Archiwum
- 2 psiaki sycyńskie - proszę! zapalcie świeczki
- Wygrane marzenia - po 3 latach walki Uciechów rusza pełną parą
- KRAKÓW!!! POMOCY!!!!Czekoladka UCIEKŁA!!! Prosimy o pomoc w plakatowaniu i szukaniu!!
- GALERIA grzywek (prosimy zakladac oddzielne tematy)!
- Amstaff czym karmicie?
- Czy może już być wypuszczana na noc?
- Czy znacie tego hodowce AMów??
- Koral- 4 letna(z tego 3,5 w Schronisku).Szczeka po niemiecku:))) Ma domek :)))
- Gryfik i Dandi,ślepa Viktoria, Liszka, staruszek Dyzio z Krzyczek&Jacuś z Krzyczek
- Posluszenstwo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- chude.opx.pl
Zdominowany a olewa...
asiunia - 18-07-2005 21:18
Hej!!
Zgłupiałam i proszę o rade...Dzisiaj miałam bardzo nie
przyjemną sytuację. Otóż byłam z moimi psami na wieczornym spacerze w miejscu tzw. ”odludnym” gdzie mogę moją rottweilerke puścić bez smyczy i kagańca. Dochodziłyśmy już do parku, ale jeszcze nie założyłam jej kagańca, kiedy spotkaliśmy znajomych. Zagadałam się jak zwykle a Metka odeszła dosłownie na parę kroków, nagle straciłam ja z pola widzenia wiec poszłam zobaczyć gdzie jest nagle pisk dzieci-moja suka galopuje przez park w stronę ulicy. Biegnę za nią i drę się żeby wróciła, Meta jak mnie zobaczyła ze biegnę przyspieszyła. Dogoniłam ja przy samej ulicy i przyznam się ze przywaliłam jej smyczą, potem parę razy za kark i o ziemie, ale nie powiem żeby była specjalnie skruszona. Moje pytanie-jak należy postępować? Uważam Metkę za psa w miarę zdominowanego-nie śpi ze mną ,nie zebrze przy stole ,zawsze przechodzę pierwsza w drzwiach i przestrzegam ogólne zasady alfa ,a jednak od jakiegoś czasu jest głucha na moje komendy,karcenie tez nie daje rezultatu. Pomocy!
coztego - 18-07-2005 21:57
Biegnę za nią i drę się żeby wróciła, Meta jak mnie zobaczyła ze biegnę przyspieszyła. Też bym wolała przyspieszyć, gdybym wiedziała, że czeka mnie to:
Należy poćwiczyć z psem przywołanie, nagradzać sowicie każde przyjście. I nie bić i nie rzucać psem o ziemię! Po co pies ma z Tobą współpracować, skoro go tak traktujesz? Ty byś chciała słuchać kogoś od kogo dostajesz baty, czy kogoś kto Cię nagradza?
Trochę topików o nauce przychodzenia na zawołanie już było, możesz poczytać też tutaj.
Widocznie nie zna tych komend wystarczająco dobrze lub nie lubi z Tobą pracować... Często z nią pracujesz? Szkolisz, nagradzasz, uczysz nowych rzeczy, umacniasz znajomość komend, które pies już zna?
Może czas zmienić metodę? Przeczytaj sobie tę książkę, jest za darmo w internecie, więc warto skorzystać z okazji i dowiedzieć się paru rzeczy o psie, nauce i sposobach uczenia się. 8)
asiunia - 18-07-2005 22:24
Hej!!
Tyle ze wczesniej nigdy mnie nie olewala i zawsze wracala na komende "Do mnie!" :o Kazdy rozkaz wykonywala bez najmniejszego zastanowienia,i za to dostawala nagrode...A wracajac do bica-pierwszy raz zdarzylo mi sie uderzyc psa smycza,zwykle wczesniej karcilam ja potrzasajac za kark...A propo co mialam zrobic?Poglaskac ja za to ze wystraszyla 4-letnia dziewczynke tak ze az dziecko sie pod ławke schowalo czy za to ze o malo na ulice nie wyleciala? :o Gdyby zatrzymala sie na pewno by jej sie nie dostalo-wrecz przeciwnie-nagrodzilabym ja za to ze posluchala... :roll: Tak jak napisalam powyzej w głowce"poprzewracalo"sie jej jakies 2 tyg temu wczesniej kazda komende wykonywala! :-?
olekg89 - 18-07-2005 22:34
coztego-i własnie tym mnie rozsmieszasz pouczasz innych a kreska sie zabardzo nie słucha ,tylko sie nie obraz :lol:
asiunia-no niewiem ja bym zareagował chyba ostrzej w kazdym badz razie kaja raczej by chyba zawału dostała takbym na nia ryczał
:evilbat:
coztego - 18-07-2005 22:41
A propo co mialam zrobic? Ja bym po prostu zapięła smycz.
Czy to na pewno jej wina?
:wink:
Jestem przekonana, ze tego lania w żaden sposób nie skojarzyła z dziewczynką przestraszoną w parku. A na pewno skojarzyła sobie Ciebie z laniem... :roll:
Moze coś się zmieniło w jej otoczeniu? Może ma dołek szkoleniowy :fadein: Skoro każdą komendę wykonywała, to znaczy, że zna komendy przynajmniej w miarę dobrze. Więc jeśli teraz z nią intensywnie popracujesz, poćwiczysz te komendy, jakbyś ją uczyła od nowa, to masz szansę na umocnienie ich. Cofnij się trochę w czasie, popracuj z nią jakby prawie nic nie umiała, poćwicz znane suni komendy najpierw w domu, bez rozproszeń, potem w terenie, z rozproszeniami... itd
Z tego co pamiętam to Metka jest u Ciebie dopiero kilka miesięcy? Pewnie jeszcze nie raz Cię zaskoczy...
coztego - 18-07-2005 22:48
coztego-i własnie tym mnie rozsmieszasz pouczasz innych a kreska sie zabardzo nie słucha Bo za mało z nią pracuję i doskonale o tym wiem. Widocznie mnie wystarcza do życia ten poziom posłuszeństwa, który ma Kreska.
Wolę, żeby mój pies wcale mnie nie słuchał, niż żeby dostawał zawału z powodu moich wrzasków... :fadein:
Linka - 18-07-2005 23:06
A propo co mialam zrobic? Ja bym po prostu zapięła smycz. Coztego może to złe porównanie, ale gdyby uciekło CI dziecko... nie wiem, powiedzmy trzyletnie (tez niewiele rozumie) i uciekalo przez caly park w strone ruchliwej ulicy. Wreszcie bys złapała - tez wzielabys za reke i kontynuowala spacer bez slowa? Jakoś sobie tego nie wyobrażam, a w wychowaniu psa tez nie stosuje samych nagrod bo czasem nie przynosi to dobrych efektow.. Mam pochwalic psa za to ze byl laskaw wreszcie sie zatrzymac gdy go dogoniłam?
Czy to na pewno jej wina? A czyja? lecacego obok ptaszka czy galopującego w jej strone rotta? ty bys sie nie wystraszyła?
:wink:
Jestem przekonana, ze tego lania w żaden sposób nie skojarzyła z dziewczynką przestraszoną w parku. A na pewno skojarzyła sobie Ciebie z laniem... :roll: Raczej dziewczynki nie skojarzyla bo nie o to chodziło :roll:
[/quote]
coztego - 18-07-2005 23:31
Coztego może to złe porównanie, ale gdyby uciekło CI dziecko... nie wiem, powiedzmy trzyletnie (tez niewiele rozumie) i uciekalo przez caly park w strone ruchliwej ulicy. Wreszcie bys złapała - tez wzielabys za reke i kontynuowala spacer bez slowa? Powiedziałabym dziecku, ze tak nie wolno robić, wzięłabym za rękę i kontynuowała spacer. Akurat tak się składa, że wiele różnych sytuacji z dziećmi przeszłam i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby użyć siły fizycznej albo wrzasku, a dzieci żyją, dobrze się mają i są grzeczne.
Domyślam się, że Ty wlałabyś dziecku za tę niesubordynację?
Nie napisałam słowa o chwaleniu psa za to, ze się go dogoniło. Zapięcie smyczy też jest karą.
Pewnie, że bym się wystraszyła! Jeszcze jak! :o Ale nie winiłabym za to rottka tylko właściciela, który psa nie dopilnował.
A jednak:
co mialam zrobic?Poglaskac ja za to ze wystraszyla 4-letnia dziewczynke Ja rozumiem to tak, że lanie miało obejmować również wystraszenie dziewczynki, może źle zrozumiałam :niewiem:
Nie uważam, ze należy psa nagradzać za każde zachowanie i nigdzie tego nie napisałam! Uważam, że należy nagradzać pozytywne zachowania.
A rzucanie psem o ziemię i lanie smyczą uważam za przejaw słabości przewodnika (podobnie jak bicie dzieci jest jedynie wyrazem słabości rodziców), nie lubię (delikatnie mówiąc) takich "sposobów", są zwyczajnie niepotrzebne.
asiunia - 18-07-2005 23:48
A rzucanie psem o ziemię i lanie smyczą uważam za przejaw słabości przewodnika (podobnie jak bicie dzieci jest jedynie wyrazem słabości rodziców), nie lubię (delikatnie mówiąc) takich "sposobów", są zwyczajnie niepotrzebne. Hej!!
A jak inaczej chcesz skarcic psa ktory wazy prawie tyle samo co Ty jak nie "pies do parteru"?A "lanie"smycza jak to okresilas-skladalo sie z jednego uderzenia smycza z tasmy(sama nie raz sie przez przypadek uderzylam i jakos nie odpadla mi skora :roll: )A ze słaboscia sie zgodze-w koncu kazdy potrafi wyhamowac 50 kg rotta biegnacego w strone ulicy tylko nie ja :-?
EDIT
Poradzilam sie rowniez na forum o rottach :roll: Juz uzyskalam informacje na temat postepowania dalszego :roll:
asher - 18-07-2005 23:49
asiunia, coztego dobrze pisze - ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć!!! I skoro wiesz, że Metka ostatnio nie reaguje na komendy, to jak mozesz zagadywac sie, kiedy psica jest puszczona luzem? :o Być może gdybyś zareagowała odpowiednio wczesnie - dałoby sie ją odwołac...
A jesli chodzi o lanie - doskonale cie rozumiem :oops: Oczywiście wiem, że tak robić nie wolno, ale sama w nerwach też bym pewnie swoją psicę przez tyłek smagnęła :oops: :oops: :oops: Wczoraj mi Sabina na spacerze dwukrotnie poleciała za zającem. Za drugim razem trafił mnie naprawdę rzetelny szlag :evil: I popełniłam jeszcze większy błąd, niż ty, bo dopadłam ją jak już wracała - zaliczyła rzut o glebę... :oops: Ale moja przynajmniej była skruszona i to bardzo - potem do końca spaceru chodziła jak w zegarku :lol:
Linka - 18-07-2005 23:53
Wiesz ja też nie mowie o uzywaniu sily fizycznej czy podniesionego glosu (najlepiej pewnie odrazu o 5 tonow :-? ) przy kazdej mozlwiej okazji. Co w efekcie prowadzilo by do zastraszenia psa...
Problem polega jedynie na tym, że psu tego nie wytłumaczysz, chyba że tobie się to udaje tak żeby nastepnym razem nie powtórzył ucieczki. Nie mówie to u laniu go smyczą, ale przykładowo zwyczajnym potrzasnieciu za kark co jest raczej bardziej naturalnym sposobem jakiejs "kary".
:roll: :roll: zależy od psa...
Gdybyś była czteroletnim dzieckiem też? w tej chwili chodzi o problem psa a nie wlasciciela.. Co Aśka mogła zrobić? nic..
Nagradzając pozytywne i tym samym nie reagując w żaden sposób na negatywne zachowania?
Jeśli "właściciel" wykorzystuje do tego każdą okazję to owszem masz racje..[/quote]
coztego - 19-07-2005 00:19
A jak inaczej chcesz skarcic psa ktory wazy prawie tyle samo co Ty jak nie "pies do parteru"? Nie mam takiego dużego psa, ale myślę, ze im pies większy i cięższy tym bardziej nie powinno się stosować siły fizycznej (oczywiście wobec małych też nie), bo jeśli pies waży tyle co Ty, to ma znacznie więcej siły od Ciebie i lepiej nie mierzyć się z nim w tej kwestii. (to tak jak z ludźmi, kiedy masz kłopot z dzieckiem to dasz klapsa i po kłopocie, ale kiedy kłopotliwy staje się szeroki dwumetrowy facet to wolisz użyć innych metod i jakoś udaje się je znaleźć jak trzeba)
Nie każdy, asiunia, dlatego wiedząc, ze suka ma jakieś problemy z komendami powinnaś z nią poćwiczyć i bardziej ją kontrolować, dopóki nie odzyskasz panowania. Sama napisałaś:
karcenie tez nie daje rezultatu. Więc coś chyba jest na rzeczy. Co się stało to się nie odstanie. Można zamknąć rozdział ucieczki w parku i wystraszenia dzewczynki, nie ma co roztrząsać. Teraz trzeba popracować nad tym, zeby to się więcej nie powtórzyło.
Problem polega jedynie na tym, że psu tego nie wytłumaczysz, chyba że tobie się to udaje tak żeby nastepnym razem nie powtórzył ucieczki. Dlatego, kiedy mam psa luzem, to się nie zagaduję i nie spuszczam go z oka, żebym mogła zareagowac jak najwczesniej na ewentualne bodźce, które mogłyby go zachęcić do ucieczki. A oprócz tego, staram się ćwiczyć przywołanie.
Gdybyś była czteroletnim dzieckiem też? Nie bardzo rozumiem Twój tok rozumowania? To jak? zbicie psa ma być pokazaniem dziecku kto jest winien? Dziecko się wystraszyło, to przykre, ale winę za to ponosi asiunia, która spuściła psa z oka (bez względu na to, czy dziecko zdaje sobie z tego sprawę).
Reaguję na negatywne zwykle słowem "nie wolno".
asiunia - 19-07-2005 00:27
Reaguję na negatywne zwykle słowem "nie wolno". Hej!!
Gratuluje psa :o Moj Rocky po dobrze zdanym PT nie kiedy jak sobie cos wbije do glowki to "nie wolno"nie skutkuje :roll:
BTW wiec jak mam karcic psa skoro nie "do parteru"? :roll:
Linka - 19-07-2005 00:31
Ciekawa jestem tylko jak to się u Ciebie sprawdza w praktyce :roll: Nie jesteś w stanie trzymać wzroku cały czas tylko i wyłącznie na psie.. takie jest moje zdanie, ale może tylko ja nie potrafie :roll:
Napisałaś że winiłabyś właściciela.. ja teraz też, ale czteroletnie dziecko nie, kara dla psa ma sie nijak do dziecka.. Dla niego to jest akurat najmniej istotne..
Asia propnuje wypróbować następnym razem :lol: Metka napewno się przejmie "nie wolno" wypowiedzianym jeszcze w normalnym spokojnym tonie..
Z tego co zrozumiałam psa się nie karci tylko nagradza za pozytywne zachowania...
coztego - 19-07-2005 00:56
Asia propnuje wypróbować następnym razem :lol: Rzecz w tym, zeby nie było następnego razu!
Przewinienie psa zawsze jest z winy człowieka, pies po to ma opiekuna, żeby myślał za niego i go kontrolował. Oczywiście, nikt nie jest doskonały, dlatego trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.
Nie jesteś w stanie trzymać wzroku cały czas tylko i wyłącznie na psie.. takie jest moje zdanie, ale może tylko ja nie potrafie Jestem w stanie i nie jest to zbyt skomplikowane. Kiedy mam psa luzem, to mam oczy na około głowy, obserwuję psa i otoczenie, bo to ja musze myśleć za psa, ja muszę zareagować, zanim zareaguje pies, zeby nie dać mu okazji do jakiś "wypadków".
Dobranoc Państwu :wink:
asher - 19-07-2005 01:05
Nie jesteś w stanie trzymać wzroku cały czas tylko i wyłącznie na psie.. takie jest moje zdanie, ale może tylko ja nie potrafie :roll: Linka, no nie mów, że mając puszczonego luzem problematycznego rotta zagadałabyś się w parku z koleżanką :roll:
Ja mam problematyczną ONkę. Jasne, że nie zawsze wszytko przewidze, ale kiedy jstem z nią na spacerze i z kimś rozmawiam, to nie pozwalam jej sie oddalać. Koniec, kropka.
Ja mam o tyle łatwiej, że doskonale wiem, kiedy Sabina może nie posłuchać, więc jeśli coś mnie zaskakuje, to raczej pozytywnie :wink: Na przykład ostatnio - oba moje psy lataja luzem (w kagańcach), aż nagle zza zakrętu wychodzi chłopiec z młoda goldenką, którą Sabina już kilka razy próbowała pożreć. Wyszli centralnie na moją sucz :o Odsunęłam się, zgarnęłam Bugajskiego, żeby jego bliskośc dodatkowo nie prowokowała Sabiny i bez wielkiej nadziei odwołałam sukę. I... przyszła :o :D Nawet na goldenkę nie warknąwszy :D
asiunia - 19-07-2005 01:13
Hej!!
Pieknie sie temat rozwija troche ponad godzine a tu juz dwie strony no no no 8) Dowiedzialam sie ze nie nadaje sie na wlascicielke tak duzego psa(albo ja musze przytyc,albo Meta kolosalnie schudnac co bym mogla sobie z nia poradzic),i paru ciekawostek jednak nadal nie dostalam odpowiedzi na pytanie
CO JA MAM WLAŚCIWIE TERAZ ZROBIĆ i jak przez najblizsze dni postepowac?!
Cwiczyc cwiczyc cwiczyc tyle wiem-ale jak?
Ale coz na tym forum rzadko kto dostaje jakakolwiek odpowiedz,no poza gruntownym zjechaniem... :roll:
Linka - 19-07-2005 01:14
Tylko pozazdrościć zdolnosci.. u mnie zawsze jest chwila gdy odwróce wzrok.. siadam gdzies, ide, wyrzucam butelke. Jakoś nie jestem w stanie zrobić tego ze wzrokiem skierowanym przez cały czas na psa :roll: Zgadza się że ty musisz zareagować, gorzej jak ty reagujesz a pies Cię olewa i na tym chyba polega cały problem :-?
Temat zmienia się gdy ty wiesz że pies ma problemy.. Zdaje się że Metka zrobiła to pierwszy raz, i rowniez PIERWSZY raz została w jakiś sposób za to ukarana.. Prośba była tylko i wyłącznie o rade a nie wywody na temat znecania sie nad psem lecjąc go nagminnie smyczą bo nic takiego nei miało miejsca..
asher - 19-07-2005 01:47
Hej!!
Pieknie sie temat rozwija troche ponad godzine a tu juz dwie strony no no no 8) Dowiedzialam sie ze nie nadaje sie na wlascicielke tak duzego psa(albo ja musze przytyc,albo Meta kolosalnie schudnac co bym mogla sobie z nia poradzic),i paru ciekawostek Wiesz, zamiast się niepotrzebnie unosić przeczytaj raz jeszcze - na spokojnie - wypowiedzi coztego. To nie ona zaczęła jakąś idiotyczną przepychankę słowną :roll:
Dziewczyna mądrze pisze. Sama wiesz, że bijąc Metkę zrobiłaś źle. Bo zrobiłaś. Tym bardziej, że sama twierdzisz, iż skarcenie nie odniosło żadnego skutku. Nasuwa się więc jeden wniosek - nie tędy droga.
jednak nadal nie dostalam odpowiedzi na pytanie
CO JA MAM WLAŚCIWIE TERAZ ZROBIĆ i jak przez najblizsze dni postepowac?!
Cwiczyc cwiczyc cwiczyc tyle wiem-ale jak?
Ale coz na tym forum rzadko kto dostaje jakakolwiek odpowiedz,no poza gruntownym zjechaniem... :roll: asiuniu, nikt ODPOWIEDZIALNY nie da ci KONKRETNYCH rad tylko na podstawie twoich kilku wypowiedzi na forum! Jak niby mamy ci doradzić, nie widziawszy twojego psa na oczy? :o :niewiem: Sama musisz zdecydowac jaka forma ćwiczeń będzie dla Metki najodpowiedniejsza, sama musisz to wypracować. A jesli nie umiesz, to spotkaj się z kimś doświadczonym w realu, albo po prostu idź do dobrego szkoleniowca...
Po drugie - coztego wkleiła link. Czytałaś? Mnie się wydaje, że ćwicząc z Metką tą metodą raczej sprawy nie pogorszysz, amożesz tylko polepszyć...
Oczywiście, wyprowadzanie niewychowanego psa na prostą raczej trudno oprzeć na samym tylko nagradzaniu. Ale KAŻDE szkolenie powinno się opierać GŁÓWNIE na tym.
Generalna zasada - póki pies nie jest dostatecznie wyszkolony, nie stwarzaj sytuacji, w których wyłamie. Jeśli Metka nie reaguje na przywołanie, to na razie nie puszczaj jej luzem - używaj linki szkoleniowej. Każde zlekceważenie komendy wiąże się z osłabieniem jej działania - pies uczy się, że może ignorowac twoje polecenia. W skrajnych przypadkach trzeba nawet daną komende zmienić (np. "chodź tutaj" na "do mnie") i zaczynac naukę od samiuskiego początku.
Zastanów się też co mogło spowodowac zmianę zachowania Metki. Przeanalizuj dokładnie całą sytuację. To, że psica nie je pierwsza, ani nie śpi z tobą w łózku wcale nie oznacza, że "ma dla ciebie szacunek", że ma ochote z tobą współpracowac :wink:
Póki co zabieraj psy na spacery oddzielnie, żeby móc jej poświęcić maksimum uwagi.
Jeśli chodzi o sposób karcenia - to tez musisz sama wypracować. Jednemu psu wystarczy zignorowanie go, drugiemu trzeba dodatkowo powiedzieć groźnie "fe", a jeszcze innego trzeba szarpnąć za kark...
Powodzenia! :kciuki:
asiunia - 19-07-2005 01:58
Hej!!
Alez kilka razy czytalam posty swoje ,Linki, coztego i Twoje :wink: I nie winie bynajmniej siebie za przepychanki slowne; zamiast np:cs w stylu"tez bym przyspieszyla gdybym wiedziala ze..." lepiej bylo napisac cos innego lub sobie to darowac-poczulam sie jakbym conajmniej prala moje psy na oslep codziennie o 10,14,17, i 21 :evilbat:
Owszem przejrzalam linki ktore polecila coztego i jakos nie znalazlam w nich złotego srodka :roll:
Dzieki za odpowiedzi chce pomocy-na rottkowym forum znalazlam to o co mi chodzilo,bez zbednych przepychanek i osadow :roll:
asher - 19-07-2005 02:11
Dzieki za odpowiedzi chce pomocy-na rottkowym forum znalazlam to o co mi chodzilo,bez zbednych przepychanek i osadow :roll: A zdradzisz nam sposób na Metkę? :wink:
asiunia - 19-07-2005 02:16
Hej!!
Szkolenie :roll:
Od jutra mam zaczac ja olewac(powiedzmy kilka godzin)nastepnie psa przywolac i kazac wykonac polecenie-jezeli wykona nagroda,zabawa,"zwracam na Ciebie uwage",jezeli nie psa odepchnac znowu olewanie i tak kilka razy :wink: Jezeli przyniesie pozytywny efekt,nastepny dzien juz na luzie,przyjacielsko powtarzac te komendy ktore juz zna i porzadnie wynagradzac,jezeli natomiast nie bedzie przynosic efektu (olewanie)po pierwszym dniu,stosowac to przez najblizsze 3-4 pies powinien szukac kontaktu sam :wink: Obacimy :D
asher - 19-07-2005 02:37
No to trzymam kciuki!!!! :kciuki:
I pisz jak wam idzie :D
an3czka - 23-07-2005 20:40
ja troche nie rozumiem co to znaczy zdominowac psa.
od samego poczatku gdy w domu pojawia sie pies wlasciwie stara sie mu pokazac kto to rzadzi. wszystko jest jak najbardziej normalne, ale czasami dziwia mnie metody jakich sie uzywa i cele jakie sie chce osiagnac.
chce od razu powiedziec, ze wbrew temu co wydaje sie niektorym, pies nie uwaza nas za psy chodzace na dwoch nogach, wiec pewne gesty i zachowania wystepujace miedzy psami nie wystepuja lub nie oznaczaja tego samego w relacji czlowiek-pies.
przewaznie ludzie nie pozwalaja psu wchodzic na meble, staraja sie jesc jako pierwsi itp. tego typu zachowania nie sprawia, ze pies bedzie czul sie nizej w stadzie, bo nie chodzi o to, ze pies ma nie wchodzic na kanape. wrecz przeciwnie. moze wejsc, ale na jedno nasze slowo ma zejsc. w tym tkwi caly sek. tak samo z tym jedzeniem. przeciez w stadzie wilkow najpierw jedza szczenieta. gdyby tak nie bylo to gatunek nie mialby szans na przetrwanie.
jest jeszcze inny przyklad. nie wolno dac psu wygrac podczas przeciagania. teoria, ze pies poczuje sie panem stada do bzdura!
najlepiej jak raz wygra czlowiek a raz pies. pewnie niektorych to zdziwi, ale...
to narastajaca frustracja prowadzi bardzo czesto do agresji. ktoz by chcial zyc w takim "zwiazku", w ktorym ciagle jest przegranym, malo tego czesto jest prowokowany do proby sil i zawsze musi przegrac. jestem pewna, ze jak czasami pozwolimy nie oddac aportowanej pileczki nic sie nie stanie.
w tym wszystkim chodzi o prawidlowa relacje, konsekwencje i wiez z psem.
anabelka - 24-07-2005 09:38
An3czka :klacz: :klacz: :klacz:
Madra kobieta z Ciebie. Ja sie chyba domyslam, gdzie Ty na szkolenie chodzilas ze swoim psem :D
an3czka - 24-07-2005 10:54
anabelka chodze do OVARI-pracuja tam metoda klikerowa
anabelka - 24-07-2005 20:17
anabelka chodze do OVARI-pracuja tam metoda klikerowa Skad ja to wiedzialam? :lol:
Dobrze wybralas :D
Pozdrowienia
an3czka - 24-07-2005 21:38
;-)
an3czka - 24-07-2005 21:39
;-)
wix - 31-07-2005 12:29
coztego ma rację..
błedem jest wlanie psu jak się już go dogoni- on wtedy nie pomyśli "ojej, mogłem nie uciekać", tylko "ojej, mogłem szybciej uciekać".. nie ma co tutaj porownywac psa do dziecka, akurat w tym przypadku oba mysla zupelnie inaczej.. wiem ze to sie moze wydawac dziwne, tak samo jesli pies podbiegnie do dziecka i zacznie obszczekiwac- logiczne wydaje sie przywolanie psa do siebie i ukaranie go- a w istocie bedzie to kara za przyjscie, a nie za obszczekanie :roll:
I-w-o-n-a - 31-07-2005 19:55
Będę chamska i powiem tylko tyle - asiunia, gratuluje inteligencji. Po pierwsze - nie kupuje rottka nie mając pojęcia o psiej psychice. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe że masz psa rasy obronnej, którego przodkowie byli od lat selekcjonowani ze względu na cechy użytkowe, czyli m.in. pewność siebie, chęć walki etc. Co zrobisz kiedy pies wykorzysta te cechy i postanowi bronić siebie kiedy ty znow "stracisz nerwy"? Po drugie - odpowiedzialni własciciela rottweiler'a dbają o dobre imie rasy, strają się pokazać innym ludziom że te psy mogą być bardzo przyjazne. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie własciciele tacy jak ty, którzy skutecznie niweczą ich zamiary. Nie mam czasu i ochoty się rozpisywać, strasznie wk**** mnie tacy ludzie.
wix - 02-08-2005 13:18
Ale samo przestrzeganie zasad "alfa" nie zalatwi wszystkiego.. Trzeba bardziej sie skupic na tym zeby zwiazek czlowiek-pies opierał sie na partnerstwie, a nie na "ja tu jestem pan a ty, zdominowany pies, masz sie mnie bezwzglednie sluchac"... to ze bedziesz pierwsza przechodzila przez drzwi i pierwsza jadla, nie znaczy, ze pies uzna Cie za alfe.
Karcenie- tzn. co, i za co?
Mozliwe ze nieswiadomie karcisz wlasnie za dobre zachowanie, jak przyjscie (po przewinieniu) i tym podobne..
Linka - 02-08-2005 14:34
Będę chamska i powiem tylko tyle - asiunia, gratuluje inteligencji. Po pierwsze - nie kupuje rottka nie mając pojęcia o psiej psychice. Nie znasz całej sytuacji, więc moim zdaniem nie powinnaś wypowiadać się w ten sposób.. :roll: Aśka nie poszła do pseudohodowli i nie kupiła sobie rota "bo jej sie podobał" i "dlatego że fajnie z nim wygląda" :-? Z twojej wypowiedzi widać że nie czytałaś wcześniejszych wątków o Metce i nie wiesz w jaki sposób trafiła w ręce Asi, więc z łaski swojej nie oskarżaj jej o głupotę :roll: Postanowiła okazać psu serce, przygarnęła (- ze swojej strony zapewniam, że teraz o psychice rottweilera wie bardzo duzo) i fakt, że radziła sobie świetnie przez ponad pół roku oraz to że poprosiła o rade gdy zaczęły się jakieś problemy, zamiast brnąć w nie dalej raczej nie świadczy o braku inteligencji :-?
a Twoim zdaniem do czego dąży Aśka? :roll: Chyba pozostawię to bez komentarza....
I-w-o-n-a - 02-08-2005 18:12
Masz racje - ponioslo mnie, przepraszam.
Chodzi mi o to że nie puszczam psa w parku gdzie chodzą ludzie z dziećmi jeśli wiem, że mam kłopot z przywołaniem. Zamiast przepychać się z psem w drzwiach ucze go przywołania i zwracania na mnie uwagi na spacerze. Jesli spuszczam już takiego psa to gdzies w odludnym miejscu. I zajmuje sie wtedy tylko nim. Normalne że pies 'pozostawiony samemu sobie' znajdzie sobie jakieś zajęcie. Są bardzo fajne starony w necie o tym jak nauczyć psa przywołania, niestety często ktoś tylko zobaczy że dotyczy to klikera to od razu mówi 'nie to nie dla mnie'. Każdy robi to co chce, ja nie zamierzam nikogo nakłaniać do szkolenia konkretną metodą. Wiesz co mnie denerwuje - to że niektórzy nie zajmują się psem, nie szkolą go, a potem mówią że się zdenerwowali. I obrywa sie psu za nic. Za to że człowiek nie potrafi go czegoś nauczyć. Dla jasności nie mówie tutaj o tym konkeretnym przypadku, tylko ogólnie.
I-w-o-n-a - 02-08-2005 18:21
ze swojej strony zapewniam, że teraz o psychice rottweilera wie bardzo duzo Podstawowa rzecz - jeśli chce aby pies do mnie przyszedł to raczej mu uciekam a nie gonie go. Jesli ja biegne za psem i krzycze a pies w tym momencie przyspiesza to jasne jest, że traktuje to jak zabawe. Wystarczyło zawrócić i biec w druga strone wesoło wołając psa a potem nagrodzić go za przyjście.
Włascicielka jednak postąpiła inaczej - była zdenerwowana zachowaniem psa - ok. Ale to własnie jest najtrudniejszą rzeczą w szkoleniu psa - nigdy nie stracić nerwów. I zamiast karcić psa nalezy raczej walnąć się w głowę gazeta powtarzając "będe lepiej pilnowała psa".
wix - 02-08-2005 18:39
I-w-o-n-a, z tym przywolaniem to nie zawsze jest tak.. Ja od stycznia wychodze na spacerki z Guciem, 2letnim dogiem niemieckim. Srednio raz w tygodniu chodze z nim na spacer do lasu, NIGDY go nie spuszczalam, cwiczylam z nim tyle ile sie da, kiedy byl ze mna Patryk cwiczylismy z nim przywolywanie (stawalismy kilkaset metrow od siebie i wolalismy na zmiane gutka, jak tylko przyszedl dajac mu nagrode). Wychodzilam z nim tak przez 5 miesiecy i nigdy nie widzialam w tym lesie zywej duszy, pomijajac jedna dziewczynke na drugim koncu drogi. Postanowilam wiec w czerwcu ze go spuszcze.. Pare razy go przywolywalam "profilaktycznie" i nagradzałam, cieszylam sie ze slucha, a tu nagle wyrosla przed nami babka na koniu.. a ze Gutek nigdy chyba konia nie widzial, poleciał jak z procy zeby obwąchać przybysza.. (na szczescie tylko obwachac i pare razy szczeknac, modlilam sie tylko zeby nie zaczal skakac albo atakowac..), na nic moje wołania, proszenia.. a mialam go na oku caly czas. ale warto przy tym wspomniec ze jak juz dal sie zlapac, to go nie skarcilam za to ze w koncu przyszedl.. wiec to nie zawsze jest tak jak mowisz, I-w-o-n-a, niestety..
betty_labrador - 02-08-2005 18:54
I-W-O-N-A no wlasnie z tym przywolaniem.... ja szkle swoja Tosce klikerowo o ile wiesz. No i ostatnio , a dokladniej 6 lipca zaczelam cwiczyc warunkowanie przywolania na gwizdek. dzien w dzien robilam po 3-4 sesje... od paru dni robie po dwie. I cwicze na zewnatrz na polanie przed domem. Jak Tosca wie ze cwiczymy przybiegnie zawsze. Ale jak zaczyna wachac trawe, ja gwizdne, a ona dalej wacha trawe i patrzy na mnie, - "a po co mam przyjsc?" i to jest wkurzajace.... po co caly miesiac cwiczyc tyle przywolan jak ona ma mnie gdzies gdy nie ma rozproszen?
an3czka - 02-08-2005 22:17
VioaoiV
zachowanie psa jest zrozumiale. skoro zawsze cwiczyl w warunkach malego rozproszenia i nagle mu cos wielkiego, niezidentyfikowanego wyroslo z ziemi, to zareagowal tak a nie inaczej. to, ze pies jest idealnie posluszny na pustym polu nie swiadczy o niczym. moze zachowywac sie diametralnie roznie gdy pojawia sie piszczace dziec, tlum ludzi czy psy. nalezy stopniowo 'wprowadzac' nowe elementy otoczenia :)
betty
najpierw zacznij cwiczenie w domu. jedna sesja powinna wyniesc okolo 100 smakolykow. jak dojdziecie do tego, za kazdym razem bedzie sie odwracal po smakolyk probujesz gwizdac na niego z innego pomieszczenia. dopiero jak to opanujecie i na kazdy gwizd bedzie lecial do Ciebie przenosisz sie na dwor i tak dalej... nie probuj na niego gwizdac poza sesja. jest to 'niebezpieczne', bo kazde niepowodzenie powinno Was cofnac do punktu wyjsciowego :)
jeden pies bedzie reagowal po miesiacu cwiczen inny po kilku miesiacach.
zmudna praca, ale podobno sie oplaca. moj jeszcze nie reaguje tak jak powinen, a cwiczymy juz bardzo dlugo
wix - 02-08-2005 23:02
Aneczka wiem o tym doskonale, ale nie mam jak wprowadzac nowych elementow otoczenia, bo to nie moj pies.. "ja tu tylko sprzatam" :lol:
an3czka - 02-08-2005 23:04
aha rozumiem.
I-w-o-n-a - 03-08-2005 10:16
an3czka odpowiedziała na wasze pytania więc ja chyba nie musze :)
Betty - nie wołaj psa jeśli wiesz że może cię olać i nie przybiec - psujesz sobie bardzo przywołanie. Odwołanie psa od wąchania czegoś bardzo intersującego jest bardzo trudną sprawą - i naprawde wymaga bardzo dużo pracy. Miesiąc to naprawde mało. Nie zniechęcaj się tylko ćwicz dalej. Staraj się zaskakiwać psa nagrodami. I jeszcze jedno 'ale' - sesja sesją, ale ja bym tego tak bardzo nie rozdzielała, tzn. teraz mamy sesje i ćwiczymy, jak skończymy sesje to rób sobie co chcesz. Nagradzaj psa za każde podejście do ciebie. Zresztą by przecież o tym wszystkim wiesz :)
Pozdrawiam
an3czka - 03-08-2005 10:30
I-w-o-n-a
wszystko to racja.
chcialam dodac jedno. ludzie czesto mysla, ze obowiazkiem psa jest sluchanie Pana. to nie do konca tak. pies jest materialista i zawsze bedzie wybieral co mu sie bardziej oplaca. dobrze jest psa nakrecic na jakas zabawke czy chocby wlasnie smakolyk. jak mam na spacerze pileczke, to on nawet nie chce obwachac sie z psem. jestem w stanie oderwac go nawet od bardzo milo pachnacej suni. stad tez nigdy nie mialam problemow z przywolaniem. inna sprawa, ze moj pies idzie zawsze blisko mnie. za kazdym razem gdy go wolam on podchodzi zeby sprawdzic co tam mam. a nawet jesli nic nie dostaje to wiem ze nastepnym razem i tak podejdzie zeby znowu sprawdzic.
...oczywiscie kiedys tam tego nie wiedzialam i zdazylo sie ze musialam go kilka razy zawolac zeby przybiegl, ale to juz przeszlosc.
betty_labrador - 03-08-2005 14:06
:) aneczka, wlansie tak robie jak napisalas, cwicze wg. instrukcji ze strony klikerowej :) jest bardzo dobrze juz. Nie wolam jej juz (nie gwizdze) jesli cos wacha. Jesli biegnie np. szybko ode mnie i widze ze cos weszy, nie wolam- mowie stoj, ona sie jako tako zatrzymuje, i jak sie odwroci- gwizdze-przybiega :) od kilku dni zaczelam cwiczyc w rozproszeniach(w domu narazie) odwolanie kiedy Tosca biegnie za pilka, i narazie bardzo jestem zadowolona. Najpierw byly cwiczenia na smyczy teraz juz bez smyczy moge ja w srodku drogi do pilki zatrzymac gwizdem i ona sie wraca natychmiast. Wczoraj sprobowalam takiego czegos na dworzu na smyczy i tez sie udalo(smycz sie nie napiela ;) a suka wrocila momentalnie).
Czasem mam chwile zwatpienia, jak to pisalam wyzej ale naprawde jestem zadowolona z tego cor obimy, i mysle ze powinno byc ok. Jeszcze bede musiala pocwiczyc wsrod biegajacych psow i bedzie OK.
Czasem sie zale- wiem- ale kazdy chyba ta ma.
Dzieki za wszystkie porady. :D
an3czka - 03-08-2005 14:10
betty ciesze sie bardzo. oby wam dalej tak dobrze szlo
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 92 postów • 1, 2