Archiwum
- Westie czy York ???
- Ciapek - lokator ulicy - Znalazł dom na Ursynowie. Prosimy o przeniesienie
- Czy już za późno??
- Coś więcej o owczarku rumuńskim?
- Koral- 4 letna(z tego 3,5 w Schronisku).Szczeka po niemiecku:))) Ma domek :)))
- Proszę o radę!! Jak dbać o sukę i szczenięta po porodzie??
- Tygra I Brenda - FULL FOTEK
- Rumunia - Baia Mare
- Dominacja - jak długo??
- Czy wasze jamniki są agresywne??
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- witch-world.pev.pl
decyzja zapadla...moj kochany dobciu,jutro pozegnanie:(
anastoki - 17-08-2006 21:53
Witam Was,milosnicy psow!
Dzis zapadla decyzja o uspieniu mojej ukochanej Tess.
Wpadla pod samochod,ma zlamany kregoslup,pewnie cierpi...Jutro pozegnanie...
Jest w szpitalu skad nie ma powrotu do domu,nocuje sama,czekajac na zastrzyk wyzwolenia...
Wiazalam z nia przyszlosc,nadzieji,wspolne starzenie.Nic,ma dwa lata i wyrok SMIERC!!!
Nie oczekuje wspolczucia,moze odrobine,moje serce placze,moja dusza miertweje,moje cialo slabe,ale ja zyje i bede zyla nadal.Bez niej...Bez poslusznej,kochanej Tess.
Moze gdzies nie do lubilam,moze gdzies nie dopilnowalam,moze...moze...moze...
Moja w tym wszystkim wina.
Pamietam jak byla Mala,pamietam,ze wygladala jak sarna,staralam sie...I nic,jutro odejdzie.
Dziekuje wszystkim kto to przeczyta,MOj apel,nie zostawiajcie psa samego,lepiej na smyczy niz pod samochod.
Dziekuje.
Madzika - 17-08-2006 22:00
NIe zadawaj sobie pytania może to już niestety nic nie zmieni:-(
Trzymaj sie i badz przy niej w jej ostatniej chwili i pamietaj że zapewniłas jej duzo ciepła i miłoscia a onna nic innego do szczescia nie potrzebowała.
Nie ma słów aby wypowiedziec to co czujesz ale jedno jest pewne psiak bedzie dalej żył w TWOIM sercu i tam jest bezpieczna
Alicja - 17-08-2006 22:03
:-(Bądź jutro przy niej ...nie pozwól by odeszła samotnie ...poprowadź ją drogą za Tęczowy Most ...to jeszcze musisz dla niej zrobić .........:-(
My jesteśmy z Wami
anastoki - 17-08-2006 22:18
Niewatpliwie bede przy niej...
ulvhedinn - 17-08-2006 22:25
Strasznie mi przykro Anastoki, ale... pomyśl jeszcze chwilę, obejrzyj wątek Aksy- http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=21954 szczególnie ostatnie zdjęcia... pies może żyć ze złamanym kręgosłupem, nawet jeśli będzie na wózku.. Gdybyś zmieniła decyzje- liczy sie każda godzina- daj znać, wszystko jest możliwe jeśli się chce!!!
Korenia - 17-08-2006 22:37
Jak przeczytałam, od razu nasunął mi się na myśl wątek Aksy - KrAksy! Nie poddawaj się walcz do końca! Jesteśmy z Tobą i Tessią!!!
anastoki - 17-08-2006 22:39
Dziekuje za wsparcie,ale Mloda ma znikle szanse,pisze i nie trafiam w klawiature,ona ............nie dam rady napisac,po stwierdzeniu paru wspanialych wetow,nie ma szans.Nie ma szans na zycie...nie rusza ogonkiem,jest na lekach przeciwbolowych,sprawa jest bardzo powazna,ciepi,decyzja zapadla.Dla jej dobra....
LEZY SAMA W SZPITALU A JA W DOMU,NIE MOGE ZASNAC I NIE WIEM KIEDY BEDE MOGLA...
Jest taka mloda!!!
ulvhedinn - 17-08-2006 22:49
Spróbuj- na ostateczną decyzję zawsze jest czas!!! Skąd jesteś? I najważniejsze- jak wysokie to jest złamanie- czy sunia faktycznie jest bez szans na życie, czy tylko na odzyskanie sprawności? Wiesz wielu weterynarzy uważa, że psa sparaliżowanego należy uśpić, a one też potrafia być bardzo szczęśliwe... Wiesz Aksa nie miała nawet 1% szans, leżała za długo, odleżyny, złamanie kompresyjne, zerwany rdzeń... potem nieudana operacja, infekcja... Ruszać ogonem?- Aksa nawet nie trzymała niczego, odbyt był luźny, siuśki kapały bezwolnie...
Skontaktuj się prosze z P.Orzechowskim z Psiego Losu- przynajmniej porozmawiaj...
anastoki - 17-08-2006 23:01
Zerwany rdzen na wysokosci szyji,o cm w gore,nic nie czuje,wstrzas po wypadku,umiera po woli,czy ma cierpiec...
nie mam slow,wszystko mi boli,mysle,ze sama sie zlamalam,ze nie mam juz ciucia,tak wszystko boli ze juz nic nie czuje,pustka...
Decyzja zapadla,ale dziekuje...nie potrafie przez to przejsc sama,za slaba jestem...
za miekka...
Niestety,nikt z blizkich mnie nie wspiera,a mam meza...ktory wlasnie ja wyprowadzal i puscil bez smyczy.
CZuje sie jak by to nmie jutro uspiano...
Madzika - 17-08-2006 23:06
Dziewczyny jesli lekarze stwierdzili ze dla dobra psa lepiej go uspic to po co biedaczka meczyc:shake::shake::shake:
Trzymaj sie przed Toba trudne chwile ale dasz rade :glaszcze:
Folen - 17-08-2006 23:07
Jesteśmy z Tobą..
Alicja - 17-08-2006 23:10
:-(jest mi żal , przykro ...............i wracają różne wspomnienia .....Mój Harley odszedł w wieku 4 lat i wiem jak ciężko się z tym pogodzić .....byłam przy nim , odszedl właściwie w domu ...pożegnal nas płacząc:-(....nie nie miał wypadku , odszedł po operacji ....wtedy kiedy już miało być dobrze:-(
Ciężko przez to wszystko przejsć .....u mnie minęło 2 lata 3 sierpnia a nadal boli:shake:
Bądź z Nia jutro ukochaj ......nie pozwól by się bała:-(
ulvhedinn - 17-08-2006 23:10
Strasznie, strasznie mi w takim razie przykro:glaszcze: wiem co to znaczy... ale jeżeli nie możesz pomóc inaczej, przeprowadź swoją przyjaciólkę za Tęczowy Most- niech nie cierpi, niech biega zdrowa, szczęśliwa, bez bólu.
I pamietaj, że ona będzie na ciebie czekała... kiedyś się jeszcze spotkacie...
Nie mów, że jesteś za słaba- ta słabość to siła- nie każdy ma siłę, by kochać tak mocno... Jeżeli nie możesz znaleźć oparcia w "bliskich"- zawsze możesz na nas liczyć, dogomaniacy bywają kłótliwi, okropni, ale nie odmówią wsparcia osobie cierpiącej bo straciła ukochanego przyjaciela!!!
wandul 66 - 17-08-2006 23:21
większośc nas wie , jak to boli , jak boli koniecznośc podjęcia decyzji o ulżeniu w cierpieniu . Wiem , że najgorzej ją podjąc , ale jeżeli nie ma szans , nie wachaj się . Ja tak wbrew zdrowemu rozsądkowi nie chciałam pozwolić odejśc mojemu 14 letniemu MISIOWI po wylewie i paraliżu , były kolejne leki , kroplówki , zsatrzyki , aż zacząl od nich krwawić z odbytu i wymiotopwać krwią , zrozumiałam wtedy , że zafundowałam mu straszny tydzień życia , i nie mogę zapomnieć , jak na mnie patrzył . CZASEM TAK TRZEBA , CHOĆ BOLI GORZEJ NIŻ ŻYCIE
oktawia6 - 18-08-2006 01:55
Witam Was,milosnicy psow!
Dzis zapadla decyzja o uspieniu mojej ukochanej Tess.
Wpadla pod samochod,ma zlamany kregoslup,pewnie cierpi...Jutro pozegnanie...
Jest w szpitalu skad nie ma powrotu do domu,nocuje sama,czekajac na zastrzyk wyzwolenia...
Wiazalam z nia przyszlosc,nadzieji,wspolne starzenie.Nic,ma dwa lata i wyrok SMIERC!!!
Nie oczekuje wspolczucia,moze odrobine,moje serce placze,moja dusza miertweje,moje cialo slabe,ale ja zyje i bede zyla nadal.Bez niej...Bez poslusznej,kochanej Tess.
Moze gdzies nie do lubilam,moze gdzies nie dopilnowalam,moze...moze...moze...
Moja w tym wszystkim wina.
Pamietam jak byla Mala,pamietam,ze wygladala jak sarna,staralam sie...I nic,jutro odejdzie.
Dziekuje wszystkim kto to przeczyta,MOj apel,nie zostawiajcie psa samego,lepiej na smyczy niz pod samochod.
Dziekuje. ----------------------------------------------------------------
na drugi raz psa prowadzac bedziesz na smyczy
Moskva - 18-08-2006 02:30
na drugi raz psa prowadzac bedziesz na smyczy To jeszcze nie czas na takie wyrzuty. Sama kiedyś potrąciłam psa, co było spowodowane nieuwagą właścicielki, brakiem smyczy(opisałam to już w jednym wątku) ale jako kierowca, który potrącił zwierze czułam sie fatalnie. Mimo, ze tamten pies doznał paru złamań, przeżył.
W przypadku takiego potrącenia cierpią wszyscy: pies, co jest zrozumiałe, właściciel bo ma poczucie że psa nieupilnował i kierowca, bo albo nie miał szans zareagować bo wszystko sie działo w ułamkach sekund albo mimo interwencji zwierzak jest połamany i cierpi.
Ciężko tu mówić o winie, bo to sytuacja nagła, niespodziewana a każde jej roztrząsanie bardzo boli. Tak sie stało i już.
PS. Współczuje, ze musiałaś podjąć taką decyzje ale to napewno lepsze dla psa niż cierpienie.:-( :-( :-(
shirrrapeira - 18-08-2006 07:34
Bardzo mi przykro trzymaj sie jakos, dla wlasciciela zawsze jest za wczesnie by zmarl ich pies.
BeaC - 18-08-2006 08:44
Trzymaj się ....:placz:
Beta&Czata - 18-08-2006 08:58
Trzymaj się. Ja także wiem, jak to boli. Dawno temu przeprowadzałam przez TM Gamę. Odchodziła z głową na moich kolanach. I choć odchodziła po prostu ze starości, bez niczyjej winy, bolało tak samo.
["] ["] ["] dla Suni.
Sunieczko, jeśli spotkasz tam Gamę, powiedz jej, że ciągle ją kocham...
anastoki - 18-08-2006 15:53
Nie moge pisac,nie dociera...,to jak straszny sen.
Nie moglam jej wziac do domu bo byla caly czas na lekach przeciwbolowych i zastrzykach narkot.miala zlamany kregoslup,wygladala jak by ja polomali i slozyli wpol.Nie moglam jej nawiet ruszyc bo sprawialo jej to bol.
Wiec zostala tam sama,jak pisano wyzej,przerazona.
Decyzja zapadla po konsultacji z czetermia lekarzami,miedzy innymi z Pania Katarzyna Kiszka(w poznaniu ja dobrze znaja).Ona widziala zdjecia,rozmawiala z sama Pani wet.Wyrok jednoznaczny,nie ma potrzeby meczyc psa!!!
Pani wet.wychodzi z pracy o 15,wiec puki latalam i dzwonilam po wetach,jej juz nie bylo.Musielismy czekac na rano.
Ogolnie w schronisku nie prowadzi sie eutonazji na psach,majacych wlascicieli,ale nasza byla wyjatkiem i dla jej dobra(zeby nie wozic,nie meczyc)uspiono ja tam,w szpitalu przy schronisku.
Bylismy juz o 7rano,musielimy troche poczekac.To byl jakis koszmar,no nie moge w to uwierzyc,weslismy,ona zaczela drzac,probowac stanac,uspokoilam ja,przytulilam,mowilam do niej ze jej kocham,w pewnym momencie chcialam nakrzyczec dlaczego tak lata,dlaczego musi odejsc,zrozumialam,moja w tym wina...wtedy dostala zastrzyk...po chwili juz byla nieprzytomna,spokojna,przestala drzac.
Przed oczami caly czas mala Tess,z czerwona obrozka z dzwoneczkiem,starczacymi uszkami i skora do zabawy.
Dzis,majac dwa lata i jeden miesiac,odeszla...
Tak cholernie boli serce i dusza,bo kawalki z nich wziete i zabrane za soba.
Tesiu,Kochana,bardzo Cie kocham,bylas taka wierna,taka oddana....cholerny bol.
Dziekuje wszystkim za udzial w sprawie nasze Tesi!
p.s.kiedys uslyszalam ze pies po odejsciu wraca kazdej nocy i spi przy lozko swego pana.Wierze w to!!
cuciola - 18-08-2006 16:15
anastoki tak bardzo ci wspolczuje :( :( normalnie lzy mi polecialy jak to przeczytalam..
niedawno tez stracilam mojego najlepszego przyjaciela..mial niecaly rok.. : strata boli i ciagle bedzie bolec...niby jak minie troche czasu mialo byc lzej..ale...
ciagle mam go przed oczami,jak piegal,plywal i merdal ogonkiem
teraz jest ze mna nowy przyjaciel..malutki 3 miesieczny szczeniaczek tej samej rasy..kocham go ponad wszystko ale moj Simba (*) pozostanie na zawsze w moim sercu.
Wierz mi ze teraz na pewno twoja TEss biega sobie po Teczowym Moscie,tak jak kiedys..cala i zdrowa..
i pamieta o tobie..kiedys sie jeszcze spotkacie...
trzymaj sie..wiem jakie to trudne :(
Alicja - 18-08-2006 16:15
:-(smutno mi ......napisze później , ale myślę o Was
anastoki - 18-08-2006 16:58
Dodam tylko iz po zlomaniu kregoslupa trzeba dzialac natychmiast,unieruchomic psa,wprawic kregi i leciec jak najszybciej do kliniki.Tess niestety nie miala szans,bo po zaginieciu i po wypadku byla ponad 24h sama,nikt nia sie nie zajmowal.Jeslibym ja wiedziala...Gdybym dowiedzialam sie 12godzin wczesnie,byla by szansa.
Dodam,ze tego dnia jak uciekla tess,umarla mi babcia,wiec bylam wstrzasnieta smiercia ukochanej mi osoby i nie myslalam o tess...,a trzeba bylo odrazu leciec do schrona...
Chcielismy zaplacic w schronisku za tess,ale Pani wet odmowila,wiec w imieniu tessi,jak bede mogla pomoc jakiemus psiakowi po wypadku(finansowo),prosze dac znac...
Korenia - 18-08-2006 17:45
Śpij spokojnie Tesiu.. :-( :-( :-(
cuciola - 18-08-2006 17:56
dostalam od anastoki zdjecie Tess bo sama nie potrafila wkleic..oto ona..teraz juz begajaca za Teczowym Mostem :(
http://img435.imageshack.us/img435/7073/ofx3.jpg
Fifek_Miśki - 18-08-2006 18:30
Miałam nie zabierać w tej sprawie głosu... i powstrzymywałam się od samego rana jak zobaczyłam ten topic.... ale nie mogę.... po prostu krew mnie zalewa...:angryy: możecie mnie za to zlinczować ale zdania nie zmienie...
Anastasia (anastoki) i cholera wie jeszcze jakie nicki miała nasza "koleżanka" mam wrażenie pisze tu tylko i wyłącznie by się usprawiedliwić... nie przed nami ani Tess [*] tylko przed sobą... bo problem ze sobą i swoimi psami mam wrażenie że ona ma od zawsze....
Anastasie poznałam na forum molosa gdzie miała problemy między innymi z agresywnym bullem, napstępnie przygarnęła(bądź zakupiła) głuchego doga argentyńskiego suczkę którą oddała komuś, następny był Grom, również Dogo argentino (nienawidzony przez męża anastoki) którego doprowadziła do tragicznego stanu (nieleczona nużyca )... i podobno sprzedała...
jeden z postów Anastasi z forum molosa
Później Anastasia zamarzyła sobie kolejnego pieska i dostała od męża weimara... który okazał się "z brakiem" jak to określiła Anastasia - tzn, miał miękkie łapy i został przekazany w kolejne ręce w rodzinie no bo jak to można mieć psa z "brakiem..."
Pocieszeniem po weimarze "z brakiem" jest kolejny weimar, tym razem suczka.... ciekawe jak i u kogo ona skończy...
Nie pisze tego postu złośliwie tylko po to by może ktoś w końcu uświadomił naszą kochaną anastoki że ona nawet pluszowego zwierzątka mieć nie powinna, bo gdyby mój pies wpadł pod samochód i leżał konający w szpitalu to nie pozwoliłabym mu ani minuty dłużej cierpieć wiedząc że dla niego nie ma już ratunku, a nasza anastoki pisze jaka to nie jest biedna i chlipie w poduszke a na drugim końcu miasta kona w samotności jej suka...:angryy:
dla zainteresowanych poczynaniami anastoki podaje linki gdzie dała popis swoich przekonań m.in.by dopuścić Tess by się spełniła w roli matki...:angryy:
http://www.akagera.pl/forum/viewtopi...er=asc&start=0
i z forum molosa gdzie dzieliła się swoimi rozterkami odnośnie nowych psów i problemów z nimi
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
http://www.forum.**********/showthrea...dobek%2Bwiemar
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
http://www.forum.**********/showthread.php?t=2788
http://www.molosy.com.pl/Forum/viewt...a3d31bd3799581
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
dla Tess[*] dobrze że już biedna nie cierpi i za to ci chociaż anastoki dziękuje, że byłaś w stanie podjąć jednyną słuszną decyzje...
Paulina87 - 18-08-2006 18:36
Tak bardzo mi przykro. Mój pierwszy własny pies również umarł przez niedopilnowanie w wieku około 6 miesiecy pod kołami samochodu, tyle, że on zginął na miejscu, nie cierpiał. Gdybym wtedy była w domu to by to się nie stało.
Ta pustka w domu, puste legowisko, zabawki, pogryziony laciek taty, miski i cisza, ta okropna cisza. :placz: Nie mogłam dłużej żyć w tej ciszy, brakowało mi poszczekiwania, skakania i wariacji. Musiałam jakoś to zapełnić, mimo, że ciagle pamiętałam o nim tydzień po tej tragedi kupiłam psa. I tak Tito żyje ze mna już 10 lat, to już 10 lat a ja ciągle o nim pamiętam... Ty też będziesz pamiętać.
Być może za jakiś czas również zapragniesz mieć psa. Może to właśnie Ty jesteś potrzebna jakiemuś dobciowi ze schroniska. Już kilka razy zdarzyło się wśród dogomaniaków, że ich zmarły pies "wybrał" im swojego następce. Może i w Twoim przypadku będzie tak samo.
aniac50 - 18-08-2006 18:57
Tak bardzo mi przykro !!!!!Wiem co czujesz ( ja też to przerabiałam już parę razy!!!)Szkoda ,że nie mogę Cię przytulić ,pogłaskać i powiedzieć paru ciepłych słów osobiście !!!!!Wiem jak to boli i całym sercem jestem z TOBĄ !!!!!!!!:placz: :placz: :placz:
SuperGosia - 18-08-2006 19:23
i z forum molosa gdzie dzieliła się swoimi rozterkami odnośnie nowych psów i problemów z nimi
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
http://www.forum.**********/showthrea...dobek%2Bwiemar
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
http://www.forum.**********/showthread.php?t=2788
http://www.molosy.com.pl/Forum/viewt...a3d31bd3799581
http://www.forum.**********/showthrea...ght=dobek+dogo
... Pasjonujaca lektura :mad: Naprawde polecam :mad: Witamy na dogomanii :mad:
Dla nieszczesnej suni [']
SuperGosia - 18-08-2006 20:17
Być może za jakiś czas również zapragniesz mieć psa. W to nie watpie :mad: Paulinko, poczytaj sobie linki, ktore podala Fifek_Miśki. Ja przeczytalam wszystko i zaluje, ze tak malo osob zaglada na TM, bo nie beda mieli okazji ich przejrzec.
Dziekuje Fifek za podane informacje. Czytajac zamieszczone przez Ciebie topiki, mocno zaczelam watpic, co do beznadziejnosci stanu tego biednego psa. Jesli macie inne zdanie przesledzcie od poczatku do konca zamieszczone historie (duzo tego jest), a dopiero potem skrytykujcie mnie za znieczulice.
Koniec offu.
Paulina87 - 18-08-2006 20:33
W to nie watpie :mad: Paulinko, poczytaj sobie linki, ktore podala Fifek_Miśki. Ja przeczytalam wszystko i zaluje, ze tak malo osob zaglada na TM, bo nie beda mieli okazji ich przejrzec.
Dziekuje Fifek za podane informacje. Czytajac zamieszczone przez Ciebie topiki, mocno zaczelam watpic, co do beznadziejnosci stanu tego biednego psa. Jesli macie inne zdanie przesledzcie od poczatku do konca zamieszczone historie (duzo tego jest), a dopiero potem skrytykujcie mnie za znieczulice.
Koniec offu. Gosiu pisałam prawie równocześnie z Fifek_Miśką i dopiero gdy wysłałam wiadomość przeczytałam jej posta. Teraz tego co napisałam żałuję, ale skąd mogłam wiedzieć :oops:
Moskva - 18-08-2006 20:34
A jesteście pewne, że to ta sama osoba?:roll: Pytam, bo nicki na tamtym forum i tu są inne a o podobieństwie świadczy jedynie fakt, ze obie te osoby mają dobermanke. Nic więcej.
To co robi na forum molosów użytkowniczka Anastasia jest bez sensem i okrucieństwem - pozbywać sie psów pod byle pretekstem i brać nowe na drugi dzień. Ale nie należy tak szastać oszczerstwami kiedy sie nie ma pewności, że osoba do której sie je kieruje to napewno ta sama, która jest winna...
Na to pierwsze forum(o dobermanach) nie moge wejść.
Fifek_Miśki - 18-08-2006 21:00
Bez wątpienia to jedna i ta sama osoba...http://www.forum.**********/showthread.php?t=5209
tu ona sama odezwała się na forum molosa by podzielić się info o Tess...
podpisała się również Anastasia
Na forum dobermana nieustannie pisała że Tess ma ciągle cieczkę i ciąże urojoną i chciała dopuścić Tess
to kilka cytatów z forum Dobermana źródło Dobermanowe forum
ulvhedinn - 18-08-2006 21:11
Ja coś jeszcze dodam, chociaż chciałam już nic nie mówić... Anastoki w tym wątku napisała, że pies miał uszkodzony odcinek szyjny, co jest nieprawdą- miał złamanie w części lędźwiowej... co oznacza, że mógł żyć- być może na wózku- tak jak Oskar, Czaruś, Aksa... No cóż...:-(
MonikaP - 18-08-2006 21:13
Bardzo mi przykro z powodu śmierci Tess. Wczoraj ją widziałam, patrzyłam w jej oczy, głaskałam ją. Widziałam, jak przerażona patrzy na swój bezwładny tył, jak nie może zrozumieć, dlaczego nie jest w stanie kontrolować oddawania moczu, który wyciekał z niej na podłogę. Widziałam zdjęcie jej biednego kręgosłupa. Widziałam też Anastazję, która płakała i nie były to łzy udawane. Widziałam jej synka, który również z płaczem i strachem patrzył na Tess, próbującą na ich widok wstać i podejść do krat.
Przypadek Tess był konsultowany z kilkoma wetami, a lekarka, która się nią w schronisku zajęła, ma ogromne serce dla zwierząt, jednak jest jedna i nie ma możliwości być przy każdym potrzebującym zwierzaku non stop.
Niestety stan suni i położenie Anastazji wskazywały jasno na to, że pozostawienie Tess przy życiu (bez operacji czy z nią, bo były spore wątpliwości, czy się powiedzie) będzie oznaczało dla niej głównie cierpienie, bo nie będzie otoczona należytą opieką, także z przyczyn od właścicieli niezależnych.
Dlatego proszę, rozgraniczcie dwie sprawy - okoliczności śmierci suni i "działalność" Anastazji jako "kolekcjonerki" psów. Niestety miłość nie zawsze jest mądra, ale nie wolno negować czyjegoś prawa do odczuwania bólu, nawet jeśli tą miłością czasem więcej szkodził.
MonikaP - 18-08-2006 21:19
Ja coś jeszcze dodam, chociaż chciałam już nic nie mówić... Anastoki w tym wątku napisała, że pies miał uszkodzony odcinek szyjny, co jest nieprawdą- miał złamanie w części lędźwiowej... co oznacza, że mógł żyć- być może na wózku- tak jak Oskar, Czaruś, Aksa... No cóż...:-( Myślę, że to akurat wynikało z przejęzyczenia. Tess mogła żyć na wózku, jednak nie mieszkając w malutkim mieszkaniu na 3 piętrze niemal w centrum miasta, z osobą, która ma cały dzień pod opieką małe dziecko i nie ma możliwości rzucać wszystkiego i nosić ciężkiego psa po kilka razy dziennie, rehabilitować go, zmieniać mu pieluchy i opiekować się nim przez następnych 10 lat jak niemowlęciem. Nie każdy jest w stanie podporządkować całe swoje życie kalekiemu psu i naprawdę nie potępiajmy zbyt szybko.
A zostawienie Tess w takim stanie, w jakim była, w schronisku i szukanie jej domu byłoby wyjątkowym okrucieństwem.
Moskva - 18-08-2006 21:19
Bez wątpienia to jedna i ta sama osoba...http://www.forum.**********/showthread.php?t=5209
tu ona sama odezwała się na forum molosa by podzielić się info o Tess...
podpisała się również Anastasia Ok, zwracam honor w takim razie. To jest dla mnie dowód, ze to jedna i ta sama osoba.
Dzieki za cytaty z forum dobermanów, bo jak ktoś nie jest użytkownikiem(jak ja) to nie może tam nic czytać.
Rzeczywiscie dziewczyna robi źle. Na psach sie widocznie nie zna stad te jej wszystkie dziwne pytania dotyczące wychowania i brak odpowiedzialności. :roll:
Osobiście mnie to razi, bo jako osoba, która szuka obecnie rasy dla siebie, czyta mnóstwo na temat różnego rodzaju psich ras, zeby wybrać tą, która będzie mi odpowiadała i pasowała do mojego stylu życia i moich warunków, nie rozumiem takich przypadkowych wyborów typu dwa aktywne, groźne psy(jak jej DA i dober) w jednym małym mieszkaniu z małym dzieckiem, przy osobie, która nie ma pojecia o wychowaniu żadnego psa a co dopiero takich.:angryy: :angryy: :angryy:
Moskva - 18-08-2006 21:32
A tak wogóle to tu jest watek z dogomanii na ten temat:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=29364
Opisuje on cała sytuacje od początku czyli od momentu kiedy sunia uciekła podczas spaceru.
SuperGosia - 18-08-2006 22:13
Nie każdy jest w stanie podporządkować całe swoje życie kalekiemu psu i naprawdę nie potępiajmy zbyt szybko. Trzy oddane wczesniej psy nie byly kalekie i zostaly oddane.
Nie wiem, czy nie podjecie decyzji o eutanazji np. w przypadku Oskara i szukanie mu domu bylo glupota i okrucienstwem. Od razu powinno dac sie mu w leb :angryy:
Jak sie, do cholery, nie ma ani warunkow ani czasu dla duzych psow ras niebezpiecznych, po kiego sie je bierze? To jest wlasnie okrucienstwo :mad:
Zal mi tej suki i zal mi dziecka. Na tym koniec.
Pomyslec, ze chcialam ochrzanic Oktawie (sorki Misiek dalam sie nabrac) za jej wczesniejszy tekscik, ale teraz moge jej tylko pogratulowac intuicji.
MonikaP - 18-08-2006 22:20
SuperGosiu, nie zamierzam nawet zaglądać do innych watków Anastazji. Nie chcę się denerwować, bo ostatnio powodów do tego mam dość.
Każdy pies może się zerwać ze smyczy. Każdy może wybiec przez niedomkniętą furtkę prosto pod koła samochodu. Nie czas teraz na roztrząsanie, czy Tess należało uśpić, czy też miała leżeć przez 5 lat na betonowej podłodze w schronisku i robić pod siebie, aż uda się jej znaleźć dom.
ulvhedinn - 18-08-2006 22:32
Bardzo mi przykro z powodu śmierci Tess. Wczoraj ją widziałam, patrzyłam w jej oczy, głaskałam ją. Widziałam, jak przerażona patrzy na swój bezwładny tył, jak nie może zrozumieć, dlaczego nie jest w stanie kontrolować oddawania moczu, który wyciekał z niej na podłogę. Widziałam zdjęcie jej biednego kręgosłupa. Widziałam też Anastazję, która płakała i nie były to łzy udawane. Widziałam jej synka, który również z płaczem i strachem patrzył na Tess, próbującą na ich widok wstać i podejść do krat.
Przypadek Tess był konsultowany z kilkoma wetami, a lekarka, która się nią w schronisku zajęła, ma ogromne serce dla zwierząt, jednak jest jedna i nie ma możliwości być przy każdym potrzebującym zwierzaku non stop.
Niestety stan suni i położenie Anastazji wskazywały jasno na to, że pozostawienie Tess przy życiu (bez operacji czy z nią, bo były spore wątpliwości, czy się powiedzie) będzie oznaczało dla niej głównie cierpienie, bo nie będzie otoczona należytą opieką, także z przyczyn od właścicieli niezależnych.
Dlatego proszę, rozgraniczcie dwie sprawy - okoliczności śmierci suni i "działalność" Anastazji jako "kolekcjonerki" psów. Niestety miłość nie zawsze jest mądra, ale nie wolno negować czyjegoś prawa do odczuwania bólu, nawet jeśli tą miłością czasem więcej szkodził. Słuchaj ja WIEM co mówię, a zapewniam cię, że nie opiekuję się Aksą jak niemowlęciem(nie muszę) i nie targam jej kilka razy dziennie po schodach!!! W ogóle do momentu zagojenia nie bywała na dworze, a potem to tylko podnosi się jej tyłek, a nie znosi ze schodów. I owszem, mam 1,62 wzrostu, nie wyglądam jak walkiria i jakoś daję radę... Ach i łączę to ze studiami i praca- a jeśli mam ciągnąć tą litanię, to wiesz co- mam określony stopień niepełnosprawności:angryy: Więc nie mów mi że a. nie mogła się zająć psem- ona po prostu nie chciała!!!
Wiesz, trudno sie też dziwić, że pies jest przerażony nową sytuacją, kiedy nie wie co się z nim dzieje, cierpi z bólu, nie może wstać...
Tyle, że pies szybko przyzwyczaja sie do nowych warunków, nawet do swojej niepełnosprawności, a ból po pierwsze można leczyć, po drugie jest sprawą przejściową!!!!!
Nie neguję smutku i cierpienia właścicielki, ale uważam, że mogła zrobić więcej dla swojego przyjaciela... A jej wcześniejsze postępowanie niestety dowodzi braku odpowiedzialności i niestety- przedmiotowego traktowania swoich psów.
MonikaP - 18-08-2006 22:36
Czy to samo powiesz o właścicielach Sznapcia?
Zrozum, czasem takie sytuacje ludzi przerastają. Ja sama wzięłabym zapewne na siebie opiekę nad takim psem, ale nie każdy potrafi, nie każdy jest gotów.
Tess odeszła i tego się nie cofnie.
SuperGosia - 18-08-2006 22:46
SuperGosiu, nie zamierzam nawet zaglądać do innych watków Anastazji. Nie chcę się denerwować, bo ostatnio powodów do tego mam dość. A szkoda, bo piszac w ten sposob "glaszczesz ja po glowce".
Nie watpie, ze jestes dobrym czlowiekiem - dajesz na to dowody - ale musisz przyjac do wiadomosci (jesli nie chce Ci sie teraz czytac, musisz uwierzyc na slowo), ze taka osoba nie powinna miec NIGDY zadnego zwierzecia. Kilka razy pozbywala sie psow tlumaczac, ze nie ma warunkow na 2 czworonogi, po czym w jej domu pojawialy sie nastepne. Byly tez inne ciekawe argumenty, np. ten sam pies byl wpierw za lagodny, a potem sie nagle zbyt agresywny zrobil.
Wiecej juz tu nie napisze - bo - nienawidze takich afer na TM, ale tym razem nie wtrzymalam i sama dolaczylam do grona pieniaczy wszczynajacych awantury o zycie, ktore moglo trwac, a teraz juz go nie ma.
Wspolczuje naprawde i szczerze dziecku. Strata czworonoznej przyjaciolki musiala byc dla niego strasznie bolesna :-(
MonikaP - 18-08-2006 22:49
A szkoda, bo piszac w ten sposob "glaszczesz ja po glowce".
Nie watpie, ze jestes dobrym czlowiekiem - dajesz na to dowody - ale musisz przyjac do wiadomosci (jesli nie chce Ci sie teraz czytac, musisz uwierzyc na slowo), ze taka osoba nie powinna miec NIGDY zadnego zwierzecia. Kilka razy pozbywala sie psow tlumaczac, ze nie ma warunkow na 2 czworonogi, po czym w jej domu pojawialy sie nastepne. Byly tez inne ciekawe argumenty, np. ten sam pies byl wpierw za lagodny, a potem sie nagle zbyt agresywny zrobil.
Wiecej juz tu nie napisze - bo - nienawidze takich afer na TM, ale tym razem nie wtrzymalam i sama dolaczylam do grona pieniaczy wszczynajacych awantury o zycie, ktore moglo trwac, a teraz juz go nie ma.
Wspolczuje naprawde i szczerze dziecku. Strata czworonoznej przyjaciolki musiala byc dla niego strasznie bolesna :-( Gosiu, " w ogólnym zarysie" wiem, co zarzuca się Anastazji, ale po prostu nie mam siły na czytanie o czyjejś głupocie.
Nie jest ona pierwszą i ostatnią osobą, która nie powinna mieć w domu żadnego zwierzaka i miałam już z takimi do czynienia.
iwonka_ - 18-08-2006 23:54
Dziewczyny, ja rozumiem wasz smutek i żal,że tak sie stało z Tess, jak sie stało. Przeczytałam kilka wypowiedzi Anastazji i stwierdziłam,że nie ma co szczerzyć na nia kłów: ta kobieta ma jakieś problemy psychologiczne, jej psychika jest na poziomie dziewczynki, a nie kobiety, która"późno"urodziła dziecko. Jest Ukrainką , bądź Rosjanką, może w dodatku na czarno... Oprócz męża nie ma tu pewnie nikogo bliskiego, czyli tez nikogo takiego, kto mógłby jej wytłumaczyć,że powinna dać sobie spokój z posiadaniem psa.
Niestety, mimo wielkiego zaangażowania wielu osób nie jesteśmy w stanie zmienić całego świata...
anuleq - 19-08-2006 00:01
Ja sie nie dołączę do rzucania czym kolwiek w Anastazje, czy jak jej tam, chociaż swoje zdanie mam na ten temat i moze bym miala na to ochote. Pragne wam przypomnieć jedynie że ten dzial jest swego rodzaju uczczeniem pamięci po naszych czworonogach i nie tyle nie wypada co po prostu jest wrecz karygodnym klocenie sie tutaj na jakikolwiek temat. Chcecie porozmawiać na temat zlej decyzji, to zalozcie osobny watek i tyle albo idzcie sobie na PW... Po prostu dajcie już spokoj! Chcielibyscie aby ktoś sie np. nad waszym grobem klocil?
Dla Tess: ['] ['] [']
Moskva - 19-08-2006 00:27
Jest Ukrainką , bądź Rosjanką, może w dodatku na czarno... Skoro ma męża to chyba nie jest na czarno, wraz z zawarciem małżeństwa z polakiem/polką obcokrajowiec uzyskuje prawo pobytu w naszym kraju. Po za tym rodzinne sprawy tej kobiety nikogo nie interesują a jedynie to w jaki sposób traktuje ona zwierzęta. Piętnujemy tylko jej zachowanie...
Alicja - 19-08-2006 00:28
:shake:Jest mi przykro że w obliczu psiego nieszczęścia znów zaczęły się kłótnie i swady .......................uszanujcie chociaż Tęczowy Most ........ON jest dla naszych przyjaciół którzy odeszli .....................załózcie temat na offie , na wszystko o psach ...ale nie tu , to nie miejsce na .
Tess ...........już nic nie boli:-( [']['][']
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 148 postów • 1, 2