmy się z nią na jej poziomie
Przed nauczeniem komend... coś mi sie wydaje że nawet nam sie to podobało i chyba niezbyt reagowaliśmy.
- po jakimś czasie jak podrosła była łapana pod obie łapy, które stawiałam na ziemi z "nie" i była ignorowana skakała i skakała i skakała aż z frustracji goniła kota... lądowała na miejscu... itp.
Teraz po wejściu do domu sucz dostaje w ryło czapke i jak jest zapchana to cieszy się przy ziemi bez podskoków. Niestety ile by to nie trwało po zabraniu czapki już z mniejszą werwą ale choć raz skoczyć sobie nie odmówi :shake:
Głupawka
- na smyczy usiłuje skrócić jej zakres latania więc skracam powolutku smycz aż latanko jest na małej powierzchni i daje "siad".
Możemy tak siedzieć i pięć minut jak tylko poluzuje smycz, zaczyna się na nowo.
Ostatnio podczas głupawy bez zciągania smyczy daje jakąś komende "siad" "waruj" czy "do mnie". No i tutaj przyznaje że w 99% suczydło zaskakuje... ale oczywiście po nagrodzie jest dalsza jazda.
Nie oszukujmy się są chwile że wydzieram się jak opętana. Co czasem daje rezultat czasem nie.
W domu jak zaczyna rajd... no cóż łapie ją w trakcie i przytrzymuje. Odsyłam na miejsce (strasznie pyskuje wtedy siedząc u siebie). Niestety w domu na komendy podczas rajdu nie reaguje więc nie psuje ich, stąd łapanie.
Czy probowalas zajac ja praca na tyle mocno zeby w domu nie miala sil na glupawki? Przed urazem spacery były dość intensywne i baardzo częste. Na dworze miała zawsze kilka sesji komend, troche biegania, zwykłe wąchanie, piłeczka, freesbee a raz czy dwa w tygodniu to zabawy z innymi psami.
Głupawki jakoś nie jestem w stanie dopasować do jej stanu.
Czasem to wyładowanie zbierającego się podniecenia (piesek, fajna zabawa) czasem frustracji (nudny spacer). Jedyna niezmienna przyczyna głupawki to dwa podłoża : żwir i piasek.
W domu czasem padała na ryło a i tak głupawka była. Czasem robi to z radości że udało jej się pogonić kotka. Prawda jest też taka że już od jakiegoś czasu zmęczyć ją jest ciężko. My padamy i ledwo stoimy a ta nadal na wysokich obrotach.
Czy bedac w domu pracowalas z nia tak zeby wyprzedzic ewentualne skakanie i ganianie po domu? Chodzi mi o to zebys zaczela cwiczenia wtedy kiedy Ty chcesz i suka jest w miare wyciszona a nie ze probujesz od niej wyegzekwowac cos w momencie kiedy ona jest nakrecona na maxa. W domu ćwiczymy niemal codziennie.
Kiedy suka chce, kiedy jest tak znudzona że już w powietrzu wisi jakiś wyskok, kiedy ja mam na to ochotę.
Głupawki po ćwiczeniach w domu też są. Ostatnio zabawa w odszukiwanie przedmiotów i przynoszenie też wywołała taka ekscytację że niemal mnie zmiotła z ziemi.
I wiem że mam problem bo nie umiem diabła wyciszyć.
Na co z nia pracujesz? Jak na zarcie to na jakie i jak suka na nie reaguje? Jest :zainteresowana,srednio zainteresowana, je bo akurat jest czy tez intesywnie szuka nagrody? Pracujemy na żarcie. Wiem że nie powinnam ale pracuje z nią na Bento które dostaje też do michy. Po prostu po tysiącach prób z różnymi smaczkami okazało się że tylko to i żółty ser działa na nią tak że chce się skupić i ładnie pracuje (na wprowadzenie komendy stosuje klikiera, potem dokładam hasło i nadal klikam a potem klikier odstawiam...)
Jest baaardzo zainteresowana :evil_lol: Najchętniej zjadłaby z całą ręką ;) a jak nie ma jedzenia tylko "dobrze" to jeszcze sama sobie dokłada niewypowiedziane komendy żeby wyłudzić jedzenie.
Było "siad" wykonała nie dostała jedzonka to wpatrując się w oczy zrobi dwa kroki i idealnie wróci i przyjmuje pozycje na "do mnie" i sie wgapia :evil_lol:
Pracujesz z nia na zabawe? I czy idzie na pilke lub sznurek? Niestety piłka jest jedynie do biegania... jest nią mało zainteresowana. Freesbe troche lepiej ale to nadal nic super fajowego. Na sznurek nie sprawdzałam:cool3:. Patyczki w nagrode za prace do przerobienia na zapałki.
Znowu się rozpisałam.:oops:
Marta Chmielewska - 24-10-2006 07:39
Jak dla mnie to on zachowuje się całkiem normalnie i typowo dla młodego stafika i bullowatego generalnie. Normalne etapy dorastania ;)
MAMBA - 24-10-2006 09:38
Marta - nie wiem czy to było o Lufie... ale jeśli tak to ja rozumiem i wiem że mam bublowatego pełną gębą :lol: i do tego przecież jeszcze szczeniaka. Jednak nie każdy maluch robi sobie taką krzywde przy skokach. Lufa złamała sobie wieloodłamowo trzeszczkę w palcu (wykończyła skok a raczej wylądowała na podwiniętej łapie). Była prawie 3 tygodnie w gipsie. Nadal mamy zakaz niemal jakiegokolwiek obciążania łapy i to na długo. Więc dla nas jest to ogromny problem :shake:...
Marta Chmielewska - 24-10-2006 12:05
Miałam na myśli twoją kluskę ;)
I niestety bullowate są w czołówce kontuzjatorów. Zwichnięcia, połamania, oskalpowania (moja astka oskalpowała sobie klatę do gołej skóry i miesa o drut rozciagnięty nad trawnikiem), podeptania prze krowy-konie, przejechanie przez traktor :evil_lol: popatrz na Patki sunię , moja też była kontuzjowana, kilka miesięcy leczenia, któryś z dogomaniackich stafików miał operację na zerwane więzadło (Sortis?) itd. Dlatego bullowate trzeba objąć opieką ,,specjalnej troski", noszenie po schodach, zakaz biegania po mokrej trawie, dlatego twoją chęć ograniczenia dzikich skoków rozumiem. ;)
Stafik lubi pracować głową, skoro nie może nogami, wymyślaj dla niej zabawy w domu. Szukanie jedzenia i inne atrakcje. Możesz się bawić z psem w chowanego nawet ;)
Patka - 24-10-2006 13:46
jest możliwe zminana aktywności ... Lilith z biegów i podskoków została uwarunkowana ;) na wieszenie na aporcie krzywdy sobie nie zrobi tylko silna osoba potrzebna ... cały abaras w tym żeby sucz zmęczyc w taki sposób by uniknąc kontuzji ... skoro nie moze skakać niech kopie lub wisi (tylko na wiszenie musi mieć już drugie "osadzone dobrze" ząbki)
Dagi dziewczyny ganiaja za fresby - to chyba też mało kontuzyjne o ile teren równy ...
Marta ma racje trzeba uważać, ale są sytuacje choć byś dmuchała to nie unikniesz :shake:
ja uczyłam opanowania aktywności dajac żwacze wołowe jak sucz sie podniecała gośćmi to żwacz w pysk i na miejsce jak wracała to juz była sporo wyciszona ... :lol:
MAMBA - 24-10-2006 16:07
Matko czego myśmy z nią już nie mieli. Zamiast tematu bull niszczyciel możnaby założyć staffik pierdółka :evil_lol:. Dzięki, po poczytaniu Waszych postów troszke mi lepiej bo nerwy mam już na wykończeniu.
Nam przynajmniej odpada wariowanie jak pada. Lufa ma jakąś wrodzoną awersję do deszczu. Jak pokropi sucz mi z bloku nawet nie chce wyjść a jak już sie da wyciągnąć na jedzonko to siku i do domu...
Szukanie w domu przedmiotów odpada, choćby patrzyła tylko na jedno oko tak się rozkręca przy tej zabawie, że jej palma odbija ;). Coś mi sie wydaje ,że po znalezieniu któregoś z nas skoczyłaby z radości pod sufit:mad:
Jeśli tylko wyleczymy łapę a raczej jak tylko ją wyleczymy to właśnie chyba potrzebna będzie zmiana aktywności. Teraz jeszcze przez 3 tygodnie nie ma mowy o skokach, biegach, kopaniu a nawet zdaniem lekarzy chodzeniu na spacery dłuższe niż 5-10 minut ... taaa:p
Już teraz więc muszę pracować nad wyciszaniem i wygaszaniem niebezpiecznych dla jej zdrowia zachowań.
Patka ma jednak racje ja sobie włosy z głowy wyrywam, kombinuje a tu i tak sekunda i coś sie dzieje. A tak z ciekawości to wracała dopiero po skonsumowaniu żwacza? :lol:
Patka - 24-10-2006 16:32
o takkk tylko to nie trwa godzinę ale tak odwraca skutecznie uwagę że juz nie była tak napalona na gości :lol:
co do deszczu to temat rzeka :evil_lol:
MAMBA - 25-10-2006 14:01
Hmm sprawdzałam jak sie ma zapychanie Lufy w momencie ekscytacji... Jak się rozkręciła przy powitaniu dałam jej kość i... bullowate to przebiegłe diabły :evil_lol: , strasznie się ucieszyła i to tak... ,że zamiast ją konsumować najpierw jednak trzeba było kilka razy sobie podrzucić, podbiec...
Ostatnio mam doła szkoleniowego. Same porażki:shake:
Dziś również doszło do nowego odkrycia. Jak wieje ostry wiatr... sucz dostaje fisia :cool1:. Mogłoby stado słoni przejść obok i walnąć ją z trąby a i tak najważniejsze są fruwające liście, kładąca się trawa i szum...:angryy:
Jednak żeby nie było, że tylko marudze ukazało się małe światełko w tunelu... Zignorowana po wejściu do domu w pląsach wpadła za panciem do kuchni, dostała komende "wyjdź". Stała na progu kuchni ciesząc sie jakieś 2 minuty i obserwując. Troche chyba sie jej smutno zrobiło, że tak została potraktowana. Jak pan wyszedł sie przywitać uraczyła go dwoma machnięciami ogona, jednym strzałem z nosa w łydke i polazła.
Nie wiem czy sie cieszyć czy smucić, że taka przykrość ją spotkała...:p
Patka - 25-10-2006 17:40
kosc u mnie nie działa tylko żwacz :lol:
Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 88 postów • 1, 2