Archiwum
- Będą żyć, czy zostaną uśpione?
- Schron KIELCE - mini-goldenka GAFA odeszła za TM [*][*][*] , czy inne też odejdą?????
- Drodzy dogomaniacy proszę o porade.
- Donek wyskubuje sierść kumplowi, co robić?
- Jak się zająć kaukazem?
- Grubas Frod chudnie!!!
- O złośliwych "najmądrzejszych"
- Moja Bella, Bellissima
- strach przed psami
- Hashi i ja chciałyśmy się przywitać
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pwpetzworld.pev.pl
jak zmeczyc onka i to samemu przezyc ?
mch - 24-01-2007 19:58
jak zmęczyc onka ? albo dwa ?
a nie domknąc rano szyby w samochodzie , po pracy zastac wewnątrz tone sniegu , zaspy na kierownicy , nawiewy na siedzeniach , i miec dzieki temu 2 godz na wariacje sniezne dla psów , bo przeciez samochód sie musial wysuszyć :evil_lol: .
ayshe - 24-01-2007 22:49
jak zmęczyc onka ? albo dwa ?
a nie domknąc rano szyby w samochodzie , po pracy zastac wewnątrz tone sniegu , zaspy na kierownicy , nawiewy na siedzeniach , i miec dzieki temu 2 godz na wariacje sniezne dla psów , bo przeciez samochód sie musial wysuszyć :evil_lol: . no patrz....jak cwana bylas...opatentuj to teraz:evil_lol:
jodzi - 25-01-2007 16:52
Tosca sie chyba nigdy nie zmeczy,,:)sniegu kupa, psina skacze, biega ja juz padłam... i niewazne dla niej ze łapa boli
/ wczoraj skoczyła na drzwi boksu, a jak kon sie wychylił to ''odpadła'', naciagneła sciegno, bo rany nie ma, opuchlizny tez/
poza tym ze ciagle z jedzeniem mamy ciekawostki... skad u onków tyle energii?
ayshe - 25-01-2007 17:52
nie mam pojecia.uwazam jednak ze jeden onek zasililby srednie miasto w energie elektryczna:evil_lol: ...
a moze to wynika z braku refleksyjnego myslenia?:evil_lol:
PATIszon - 27-01-2007 21:00
A tak ktos probowal?:cool3:
http://img232.imageshack.us/img232/5459/zaprzeg7ef.jpg
Fakt, ze nie ma to jak praca umyslowa, ale to rowniez sie sprawdza!
ayshe - 27-01-2007 21:10
ja:multi: .
ale mam wozki jeno[nie wiem jak sie tam one nazywaja].prosto idzie a raczej szlo zanim spadl snieg juz fajnie.zakrety stanowia problem.hamowanie i ruszanie-juz nam wychodzi.:p .
4 onki w zaprzegu...zarabiste uczucie.:loveu:
AM - 27-01-2007 21:17
Ja próbowałam ale na nartach z bokserami. Czasami wyrżnęłam jakiegoś orła, ludzie patrzyli na mnie jak na wariata ale było super :cool3:
PATIszon - 27-01-2007 21:28
ja:multi: .
ale mam wozki jeno[nie wiem jak sie tam one nazywaja] One fachowo nazywaja sie wozki :evil_lol:
Naucz jedna sztuke reagowania na prawo / lewo i daj ja na przod. Reszta powinna zajarzyc po paru razach. Cwicz komendy zawsze, nawet jak nie da sie inaczej pojechac niz w prawo, krzycz prawo. Naucza sie szybko.
U mnie Kenia juz powoli zaczela reagowac na kierunki i wyglada to bardzo fajnie jak spycha Kobre na dana strone.;)
No! To najwazniejsze! Masz line z amortyzatorem?
No wyobrazam sobie!
Najlepiej jak zaczynaja sie scigac ze soba, super sprawa!
ayshe - 27-01-2007 23:13
miec linki z amortyzatorami.links i rechts dziala ale do czasu:mad: :cool3: :evil_lol: .wlasnie jak zaczynaja gonic tego przed nimi to umarl w butach:diabloti:
PATIszon - 28-01-2007 09:24
wlasnie jak zaczynaja gonic tego przed nimi to umarl w butach:diabloti: A ma licznik?
Ile wyciaga?:razz:
I jeszcze jedno: czy caly czas dajecie galopem?
ayshe - 28-01-2007 09:50
nie.nie ma.
glownym zadaniem pracy w wozkach jest "wyklusowanie"psow.po zakonczeniu kariery rowerowej przeze mnie[starosc i stan zdrowia po wkkw]psy poza treningami na cwiczaku mialy tylko bieznie.bieznia jest fajna ale...no.industrialny ten trening byl do bolu.:cool1: .a korcilo mnie juz dlugo zaprzac psy.sanki to byly grane juz dawno ale zabawowo z dzieckiem-ja trzymalam psy z boku.ciagaly tez opony.dla onkow galop nie jest dobrym chodem na dluzsze dystanse.a klusowac moga do bolu:cool3: .wiec wprowadzilam w zycie wreszcie swoj zamysl treningow z obciazeniem w wozkach.pedalowac nei moge to niech mnie ciagna:diabloti: .bede w stanie przeprowadzac normalny trening a i im wiecej frajdy to przyniesie niz bieganie na biezni[ktorej nie odstawiamy].zwlaszcza po dzieciach i babciom taki ruch doskonale zrobi bo nie mozna onkowi dac sie starzec jesli wiesz co mam na mysli.oczywiscie onek musi byc zaprawiony w bojach i miec zdrowy aparat ruchu czyli hd czyste i ed czyste.i zadnych skolioz.ale zdrowo trzymany onek skolioz miec nie bedzie.mam fiola na tym punkcie i nie wzielabym suki ktorej np.matka miala problemy z kregoslupem.albo babka.moge wiec sobie szalec.swir i natrectwa czasem sie oplacaja:evil_lol: .
marmara_19 - 28-01-2007 11:18
hmm jak zmeczyc onka i malego kundla? zabrac je ze soba na impreze do znajomej:)a raczej takie babskie spotkanie z okazji urodzin jednej z koelzanek.. jechac autobusem bo autem nie bo chce sie czlowiek napic%%:D mala trzesawa... cekin 3 raz do busa mial wejsc.. loozik.. mala schowana pod siedzeniem bo tam ciemno hehe a mlody rozwalony w przejsciu,ze panowie zolnierze przy wyssiadaniu musieli uwazac zeby go nie nadepnac;) ogolnie psy wzbudzaly zainteresowanie bo:jeden duzy drugi maly, plastikowe jednakowe kagance, jednakowe lancuszki,jednakowe smycze hehehe i oba mialy w d...ie to,ze je wolali:D na imprezce oo super jedzonko zebramy.. ooo przyszla jedna znajoma... glupie moje gadanie "ojej kto to przyszedl?asia?:)" hehe pozwolilo psom ja wpuscic;) cekin caly czas pilniowal mame koleznaki.. ktora wychowywala sie z psami i je kocha... ale stanela nad cekinem taka nachylona patrzyla mu sie woczy zrobila jakis ruch reka i sie odezwala... i on zrobil hau! tak wiec od tego momentu jak dostal bure odemnie.. mame kolezanki pilnowal... obserwowal.. ale siedzial cicho:D do etgo obydwa psy zebraly.. powrot do domu.. bez wiedzy o ktorej godz jest autobus.. bo w sniegu to bysmy slzi ze 2 godz a bylo juz po 23... wiec dojscie na jakis przystanek i czekanie ponad 20 min na busa... hmm jazad busem... cos kasowniki popsute i biletow kasowac nei chcialy.. pozniej pan kierowca tylem nas nie chcial wypuscic chociaz guziczek nacisnelam! a jak wyszlismy to bus zgasl i zdechl:Dhahahaha mial pan kierowca za swoje:D no i do tego moje darcie mordy cekin noga, alfa naprzod! bo sciezki waskie.. alfa wtedy za mna chodzi.. ale idzie za blisko.. i dostae w mordke z glana.. wiec na przod ja wyslalam.. a cekin?hmm jakos po dluzszym czasie zorioentowalam sie ,ze ja ide w sniegu a on sciezka:[ ale jak sie zorientowalam to to sie zmienilo:D:Di juz szedl ladnie przy nodze a alfa ciagnela naprzod:D:D w domu psy do kuchni.. no daj jesc.. to, ze tam zjedlismy tone ciastek i wedlin nie swiadczy o tym,ze kolacji mamy nie dostac.. wiec nakarmione zostaly..wchodzimy do pokoju i co widzimy?dywan lezacy na szafie i narozniku:[.. no tak.. tatus go wytrzepal na sniegu:D to trzeba teraz go wsadzic pod biurko z kompem i naroznik.. bp dalej to lezy juz obok mebli a nie pod nimi:evil_lol:.. wiec przeganianie psow z pontonow.. zeby dywan ulozyc i wyrownac.. ahhhh byly zle bo jzu padly na maordki;p aha.. jak do domu wchodizlam ok 24... to nie wiem czemu drzwi wejsciowe byly otwarte na osciez;/ hmm no tak.. tatus sobie poimprezowal sam ze soba:angryy:
i tak to psy spaly ze mna do godz 10 rano:D:D
marmara_19 - 28-01-2007 11:33
aha.. i jeszcze winda... na 5 pietro.. alfa juz troche oswojona.. ckeina byl to drugi raz.. a winda ta stara z jednymi drzwami z korytarzu... hmm ojej to jedzie... az sie cekin za mnie schowal;) ale pozniej jzu sie nie bal:D... no i autobusow nie lubi bo woli auto.. ale jak jakis podjezdzal na przystanek to patrzyl i siedzial caly anpiety czy przypadkiem my tam nie bedziemy wchodzic:D
aa i jeszcze zolwiki wodne:D:Djeja!rusza sie!jej jakie fajne:D:D alfa zolwia znala bo kiedys mialam.. tak samo alfa mysz domowa znala... a szczura to obydwoje znali.. wiec na widok myszy i szczura tez fufaly ladnie i siedzialy:D:D ale z myszka najfajniej bylo.. bo mysz wielkosci noska cekina byla:D
PATIszon - 28-01-2007 14:40
nie.nie ma.
glownym zadaniem pracy w wozkach jest "wyklusowanie"psow(...)dla onkow galop nie jest dobrym chodem na dluzsze dystanse.a klusowac moga do bolu No to masz ten komfort, ze masz 4 jednakowe psy.
U mnie, biedna Kobrunia, ma przechlapane, bo ona woli klus, a Keniusia galop , bo w tym chodzie ona moze "do bolu":evil_lol:
Wiec chcac nie chcac Kobrunia tez galopuje. Oczywiscie krocej niz Kenia, ale jeden, caly trening (3-4km) jest w stanie przegalopowac.
Kiedy jezdze na dluzsze trasy (zazwyczaj 6km do stajni + 6km spowrotem) wtedy wiecej mamy klusa.
Od Kenii wymagam natomiast tylko galopu. Ale to jest mozliwe tylko wtedy kiedy jest bez Kobry.
Chyba zaczne ciulac kase na hulajnoge, bo na wozek mam za malo psow.
A poki co szukam zlotej raczki, ktora przerobi mi dziecinne sanki, tak zebym mogla stanac na plozach i wizuc sie z dzieckiem i psami po lesie.
Wojenka - 28-01-2007 16:50
http://img232.imageshack.us/img232/5459/zaprzeg7ef.jpg
Patiszon,wymiatasz!:evil_lol: Masz jeszcze jakieś zdjęcia?:cool3:
I ayshe swojego rydwanu ?:cool3: :cool3:
ayshe - 28-01-2007 16:59
u mnie ze zdjeciami krucho jak zwykle bo nie ma komu robic a i do tego dysponujemy tylko komorkami.ale sie postaram.
PATIszon - 28-01-2007 22:19
u mnie ze zdjeciami krucho jak zwykle bo nie ma komu robic a i do tego dysponujemy tylko komorkami.ale sie postaram. Ayshe,
jak bede w Wawie to wpadne z Kobra i Lysa! Zaprzegniemy szostke i zdjecia porobimy (jak przezyjemy):evil_lol:
PATIszon - 28-01-2007 22:22
Patiszon,wymiatasz!:evil_lol: Masz jeszcze jakieś zdjecia ? Mam juz tylko z bikejoringu. Ale to nie do tego dzialu, bo tam tylko Kenia wystepuje.
Ale mam cos jeszcze:
Kobra i bydlak
Dla usprawiedliwienia napisze, ze Kobra w zasadzie slalomu dopiero sie uczyla, a taki dlugi widziala pierwszy raz w zyciu, a po drugie bylo chyba ze 30 stopni w cieniu .
Ale tak wogole to jestenm z niej MEGA dumna, bo dobiegla do konca i wcale nie tak bardzo wolno.
saJo - 14-02-2007 17:56
Gnojek dzis stwierdzil, ze w sumie zrobilo sie cieplej, wiec niby czemu sie nie wykapac :cool3: W sumie troche mojej w tym winy, bo zle rzucilam pilke i wleciala do wody, ale wyladowala na samym brzegu, nie musial skakac niemal na srodek rzeki, zeby ja wyciagnac :roll:
ada89 - 14-02-2007 20:17
taaak saJo... ja tez znam tą historię... poprostu ty lubisz jak jest zimno i ktoś się moczy w wodzie... :evil_lol:
saJo - 14-02-2007 20:20
taaak saJo... ja tez znam tą historię... poprostu ty lubisz jak jest zimno i ktoś się moczy w wodzie... :evil_lol: Wydalo sie :oops: :evil_lol:
saJo - 11-03-2007 21:37
Jutro Gnojek na przywitanie dnia ma 10-cio kilometrowa przebierzke przy rowerku :cool3: On sie zmeczy na chwile, a ja musze solidnie zabrac sie za poprawianie swojej kondycji.
ayshe - 11-03-2007 21:41
Jutro Gnojek na przywitanie dnia ma 10-cio kilometrowa przebierzke przy rowerku :cool3: On sie zmeczy na chwile, a ja musze solidnie zabrac sie za poprawianie swojej kondycji. hehe ja na szczescie bossskie ciagot do agility nie mam i w ziwazku z tym mam....bieznie:diabloti: .....ale z wozkiem zaczne jutro.juz suszej:razz: to moze sie nie zabije:cool1:
saJo - 12-03-2007 10:33
hehe ja na szczescie bossskie ciagot do agility nie mam i w ziwazku z tym mam....bieznie:diabloti: Rower nie pomoze mi w agility. Ale wczoraj po 8 godzinach pracy z psami (3 godz posluszenstwa, 2 godziny sladow, 3 agility) niestety, ale bardzo to czulam w nogach, takze ja potrzebuje poprawy ogolnej kondycji i wytrzymalosci.
A na agility...o coz, powinna zaczac biegac na krotkie dystanse, ale znajac zycie i tak sie do tego nie zmobilizuje, wiec po prostu zamiast 2 minut, bede miala 10 minut zadyszke po przebiegu.
PS. Niestety rower okazal sie zupelnie nie sprawny do uzytku wlasciwego dla tego sprzetu, wiec wymeczylam Gnojka talerzykiem, a sama poprawilam sobie kondycj w staniu i machaniu reka.
ayshe - 12-03-2007 13:45
chiba ze tak.ja moge stac na placu i lazic po sladach caly dzionek.ale jak wchodze do domu to nie wiem jak sie nazywam.nastepnego dnia juz moge zaczynac od poczatku.:roll: :evil_lol:
saJo - 12-03-2007 13:48
Tez tak moglam. Do czasu zapalenia pluc. Do teg wczesniej nie mialam autka, wiec wszedzie chodzilam pieszo (nie nawidze czekac na autobus, nawet jesli ma to byc 3 minuty), a teraz mam autko, wiec trudniej odbudowac kondycje.
PS. Tez nie zebym jakos tragicznie byla zmeczona, ale jednak "czulam" caly dzien pracy.
ayshe - 12-03-2007 13:58
no ja tez tak mialam jak dotarlam do swojej obecnej wagi:oops: .cale zycie moja waga nie przekroczyla 46kg a teraz to 60:roll: [mam 156cm,taki kurdupel jestem].w pewnym momencie uzaleznilam sie od silowni[no od tego tz mozna] i spedzalam na zajeciach roznego rodzaju do 5 godzin dziennie.tak mialam zaraz po ur.dziecka.przerwalam ta jazde 3 lata temu i teraz mam ...duzo tluszczu i depreche:evil_lol: ...co mi pomoglo?joga silowa.po prostu bolal mnie kregoslup i nogi sztywe od stania mialam ,w upal puchly mi nogi...wszystko to juz nalezy do przeszlosci.
saJo - 12-03-2007 14:16
U mnie to jest ewidentnie brak kondycji. Na nadmiar cialka nie narzekam. Tez lubilam silownie :loveu: ale zawsze szkoda bylo mi na nia kase, zawsze wolalam wydac na psy :evil_lol: Dopoki mialam za darmo, to chodzilam, jak skonczylo sie pasozytowanie, skonczylo sie chodzenie na silownie :roll:
ayshe - 12-03-2007 14:21
ja mialam kluczyki.prowadzilam hi-lo combo i takie *******y[jestem instruktorem reebok:roll: ].i to ze mialam kluczyki mnie zgubilo bo kiedys ocknelam sie o 2 w nocy z pytaniem :rrrany czy ja nie przeginam?:cool1: .
ada89 - 12-03-2007 15:22
chiba ze tak.ja moge stac na placu i lazic po sladach caly dzionek.ale jak wchodze do domu to nie wiem jak sie nazywam.nastepnego dnia juz moge zaczynac od poczatku.:roll: :evil_lol: ayshe no to jesteś jak taki mniej wytrzymały ONek - jak mój, też wczoraj przeszliśmy z jakieś 15 km i w domu padł a dziś... :cool3: dziś to ja mam średnio ochote na powtórke z rozrywki chociaż wczoraj też mi się podobało, szczególnie jak szliśmy przez las i mogłam tego debila spuścić ze smyczy, bo tak od ciągania go strasznie bolą mnie rece :cool1:
14ruda - 12-03-2007 22:19
Ale przy psie ogólnie człek sie rusza i to ruszanie sprawia przyjemność.:cool1: To nic,że nogi w dupkie włażą.Do tej pory nie wiedziałam,że mam talie:razz: .heh:evil_lol: .Sie człek dotlenia(zwłaśzcza jak spali pół paczki fajek w lesie).Razem skończymy na starośc z booraczakiem na wózeczkach,bo ja jako dziecie tyz dysplazje miałam i przeleżałam duzo czasu w kwadratowych gaciach.:cool1:
lisica - 13-03-2007 20:04
http://i2.zvhost.com/2/e/eh4j2vi0.jpg
Sobie to obaczcie, znaczy filmik:cool3:
No jasne że się rusza człowiek jak z psem, jak ja nie skoczę to ten gamoń tez nie, to jakie mam wyjście. Narazie jest kłoda, a jak przyjdzie prawdziwa przeszkoda, taka ściana jakieś 2 m, to co:???:,czołowe będę miała a zęby trzy razy nie rosną a ja mam 2 zestaw
saJo - 13-03-2007 20:19
Jedna osoba trzyma psa na smyczy przed orzeszkoda, druga stoi z pilka za przeszkoda. Pierwsza nie dopuszcza do ominiecia preszkody, druga zacheca psa, zeby wzial pilke. Nie ma bata, zeby nie skoczyl.
lisica - 13-03-2007 20:35
Dzięki sa-jo, jak mu ciskam piłke albo patyk, przez tę kłodę to wtedy sam skacze, czasami,ale wraca naokoło
A ostatnio to się SM doczepiła o brak odzienia ryjowego, tośmy poszli i kupili, i sobie tak nosi.
http://i2.zvhost.com/2/x/xupzx48g.jpg
Inni z SM pytali a czemu pies nie nosi kagańca, a ja -no jak nie nosi, trzyma cały czas, cały spacer, a pilnuje jak jakiego skarbu.
A oni,-Ale na pysku,a nie w pysku
To ja im na to,- a popatrz pan do tego druciaka, nie dali mi instrukcji obsługi,a pana koledzy, dwa dni temu mówili że pies ma kaganiec nosic:crazyeye:
saJo - 13-03-2007 20:40
:cool1: + 10 znakow
saJo - 13-03-2007 20:42
Dzięki sa-jo, jak mu ciskam piłke albo patyk, przez tę kłodę to wtedy sam skacze, czasami,ale wraca naokoło To podejdz do tej klody i jak bedzie wracal, pokaz druga pilke/patyk.
lisica - 13-03-2007 20:45
Muszę dwie piłki mieć, bo na obcego patyka nie skoczy, a na piłke tak. Ma taka przypadłość, że swoje cały czas nosi, cały spacer, jak posieje to tak długo nucha i lata aż znajdzie
Boidae - 13-03-2007 20:56
My na sobotę mamy zaplanowaną trasę 10km taki ala dog trekking :razz:
AM - 14-03-2007 07:31
Cały weekend trenowaliśmy (obrona, posłuszeństwo) bo odwiedził nas nasz kolega z Czech Libor Helleport. Myslałam, że Kenny pójdzie na siusiu i grzecznie do domku spać. Spotkałam jednak koleżankę z mopsikiem i chwilę pogadałyśmy a ten natręt znalazł patyczka i zaczął mi go wpychac do ręki, żeby mu rzucać :flaming: Stuknięty...:stupid:
14ruda - 14-03-2007 20:19
Mój booraczak załapał "po latach",że patyczek jest fajniejszy jeśli bawimy sie razem:p .Wczora zaczeła aportować.:multi: Nie jest idalnie,ale oddaje do reki,a nie jak wcześniej,bo spartoliłam robote ucząc ja puszczania.Teraz bedziemy ćwiczyć,zamienimy patyczek na piłeczkie i będzie git.nie wiem za ile,ale w końcu coś zaświeciło tym owczarkowym łbie jak wreszcie wydałam dla psa zrozumiały komunikat:cool1: .Mysle,ze tera juz bedzie tylko lepiej.
marmara_19 - 14-03-2007 20:23
heh a my z kolei bawimy sie pilka fuj i pilka gappay'a uwazana za b. fajna.. ale pilka fuj jest rzucana.. jak przyniesie jest zabawa gappay'em.. po paru razach jest rzut pilki fajnej:D
Boidae - 14-03-2007 21:33
Ten łoś wczoraj po spacerze wieczornym postanowił że on by sobie poskakał
:razz: rozwinełem stacjonatę (bo my początkujący jesteśmy) pies leci, leci i się zatrzymuje przed... informując że to jest za wysoko. To obniżam gamoniowi i pięć cm. Przeskoczył raz i postanowił że mu się nie chce... Poprostu cały mój psiul :loveu:
Nanami - 15-03-2007 10:17
A nasza piłka utkneła na amen na drzewie :roll: Ale jeszcze druga jest :razz:
ada89 - 25-03-2007 20:28
Jestem dumna z dzisiejszego dnia, mój pies kompletnie nie udziela się w domu, tak męczony jest :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu:
wczoraj byliśmy na dłuższym spacerku i biegał młody pod górkę i z górki caaaałej z piachu... się zmęczyć musiał :cool3: dzis byliśmy na szkoleniu to wczorajsze dało się we znaki bo mało siły miał żeby biegać z psem... i specjalnie później jeszcze zabrałam go na ten sam spacer co wczoraj, ale już bez biegania pod górkę... i teraz go nie ma :multi: ale super :loveu: :loveu: :loveu: i pogoda super i las super i w ogóle ostatnio wszystko super... taka pogoda to wszystko zmienia na lepsze :loveu: :loveu:
lizka - 25-03-2007 23:06
My jak wyszlismy o 12 z domu tak na 17 wrocilismy :oops: ale zadne tam nadwyrezania, zwykły spacer i z godzine przelezał na dupsku bo pani sobie cielsko grzała nad wisła w słoncu :eviltong:
Wieczorem wyszedł tylko na siku&qpe i hyc do domku :roll: teraz zgon na srodku pokoju - chorobsko jednak dało mu popalic :mad:
saJo - 26-03-2007 08:18
Jestem dumna z dzisiejszego dnia, mój pies kompletnie nie udziela się w domu, tak męczony jest :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: Noooo, ekhmmmm, kondycje musisz temu boorkowi wyrobic, bo ma troche doopna :roll:
ada89 - 26-03-2007 11:57
Noooo, ekhmmmm, kondycje musisz temu boorkowi wyrobic, bo ma troche doopna :roll: no troche niedziwne jak całe życie jest chory i na lekach leci... i tak jest dobrze :roll:
saJo - 26-03-2007 12:14
No ale od jakiegos czasu jest dobrze (tzn nie ma obawow ubocznych, tak jak na tych lekach, ktore mieliscie zaraz po gastroskopi), wiec pracuj, pracuj. Plywac zacznijcie, to super sprawa na kondycje u psa. My juz zaczelismy sezon kapielowy :) I zrob mu rtg stawow jakos przy okazji.
ada89 - 26-03-2007 12:31
jak mówiłam, że Ramzes pływać nie umie narazie... próbuje go zmusić do pływania ale włazi tylko jak ma grunt więc poczekam aż się cieplej zrobi i bedziemy razem pływać (ja uwielbiam... pływam od 4 roku życia :loveu: i przez długi czas chodziłam do szkółki pływackiej)
no może objawów uboczynych aż takich nie ma, ale to też sterydy, nie było dnia, żeby qpa na 100% była ładna... Ramzes nie jest taki jak powinien być choć może po nim nie widać... męczy się szybciej, czasem tak "mruczy" jakby go coś w środku bolało...
Narazie łazimy na Skandę i ostatnio latał z górki i pod górkę a ja nie musiałam, więc może tak popracujemy na razie, bo po piachu to się cięzko wchodzi, co dopiero biega...
jakieś konkretne ćwiczenia na poprawe kondycji, bo ja znam tylko takie w stylu CP, WP ale to nie dla takiego psa... :oops:
saJo - 26-03-2007 12:50
Bardzo dobre jest plywanie, bo nie obciaza stawow, ale ladnie rozwija umiesnienie, super tez wplywa na rozowj ukladu oddechowo-krwionosnego. Moze sproboj rzucac mu pilke do wody, wrzucaj tak, zeby wyladowala tuz za miejscem, za ktorym na grunt, zeby musial doslownie przeplynac pol metra w obie strony. Jest tez opcja wybrania se na spacer z moimi qndlami i Renaty, wszystkie maja bzika na punkcie wody i plywania (no poza saba, ktora z politowaniem patrzy na ich wyglupy i idzie sobie wtedy na wachania itp. szczesliwa, ze nikt jej nie taranuje :evil_lol:) moze wleci za ktoryms do wody. Jak raz poplynie i nie bedzie mial z tym zwiazanych przykrych skojarzen, to bedzie plywal.
saJo - 26-03-2007 12:54
męczy się szybciej Bo po prostu nie ma kondycji. Spoko, nadrobi :diabloti:
ada89 - 26-03-2007 13:09
Bardzo dobre jest plywanie, bo nie obciaza stawow, ale ladnie rozwija umiesnienie, super tez wplywa na rozowj ukladu oddechowo-krwionosnego. Moze sproboj rzucac mu pilke do wody, wrzucaj tak, zeby wyladowala tuz za miejscem, za ktorym na grunt, zeby musial doslownie przeplynac pol metra w obie strony. Jest tez opcja wybrania se na spacer z moimi qndlami i Renaty, wszystkie maja bzika na punkcie wody i plywania (no poza saba, ktora z politowaniem patrzy na ich wyglupy i idzie sobie wtedy na wachania itp. szczesliwa, ze nikt jej nie taranuje :evil_lol:) moze wleci za ktoryms do wody. Jak raz poplynie i nie bedzie mial z tym zwiazanych przykrych skojarzen, to bedzie plywal. no to ja bym się pisała na to, bo tak sobie własnie myslałam, że za innymi by poleciał a narazie to nie wie ocb... tyle że to by musiało być gdzieś na terenie olsztyna albo coś... rzucałam mu patyk i jak sie konczy grunt to nie wlezie... a po piłke to ja nie wleze sama a wiem, ze narazie mi nie przyniesie, ale jak bedzie juz pora na pływanie to nie daruje mu... to moje ulubione zajecie... moge tak kilka godzin w wodzie siedziec... :cool3:
saJo - 26-03-2007 14:33
tyle że to by musiało być gdzieś na terenie olsztyna W Olsztynie tak malo jezior ze nie wiem czy to sie uda :evil_lol:
Aga i Eto - 26-03-2007 14:41
masz rację saJo .. w olsztnie w promieniu wielu km brak wody i miejsca do kąpania ... :loveu:
my tez już sezon zaczeliśmy , znaczy się eto zaczął ... cały wczorajszy dzień na zmianę taplał się w wodzie i kopał dziury i tak wkółko ...
a w oslztynie jak "sadzawkę" kortowską :evil_lol: zobaczy to nei wiem czy go na smyczy utrzymam
ayshe - 26-03-2007 15:08
my sezon tez zaczelismy w sobote.:multi: .
ada89 - 26-03-2007 17:27
W Olsztynie tak malo jezior ze nie wiem czy to sie uda :evil_lol: chodziło mi o to, żebyś znowu nie wywoziła nas gdzieś za miasto, bo później wrócić ciężko... :mad:
ayshe - 26-03-2007 17:31
:cooldevi: :roflt: :roflt: saJo wywozisz ade za miasto i zostawiasz?:roflt: :roflt: zaplulam sie kawa...aaaaaa
ada89 - 26-03-2007 17:35
:cooldevi: :roflt: :roflt: saJo wywozisz ade za miasto i zostawiasz?:roflt: :roflt: zaplulam sie kawa...aaaaaa tak jest http://manu.dogomania.pl/emot/zeby.gif później przez jakieś nieznane lasy musze wracać do miasta... :cool3: :diabloti:
saJo - 26-03-2007 17:58
Ojjjjjj tam, 20 miut spacerku przez las, toz to sama przyjemnosc w taka pogode :eviltong: Ale na plywanie umowimy sie nad jeziorkiem, bo do rzeki jest gorsze wejscie, watpie zeby Ramzes poki co tam wszedl.
saJo - 26-03-2007 17:59
:cooldevi: :roflt: :roflt: saJo wywozisz ade za miasto i zostawiasz?:roflt: :roflt: zaplulam sie kawa...aaaaaa Wywoze, ale nie zstawiam :eviltong: To ona nas zostawila i se poszla :eviltong: A my biede rzuczki musielismy sami wracac......autkiem :evil_lol:
Boidae - 26-03-2007 18:18
Wyszla najaw prawdziwa twarz sajo :diabloti:
saJo - 26-03-2007 18:41
Wyszla najaw prawdziwa twarz sajo :diabloti: :diabloti: Moja prawdziwa twarz niewiele osob zna :diabloti:
14ruda - 26-03-2007 19:04
My wczora zaczelismy na dobre sezon pływacki.Aicha narazie woli sie taplać na brzegu ale tak głębiej.Odbijanie sie od dna w głębszej wodzie też tak nie obciąza stawów>Ona tak śmiesznie wygląda-jak w zwolnionym tempie:)
lizka - 26-03-2007 19:16
My wczora zaczelismy na dobre sezon pływacki.Aicha narazie woli sie taplać na brzegu ale tak głębiej. Zazdroszcze :oops: Borys by sie predzej posrał niz miałby pazura zamoczyc w wodzie :mad:
Chłop wrocił do siebie i sie zaczeło :evil_lol: :roll:
Boidae - 26-03-2007 19:47
:diabloti: Moja prawdziwa twarz niewiele osob zna :diabloti: Podejrzewam iż niechcielibyśmy jej poznać :razz::diabloti:
saJo - 26-03-2007 20:07
Podejrzewam iż niechcielibyśmy jej poznać :razz::diabloti: Dlaczego tak sadzisz :razz: :diabloti:
Boidae - 26-03-2007 20:27
Widać że spokój z Ciebie emanuje na szeroką skale :cool3::eviltong:
saJo - 26-03-2007 20:48
Jestem wprost oaza spokoju :cool1:
ada89 - 26-03-2007 20:56
Jestem wprost oaza spokoju :cool1: http://manu.dogomania.pl/emot/smiech.gif
saJo - 26-03-2007 20:58
http://manu.dogomania.pl/emot/smiech.gif :icon_roc:
ada89 - 26-03-2007 21:01
:icon_roc: http://manu.dogomania.pl/emot/swiety1.gif
Boidae - 26-03-2007 21:08
:icon_roc: Moja teoria się potwierdziła 8)
KOT I MYSZ - 27-03-2007 09:56
Zazdroszcze :oops: Borys by sie predzej posrał niz miałby pazura zamoczyc w wodzie :mad:
Chłop wrocił do siebie i sie zaczeło :evil_lol: :roll: moja księżniczkaaa:roll: też do zimnej brudnej wody nie wchodzi:evil_lol:
jak ja zmoczyliśmy nad morzem to minę miała wielce obrażoną:obrazic: :megagrin:
raz heroicznie chciała skoczyć za panem,który nie wiadomo po co się zanurzył ale to może z udaru:onfire:
ada89 - 05-04-2007 21:34
a my dzisiaj rowerkowaliśmy... :loveu: mam po tym tyle energii, że chetnie bym coś z nią zrobiła... nie wiem czy to normalne, ale zawsze jak się zmęcze to za 2 h mam tyleeee energii że szok...
no ale wracając do tematu to doopną kondyche mam - tak samo jak mój pieso... rower jest super, ale robimy tak, ze pies biegnie przy mnie ale bez smyczy, jeszcze mi życie miłe... :eviltong: a że tak biegnie a posłuszny jeszcze tak mocno nie jest to musimy jezdzic w takich różnych dziwnych miejscach a tam same góry i doły... :roll:
powiem szczerze, że pierwszy raz widziałam gnoja tak długo kłusującego i strasznie mnie sie to podobało :loveu:
bedziem ćwiczyć :diabloti:
saJo - 05-04-2007 22:04
My tez musimy jezdzzic, bo Gnojek kondyche ma do dupy. Ale my gardzimy klusowaniem :evil_lol: 10 km galopikiem :evil_lol: to nasz standardowy poranek :cool1:
ada89 - 06-04-2007 11:44
My tez musimy jezdzzic, bo Gnojek kondyche ma do dupy. Ale my gardzimy klusowaniem :evil_lol: 10 km galopikiem :evil_lol: to nasz standardowy poranek :cool1: też bym tak chciała ale nie ma gdzie... dziś znalazłam pare kilometrów za olsztynem taką fajną asfaltową drogę, prawie nieuczęszczaną ale zanim tam dotarliśmy to wiadomo... przedarliśmy się przez te piaskowe góry i doliny (całe szczęście, że mam dużo szersze bieżniki niż standardówki) fajnie było... ale trza kondycje poprawić
saJo - 06-04-2007 13:25
Ja jezdze z podgrodzia do hotel parku wzdluz rzeki, taka waziutka sciezka z paskudnymi dziurami, wiec nawet nie proboje siadac na siodelku z moim koscistym, hudym tylku, bo bym chyba czula sie gorzej, niz po 45 minutach klusem w siodle, gdy nie umialam jeszcze anglezowac. Potem na sloneczny stok, wzdluz jeziora Kortowskiego, na Dajtki i do domku wzdluz dzialek (tam gdzie kiedys jechalismy na slady). Gnojek biegnie caly czas luzem, tylko koncowke przez Jagiellonczyka klusem przy rowerku, bo za duzo samochodow. Jak biore go na smycz to jest troooooszke zmeczony (cala trasa zajmuje nam ok 50 minut), gdy podjezdzam pod klatke.....to ludzie sie pytaja gdzie dzis jade z psem :roll: No ale jemu tez nie pryszlo to z dnia na dzien, taki dystans w takim tepie trzeba powoli wypracowac. Z Bolsem raczej jezdzilam powoli, ale nawet 20 km, bo to byl moj sposob na ucieczke z domu. Teraz nie mieszkam z rodzicami, to nie musze uciekac :lol:
ada89 - 06-04-2007 15:41
ej no to tak patrząc na tą waszą trasę, to my wcale tak mało nie jeździmy :diabloti: a to dopiero 2-gi dzień... bedziemy na takie dłuższe dystanse sobie jezdzic bo ja jestem dziwna i nie cierpie długo w to samo miejsce chodzic, dlatego "okolice" mojego miejsca zamieszkania znam b.dobrze... choć jeszcze nie wszystko, bo martwi mnie wizja, ze w pewnym momencie poznam wszystko i gdzie my biedni bedziemy łazić... a ze orientacje w terenie mam dosc dobra to mozemy sobie na to pozwolic :cool3:
saJo - 06-04-2007 21:05
To jest 10 km. Tzn. ja robie 10 km, wiadomo ze Gnojek sporo wiecej. Ja tam nie przepadam za jazda na rowerze, dlatego to jest czysto w celach treningowych dla Gnojka. No i pamietaj o tempie, ja nie dostosowuje tempa do psa, czyli nie pilnuje, zeby biegl rownym tempem, pod gorke wolniej, z gorki szybciej (nigdy nie hamuje!) zadko kiedy zdarza mu sie biec klusem (po dordze wlasciwie mamy tylko jedna taka gorke, ze ja nie daje rady i Gnojek moze sobie pozwolic na dwie minuty wolniejszego tempa, ale z reguly wtedy gania wokol mnie). Aha i my po drodze zaliczamy plywanie. Gnojek juz potrafi oddawac mi pilke do reki gdy jade rowerem, wiec jesli jestesmy blisko brzegu rzeki lub jeziora, rzucam mu pilke do wody. Wierz mi, ze po takiej wycieczce, Ramzes mialby zakwasy :eviltong:
No ale na takie treningi Ramzes jest stanowczo za mlody, poza tym...mi jest to po prostu potrzebne.
ada89 - 07-04-2007 10:04
nauczcie go pływać a oddam połowę królestwa http://manu.dogomania.pl/emot/nuda.gif :cool3:
to wstyd, żeby mój pies bał sie wleźć do wody... :placz:
ja nie wiem czy dla psa jest znaczna różnica w bieganiu pod górkę czy z, ale dla mnie jest, jeszcze po piachu to w ogóle... ja też nie patrze czy młody nadąża... jakoś tak o nim zapominam :cool3: ale czasem pod górę nie daje rady wjechać szybko... :eviltong: no i on sobie moze wolniej iść
dojdziemy jeszcze do takiej wprawy kiedyś... ale jak byliśmy teraz to tak w jedną stronę było z 4-5 km ale ja wole jak mi dzieciak kłusuje, bo skoro do tego jest stworzony to niech tak robi...
bedziemy ćwiczyć, bo ponoć ćwiczenie czyni mistrza czy jakoś tak :diabloti:
Saba - 07-04-2007 10:29
Ada wybierzcie się z nami nad jeziorko twój gnojek poleci za Fioną, jak zawsze zresztą :cool3:
ada89 - 07-04-2007 10:34
Ada wybierzcie się z nami nad jeziorko twój gnojek poleci za Fioną, jak zawsze zresztą :cool3: No właśnie chciałabym... bo nie chce mi sie czekac az bedzie ciepło i sama z nim wleze :cool1:
jasne, że zawsze bo powiedz mi czy za Fioną to ktoś nie lata... :cool3:
Saba - 07-04-2007 10:39
powiedz mi czy za Fioną to ktoś nie lata... :cool3: :PROXY5: Saba bo się boi :lol:
saJo - 07-04-2007 13:35
ada89
10 km klusu to moim zdaniem za duzo dla Ramzesa. Pamietaj, ze to jest pies rosnacy, trzeba dbac o stawy (szczegolnie w jego wypadku) a jazda rowerem to ruch wymuszony. Z Gnojkiem zaczelam jezdzic gdy mial 15 miesiecy, a mali sa sporo lzejsze, do tego maja mniejsze sklonnosci do chorob stawow.
ada89 - 07-04-2007 14:56
ada89
10 km klusu to moim zdaniem za duzo dla Ramzesa. Pamietaj, ze to jest pies rosnacy, trzeba dbac o stawy (szczegolnie w jego wypadku) a jazda rowerem to ruch wymuszony. Z Gnojkiem zaczelam jezdzic gdy mial 15 miesiecy, a mali sa sporo lzejsze, do tego maja mniejsze sklonnosci do chorob stawow. http://manu.dogomania.pl/emot/wisielec.gif teraz to mnie zabiłaś... to co ja mam robić, żeby go zmęczyć? nawet jak będziemy tylko łazić to dnia nam nie starczy, zeby on się zmęczył tak porządnie... i on cały czas nie kłusuje... często się zatrzymujemy :cool1: to ja już nie wiem :placz: w sumie dokładnie to nie wiem ile km tam było, jak sprawdzałam na mapie to po prostej było 3 km ale wiadomo, że tam po prostej nie jechaliśmy tylko zrobiliśmy trase w kształcie litery L eh nie wiem już co myśleć
Strona 5 z 7 • Zostało wyszukane 980 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7