Archiwum
- Będą żyć, czy zostaną uśpione?
- Schron KIELCE - mini-goldenka GAFA odeszła za TM [*][*][*] , czy inne też odejdą?????
- Drodzy dogomaniacy proszę o porade.
- Donek wyskubuje sierść kumplowi, co robić?
- Jak się zająć kaukazem?
- Grubas Frod chudnie!!!
- O złośliwych "najmądrzejszych"
- Moja Bella, Bellissima
- strach przed psami
- Hashi i ja chciałyśmy się przywitać
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pwpetzworld.pev.pl
jak zmeczyc onka i to samemu przezyc ?
saJo - 07-04-2007 15:40
ada89
Pozycze ci Gnojka :diabloti: jak go zmeczysz, to bedziesz znala milion sposobow na wymeczenie Ramzesa :evil_lol:
A tak na powaznie, biegac moze tyle, ile chce, ale nie przy rowerze, nie moze to byc ruch wymuszony (a ONek nawet jesli bedzie padal, to bedzie biegl za Toba), ewentualnie przy rowerze, ale 2-3 km spokojnym, wyciagnietym klusem.
Jak go zmeczyc?? PRACA!!!! Cwiczonka z posluszenstwa, kaz mu skakac przez jakies niziutkie przeszkody w terennie, chodzic po zwalonych pniach drzew, przeczolgac sie pod galeziami, ukladaj slady, uciekaj mu, chowaj sie za drzewami, w rowach itepe niech cie szuka, tam gdzie ostatnio tropilismy tereny byly idealne, co krok jakas kryjowka, nawet nie musi sie daleko od ciebie oddalac, zebys mogla mu sie schowac. Kaz aportowac po piachu, z wody (chociazby z takiej odleglosci, gdzie ma grunt). Sposobow jest mnostwo, a wy macie superasnie miejsca na spacery.
ada89 - 07-04-2007 16:42
ada89
Pozycze ci Gnojka :diabloti: jak go zmeczysz, to bedziesz znala milion sposobow na wymeczenie Ramzesa :evil_lol:
A tak na powaznie, biegac moze tyle, ile chce, ale nie przy rowerze, nie moze to byc ruch wymuszony (a ONek nawet jesli bedzie padal, to bedzie biegl za Toba), ewentualnie przy rowerze, ale 2-3 km spokojnym, wyciagnietym klusem.
Jak go zmeczyc?? PRACA!!!! Cwiczonka z posluszenstwa, kaz mu skakac przez jakies niziutkie przeszkody w terennie, chodzic po zwalonych pniach drzew, przeczolgac sie pod galeziami, ukladaj slady, uciekaj mu, chowaj sie za drzewami, w rowach itepe niech cie szuka, tam gdzie ostatnio tropilismy tereny byly idealne, co krok jakas kryjowka, nawet nie musi sie daleko od ciebie oddalac, zebys mogla mu sie schowac. Kaz aportowac po piachu, z wody (chociazby z takiej odleglosci, gdzie ma grunt). Sposobow jest mnostwo, a wy macie superasnie miejsca na spacery. Tata mi obiecał, ze jak sie skonczy remont to w lesie zrobimy sobie mini agility (nieprzesuwne) z drzewa które tam jest... strasznie zaniedbany las... bo jakoś tak powiem szczerze, że agility samo w sobie mnie nie przekonało ale może jak bedziemy troche cwiczyc to cos sie da z tego wyciągnąc...
jak zmusić Ramzesa, żeby na komende "siad", siadał od razu a nie zastanawiał sie 30 sekund i dopiero wykonywał to co miał? z większością komend tak mamy :mad:
W aportowanie próbowaliśmy się troche bawić na Skandzie... ja stałam na tej wielkiej piaskowej górze i rzucałam mu patyk ale on nie za chętnie aportuje... bo to zaraz jakiś nowy zapach, a to coś innego znajdzie... do tropienia to ja musze dupe ruszyć i kupić w końcu tą linkę... bo lubi tropić i ja tez to lubie :p rower też lubie no i jak już mówiłam, on cały czas nie biegnie, jest sporo przerw i w ogóle...
i jeszcze jedno pytanie... jak zmusić psa do przeczołgania się pod gałęziami? :diabloti:
saJo - 07-04-2007 22:22
ada89
Normalnie mam ochote cie zastrzelic. Masz szczescie, bo bylam dzis u spowiedzi, wiec....wdech, wydech, wdech, wydech.....Poniewaz nie swietujesz Wielkanocy, dostaniesz prace domowa:
1. nauczysz psa przeczolgiwania sie pod pniami, laweczkami itepe, w ciagu tygodnia spokojnie dasz rade. sprawdze to na najblizszych zajeciach. (mniej wazne jest nauczenie samego cwiczenia, wazniejsze jest JAK bedziesz tego uczyc)
2. pytanie: dlaczego gdy ja sie bawie z Ramzesem, on nie wacha tylko sie bawi, a jak ty sie z nim bawisz to wacha??
jak zmusić Ramzesa, żeby na komende "siad", siadał od razu a nie zastanawiał sie 30 sekund i dopiero wykonywał to co miał? z większością komend tak mamy :mad: Sluchac tego, co mowie na zajciach!!!! :mad:
Generalnie cala wasza praca domowa opiera sie na jednej rzeczy, ale nie powiem jakiej. Podpowiem tylko, ze czesto mowi o tym ayshe (szczegolnie opowiadajac o treningach ze swoimi psami).
Na poczatku agility jest nudne, a psy czesto traktuja je jak nudna prace, a nie jak superasna zabawe. Prawdziwa frajda jest, gdy pies zaczyna sam pokonywac proste kombinacje, ale do tego, potrzeba wiecej, niz jednego treningu :mad:
ada89 - 07-04-2007 22:47
Poniewaz nie swietujesz Wielkanocy, dostaniesz prace domowa a kto powiedział, ze ja nie świetuje Wielkanocy...? ja jestem ateista, ale moja mama nie... dla mnie to po prostu zwykłe święto bez jakiejśtam duchowej interwencji czy coś w tym stylu... obchodze to normalnie tak jak każdy inny i nawet dziś w Kościele spędziłam 17 minut, bo koleżanka nie wiedziała, że gdzie indziej święcą :cool3: nie wierze, ale święto jest święto...
a co do tej pracy domowej... i tym co mówi ayshe to chodzi o skupieniu psa na sobie, czy nie? bo jest wiele rzeczy, które mówi ayshe i ja to teges nie za bardzo kumam... często mówi o jakims lupie... http://manu.dogomania.pl/emot/hmm.gif i innych dziwnych rzeczach...
co do 2... bo Ciebie widzi raz na tydzień a mnie codzinnie? :diabloti: :evil_lol:
saJo - 07-04-2007 22:53
a co do tej pracy domowej... i tym co mówi ayshe to chodzi o skupieniu psa na sobie, czy nie? bo jest wiele rzeczy, które mówi ayshe i ja to teges nie za bardzo kumam... często mówi o jakims lupie... http://manu.dogomania.pl/emot/hmm.gif i innych dziwnych rzeczach... Masz caly tydzien na myslenie :eviltong: Ewentualnie przeczytanie jej bagatela 7000 postow :diabloti: :evil_lol:
co do 2... bo Ciebie widzi raz na tydzień a mnie codzinnie? :diabloti: :evil_lol: gnojek widzi mnie codziennie, a tez nie wacha tylko sie bawi. moglabym podac jeszcze wiele innych przykladow. Jednym slowem, dwwwwwwwwwwooooja (czyli ndst, bo ja oceniam wedlug studenckiego systemu oceniania).
Swieto, nie swieto, jak jestes ateistka, to nic nie zabrania ci pracowac w swieta :eviltong:
14ruda - 07-04-2007 22:57
do do 2-Aicha też tak kiedyś miała.Ale juz nie ma.
A co do świat-mama własnie katuje się "Pasja".Obejrzałam tera 3 minuty i wole nie patrzeć .Okrutny film.Stwierdziłysmy,że jakby w tamtych czasach mieli piły motorowe to była by teksańska masakra.
SaJo-mam pytanko,mogem?
Własnie zauważyłam,ża Aicha ma w przy kąciku oczka taką różową plamkę.Nie wiem czy ją coś użarło,czy miała strupa od jamnika i jej odpadł czy co to w ogóle jest?
ada89 - 07-04-2007 22:57
spróbujemy moze ale ja mam aż dwie osoby do odwiedzenia w te święta... taaak dużą mam rodzine :diabloti:
a zabrania mi moje wrodzone lenistwo
lisica - 08-04-2007 11:27
Ada, Ty to masz odwagę, cywilną,publicznie?Kobito, a raczej dziewuszko:loveu:, lubie takich ludzi, :ylsuper:
marmara_19 - 08-04-2007 11:51
dla mnie kazde seiwta to jakis cyrk;/ szczegolnie w domu;/ a co swieta to smao.. najeba....y ojciec, wkur...na matka.. ehhh a ja mam wszystko gdzies;/ wlasnie wrocilam z rowerku z cekinem.. boszze czemu ja moge spacerowac szybkim amrszem polowe czy caly dzien.. a na rowerze pod lekka gorke.. wysiadam? mi kondycji brakuje.. psu wrecz przeciwnie.. hmm i on klusuje tylko na smyczy i tylko gdy go wystopuje na obrozy... w ogole biegal po polu w kagancui.. zeby nie lapal cegiel w pysk;p ale musze stwierzdic, ze nawet kaganca nie zauwazyl.. i jak zdjelam to rozwartosc pyska byla taka sama jak w kagancu:dto sie nazywa dobry kaganiec:D:D
saJo - 08-04-2007 11:52
spróbujemy moze ale ja mam aż dwie osoby do odwiedzenia w te święta... taaak dużą mam rodzine :diabloti: Ja nie musze odwiedzac zadnej rodziny :multi: od zawsze swieta spedzamy w domu :multi: My nie odiwedzamy nikogo, nikt nie odwiedza nas i jest nam z tym odbrze. Ewentualnie wieczorkiem smigam na jakas imprezke ze znajomymi.
a zabrania mi moje wrodzone lenistwo Jak sie ma ONka, to o lenistwie trzeba zapomniec.
14ruda
Nie mam pojecia co to :eviltong:
Ja nie widzialam pasji, ale chcialabym zobaczyc. W tamtych czasach ludzie byli okrutni....a w naszych czasa nie sa? Ludzie sa tacy sami, tylko srodki do zadawania cierpienia sie zmieniaja.
lisica - 08-04-2007 12:00
Ja Pasję widziałam, momentami,fakt dla odpornych i tych rozumiejących podtekst, ja jestem stara i mi odporność siada. Sa-jo, fakt tylko środki sie zmieniły, bo u Homo, inteligentne i posiadające wartości te z wysokiej póły, to są tylko poszczególne osobniki, natomiast cała reszta, to... ech szkoda gadać
saJo - 08-04-2007 12:03
Apropo meczenia piesow, gdy jestem u rodzicow, zamiast rowerku mam skuter :p Pedalowac nie trzeba, czy gorka, czy z gorki, jechac mozna szybko, Gnojek w siodmym niebie :cool1:
ayshe - 10-04-2007 15:37
ja jestem buddystka wiec mam swieta w....:diabloti: ale nie mam problemu w uczestnictwie jakby co aczkolwiek nie w wersji"musisz bo to tradycja"-wtedy gryze;) :diabloti: ....moje dziecko jest poganka bo jeszcze nie wybrala filozofii zycia-troche za mala na to jest a wartosci moralne wszedzie sa takie same.
natomiast uwe jest protestantem i to takim tenteges no serio-serio.:roll: .ale to fryc to kto by sie tam przejmowal:evil_lol: ....
saJo - 21-04-2007 08:40
Moje zdolne zwierzatko biegajac dzis za frisbee (to juz taki nasz zwyczaj, pol godziny talerzyka z ranca na rozgrzewke), zlapalo talerzyk razem ze swoim wlasnym jezykiem wlacznie. Ludzie sie gapili na mnie jak na nienormalna, bo cala morde mial zakrwawiona (swoje mele zawsze ma nawet na dupie biegajac za talerzykiem, a dzis mele byly zmieszane z krwia), cala zabawka zakrwawiona, a ja dalej mu ten talerzyk rzucam. Gnojek ma teraz dwa, piekne siniaki na jezyku na wysokosci klow, z ktorych po dolnej stronie przesacza sie krew. Jak to mawia nasza pani dr, bedzie zyl niestety :evil_lol:
BlackSheWolf - 21-04-2007 10:29
hihi to sie nazywa krwawy sport:) :D
Saba - 21-04-2007 11:17
saJo ciebie kiedyś sąsiedzi do TOZu zgłoszą :evil_lol:
saJo - 21-04-2007 12:46
Bo to pierwszy raz?? :evil_lol: nie widzisz, ze ja psy glodze?? :evil_lol:
saJo - 23-04-2007 18:05
Kiedys bylam szczesliwa posiadaczka zepsutego=nieaportujacego ONka. A potem wpadlam na gooooooopi pomysl naprawienia ONka i jestem teraz wyrzutnia pilek dla dwoch qndli :placz: No dobra, zartowalam, jestem z tego powodu szczesliwa, bo powstrzymalam go od pobieniecia w krzaczory gdzie paletalo sie jakies zwierzatko i od wystraszenia ozdobnych ptaszyskow u gospodarza obok naszego placu, a wszystko w zamian za pileczke :loveu:
ayshe - 24-04-2007 07:54
no naprawaienie czegos jest ryzykowne-trzebasie zastanowic:evil_lol: .j se naprawilam shado zeby tylko na mnie zwracal uwage-teraz kazdy spacer z nim to koszmar-lata dookola mnie i jojczy zeby mu cos rzucic...cokolwiek...boszsz ja go zamorduje :placz: .potklam sie o niego wlasnie 10minut temu i jeszcze po mnie przebiegl kilkakrotnie tratujac mnie...bo wiadomo ze jak leze to trzeba juz na bank obsliniony patyk o dl 5cm wcisnac mi w twarz zebym go nei przeoczyla:mad: ...aaaaaa surykat biega jak satelita dookola nas warkoczac z,z 2mm patysiem ,jakas slomka,kawalkiem folii...czymkolwiek co sie dalo szybko w pysk wziasc....ja mam gdzies takie spacery.popierniczone psy...glownie zajmuje sie mowieniem im won...:mad:
saJo - 24-04-2007 08:10
glownie zajmuje sie mowieniem im won...:mad: Ja zawsze mowilam : idz do Bolsa, ale co teraz mam mowic, jak Bols idzie po drugiej stronie i tez sepi ?? musze ich nauczyc komendy won :evil_lol:
ayshe - 24-04-2007 08:32
komendy won popartej paroma niecenzuralnymi slowami.to sprawia zep sy odbiegaja na 5 krokow po czym wracaja znowu z tym debilnym wyrazem pyska:to juz,juz,juz...rzucisz?:placz: :mad:
wiq - 29-12-2008 00:15
szkoda, że temat podupadł, bo czytając Wasze przeboje widziałam siebie, choć ani pół ONa nie mam:evil_lol:
agenciara - 29-12-2008 22:23
temat o zabawnym tytule, a ileż wyniosłam ważnych wiadomości z tejże lektury.... :)no i potężną dawkę dobrego humoru hehe od razu widać że niezmordowane i nigdy niewybiegane ON'ki dają niesamowicie wielką dawkę radości właścicielom :razz: ja chcę już do Was dołączyć z moim przyszłym ON'kiem :loveu::loveu::loveu:
Ayshe mam do Ciebie pytanie, co sądzisz o tym, aby ON wytrenować pod lekki bikejoring, zauważyłam iż masz wielkie doświadczenie w tym (i nie tylko) temacie.:loveu:
poza bikejoring'iem oczywiscie posłuszeństwo i wszystko co mi przyjdzie pozytywne do głowy,a wracając do tematu... a "żem lubiem" rowerować to taki kłusaczek z chęcią się ze mną zabierze po skończeniu 1 roczku (może i więcej) na lajtowe jazdy żeby się już leciutko uczył, poprzedni zapożyczony ONek to uwielbiał :)
Więc pytanko brzmi, jak Twoje psiaki funkcjonują w zaprzęgu, czy jest to dla nich zdrowe...? Z jednej strony się martwię, a z drugiej strony jeszcze mnie żaden pies nie przegonił na rowerze (a już napewno nie taki który miał ochotę dobrać się rozdziamganą paszczą do mojej łydki :diabloti: :lol:) więc mam zamiar uczyć pieska jeździć w kłusie, a jeżeli chciałby kilkaset metrów posprintować to i tak nie napnie tej liny bo będę siedzieć mu na ogonie :P
Ile razy w tygodniu można zacząć pieska trenować bieg przy rowerze, tj. chodzi mi o dystans adekwatny do okresu początkującego, średniego, zaawansowanego na Twoim przykładzie.
Z góry ogrrrrrrromnie dziękuję - przyszła właścicielka ON'ka Aga :cunao: :lol:
ayshe - 29-12-2008 23:25
mialam "romans"z zaprzegiem-bylo bardoz fajnie ale potem tego zaniechalam :oops: bo sporo sie zmienilo w moim zyciu.
naprawdziwe treningi ona bierze sie jak ma tak z 20 miesiecy.najwazniejszy jest rozwoj tj pies musi juz byc nieszczeniecy.
wdrazanie mozesz zaczac wczesniej,ale powoli i spokojnie.raczej ruch kolo roweru a nie trening przy orwerze.zaczynalam z 6 miesiecznymi.troche zapoznania z bieznia[do 10 minut za gryzakiem]troche z rowerem.do 10 minut podazania.do 18 miesiaca bez wiekszych obciazen cyzli do 20 minut biegu swobodnym klusem bez dodawania tempa.
dopiero od 18do 20 miesiaca wdrazanie do treningu.stawy onowi maja sluzyc do 10 roku zycia.nie ma co sie spieszyc.a zuzycie pryz tkaich dlugich dzwigniach to zupelnie inna bajka niz u pieskow innych ras.;).za specjalizacje zawsze placi sie jakies frycowe.
20 miesieczny on jest juz przygotowany na wieksze trasy ale nadal bez dodawania.najpierw wydolnosc zezwiekszaniem dystansu a dopiero potem obciazenia[ciagniecie orweru,krotkie odcinki mocnego dodania.czyli interwaly.interwaly mocno zwiekszaja wytrzymalosc i wydolnosc .o iwele lepiej niz calkowity powrot do normalnego tetna.
agenciara - 29-12-2008 23:50
jeszcze nie mam psa, a już wiem co mu kupię na 2 urodziny....... pulsometr ;) :lol:
oczywiście zaraz sobie tych "10 Onkowo-treningowych przykazań" gdzieś zapiszę :) cieszę się niezmiernie że wreszcie zapaliło się małe swiatełko w tunelu, jestem ogromnie Ci wdzięczna bo moim celem jest aby Onek został Onkiem a nie psem "zajechanym" "bo ktoś kiedyś czegoś nie dopilnował i przesadził"... wszystko chcę zrobić z głową...
tak tak, po 2 latach, najpierw wytrzymałość, a później siła....
aha...... fajnie byłoby poczytać kontynuację tematu jak to ON'ki wyżywają się na swoich właścicielach fizycznie hihihi do działa pieski do dzieła :cool3:
ayshe - 30-12-2008 08:14
oby moje suki niewziely sobie tego do serca zwlaszcza mlody maly niedorozwoj:loveu:...bo bedize bolalo a za 15minut jedziemy na cwiczak.:evil_lol:
agenciara - 30-12-2008 19:21
ah te sierściuchy to mają z Tobą dobrze :loveu: a jaką formę "aktywnego wypoczynku" teraz im serwujesz :> ? :>
ayshe - 30-12-2008 21:47
no nie wiem czy dobrze:lol:.my to ipo i hgh.:cool3:
wiq - 30-12-2008 21:53
nie no, wiadomo, że zła jesteś, bo od biednych piesków wymagasz:evil_lol:
lepiej kanapa, ogródek i spacer dookoła parku w niedzielę:evil_lol:
ayshe - 30-12-2008 22:10
nooo moje pieski maja w takim razie absolutnie przerabane:lol:.niezbyt ldugo siedza w domu.po pierwsze bo sie nie da bo zacyzna sie domowa impra a po drugie bo wiekszosc czasu spedzamy na cwiczaku albo towarzysko i kondycyjnie albo robiac trening.i tak 6 godzin to srednia ruchu.
wiq - 30-12-2008 22:18
nawet nie mówię moim psom, bo będą chciały się do Ciebie przeprowadzić:evil_lol:
marne 2, 3 h, co to jest:evil_lol:
agenciara - 01-01-2009 10:40
wiq gdyby każdy ON'ek miał takiego właściciela co chciałby z nim coś robić te 2,3h i więcej dziennie to byłoby pięknie :) A te które pracują po 6 godzin toż to elita i trzeba kłaniać się w pas :cool3:
hehe śniło mi się dzisiaj noworocznie, że uczyłam mojego sierściucha czystości i jak zbiegałam ze schodów na dwór to za toaletę posłużyła mu moja ręka hehe jak się załatwił na trawce dostał wielką pochwałę, no i się rozbrykał po tym łobuz, bo zaczął za mną biec :Dog_run:, szybciej niż ja potrafiłam i się wszyscy ze mnie śmiali :lying: pieś pędziwiatr hehe :lol:
no i z tymi schodami to tak troszkę wyśniłam chyba swoje realne obawy, bo ja mieszkam na 4 pierze :crazyeye: i pewnie nie raz będe klatkę sprzątać :eviltong:
p.s. do kiedy trzeba nosić takiego malucha po 72szt. schodach na rękach? ;>
wiq - 01-01-2009 12:03
ano, 6 h to elita elit:eviltong:
ale ja w tym temacie tylko tak na doczepkę, bo ani pół ONa nie mam:evil_lol:
14ruda - 02-01-2009 18:50
Śniegu napadało:multi:Burak prawie 3 lata na karku wreszcie zobaczyła normalny śnieg:evil_lol:
Poszlismy do lasu,patrzymy se z TZ na dzięcioła,a sucz w ułamku sekund w długą cwałem.:mad:Gardło zdarłam,TZ gwiżdze.Zrobiła wielkie koło i wróciła franca.Już myslałam,że udało mi się z nią ustalić:cool1:,że w lesie sie nie sp....la.Wystarczyło takie groźne "STÓJ"!!!!!!!!!!!! A dziś znowu.:mad:
Co robicie w momencie kiedy piesek wraca z wojaży?
Ja dostałam zawału chociaż psa nie było 20 sek i na kilka skund zniknęła mi z oczu.Dostała zjebki:roll:Potem wojskowy dryl z komendami i puściłam ją w zupełnie inny miejscu,gdzie się bawiłyśmy.I był spokój.
Nie wiem jak ludzie wytrzymują te psie wycieczki po kilkanaście minut za każdym wyjściem do lasu.
ayshe - 02-01-2009 23:15
:diabloti:ruda-po prostu jak widzisznoswakcji i probe okladania pola-odrazu konczysz to wroc.
jak pies jest od ciebie wiecej niz50 metrow to ja siadam i zapalam papieroska.:diabloti:.dryl PO nic nie pomoze;).
chociaz juzdawno mi sie to nie zdarzylo.alezaaaaaawsze moze:evil_lol:.
spedzilismy nowy rok i jego przywitaniew chacie w oberschutt kolo villach[austria] i to naprawde piekne miejsce.
juz pamietam dlaczego tak ciezko mi sie wyjezdzalo z villach w 89 roku zeby wrocic do polski.
boskie miejsce.:loveu:
spy wykicane,bylo troche przejsc ze startem,uwe z dziecieciem zostali jeszcze.no coz..przeciez nie pozwole gsdowcom jutro sie byczyc nie?:evil_lol:
odbiore dziecie na treningu w reichu w poniedizalek:roll::evil_lol:.chyba ze cessne uwe dosypie na amen.mowilam ladowac w villach:mad::roll:.....
mimoza - 03-01-2009 00:10
Co robicie w momencie kiedy piesek wraca z wojaży? Wlasnie przedwczoraj na tutejszym szwedzkim cwiczaku Baltowski wyrwal do przodu po kroliczka. Codziennie tam jest, a przedwczoraj nie zdzierzyl. Najgorsze jest to, ze cwiczak graniczy z polem golfowym i gnoj mi wbiegl na pole glfowe. Chwala bogu, ze ludzie przygotowywali sie raczej do fajerwerkow.
Najgorsza jest ta bezsilnosc - krzyczysz, a tu diupa - zero reakcji. Balto byl w zasiegu mojego wzroku, ale szlag mnie trafil, ze w ogole wyrwal przed siebie (faktem jest, ze krolik wystrzelil mu doslownie spod nogi przed samym pyskiem).
ayshe - 03-01-2009 07:40
juz wyobrazam sobie mine baltowskiego:jesooo gryzak ucieka:evil_lol:.
jest to rownoznaczne z wylaczeniem jedynej komorki mozgowej mlotka:diabloti::loveu:.
14ruda - 03-01-2009 13:38
:diabloti:ruda-po prostu jak widzisznoswakcji i probe okladania pola-odrazu konczysz to wroc.
jak pies jest od ciebie wiecej niz50 metrow to ja siadam i zapalam papieroska.:diabloti:.dryl PO nic nie pomoze;). Już wyłapałam jak radaruje pole-nos w ziemi albo w powietrzu,ogon jak antene,sztywny kark-wtedy jestem w stanie ją odwołać.Wystarczy wziąc patyczek:diabloti:Dlatego już jakiś czas był spokój.A wczora my zajęci patrzeniem na tego ptaka i ona to wykorzystała:mad:jak usłyszałam dudnienie to była ze 20 metrów już w pełni cwału.
Muszę po prostu uważać,cały czas obserwować jej zachowanie i musi być cały czas zajęta czymś.
Częto było tak że przy zabawie lub szkoleniu w lesie blisko pojawiała się sarna,którą ja widziałam a ona nawet nie wyczuła.Szalała dopiero gdy przechodziłyśmy w miejscu gdzie przebiegała.Wtedy próbuje odwrócić jej uwagę zabawą,komendami,smakiem.Z róznym skutkiem:roll:
p.s.Ale jak sie zachować jak ona wraca?pochwalić ze wróciła do nogi?Nie odbierze tego jako pochwałe za ucieczkę?
Czy zignorować?Bo już słyszałam rózne rady od wywrócenia psa przez kare,ignora po pochwałę.
Bo np.jak wróci do nogi to nagroda,ale jak wróci w pobliże i bedzie krecić kółka?Raz tak zrobiła,ja zamiast podejśc ja złapać to powiedziałam "do mnie" a ona znów w długą w podskokach zeby wytarzac sie w sarnim gówienku:mad:
ayshe - 03-01-2009 17:29
nooo ja tam nie wiem;).ja nie mam problemu bo moje wiedza ze zlamanie komendy wroc boli:diabloti:.to jej nie lamia.oczywiscie jak mowie w strefie 50m.:razz:.
tak sie zastanowilam ze rzeczywiscie juz daawno niemialam tego problemu.pewnie dlatego ze nie zdarza mi sie juz daaawno spacerowanei z psami ot tak po prostu.jak leze polazic to tylko chita ma takei zapedy ale ja jaznam i jak widze ze cos za szybko i chetnie grzeje z nosem to przerywam jej ta boska czynnosc np mowiac jej imie co powoduje znaczne zmienjszenie odleglosci miedzy nam.
osiek nie wie co to wiec nic nie robi.ale osiek to matol:loveu:.i dobrze bo wolanie oska moze spowodowac ubytek na zdrowiu.z racji kompletnego braku abs:evil_lol:
mch - 03-01-2009 22:18
no wlasnie ostatnio nawet rozmawialam ze znajomymi ze chyba troche mi brakuje tych dłuuugich wędrówek do nikąd ,które uprawialysmy z klarką , mogly mysli uciec ,pies byl zawsze tuz obok . teraz oczy uszy dookola głowy :oops: ,zwlaszcza jak jestemy na roztoczu , bo tam zwierzyna pod dom prawie podchodzi . niby nie jest tragicznie chyba , w sumie takich gonitw zeby mi pies znikl z oczu na ok.minuty to byly dwie , za kazdym razem bylo start do czegos smigającego spod nóg prawie ( zając) ,i bylismy w towarzystwie znajomych , czyli brak mojej dostatecznej kontroli nieustannej .bo pogaduchy . tez staram sie wychwycic ten moment nawęszenia i z tego jestem w stanie odwolac rudą , bo to ona prowodyrka , a źaba sam wystartuje ale nie poleci daleko . gorzej z tymi śmigającymi zwierzami . z resztą pisalam chyba ze klara dopadla zająca latem :oops: ,wyskoczyl spod iglaka wprost na nią .
natomiast nie raz oglądalismy sobie z oddali sarenki żerujące ,psy byly spokojne . ale jak gonitwa to sie nakręcają wzajemnie .
no i wlasnie , jak najlepiej zareagowac po powrocie , bo z odwolania z naweszenia staram sie ekscytującą aure przełozyc na komende jakąs ,nagrode sowitą . po gonitwie za zającem po wielkim rzysku ( goniły dopoki widzialy ale znikły mi z oczu) ,gdy wrocily nie zareagowalam zupelnie ,totalna obojetnosc , po chwili byly juz zaniepokojne ( ale moze bardziej tym ze kipiałam w srodku z powodu takiej porazki) , kiedys znów za zającem w lesie pognały znikły z oczy na kilkanascie sek . na ich widok prowokowalam wykonanie komendy ,,do mnie " nawet poprawialam zeby bylo prosto i blisko ,zeby dac nagrode . ehhh gdzie te czasy gdy klara mi zawracała po 10 susuach za szarakiem :oops: , a bylo tak tak kiedys . porazka .
wiq - 03-01-2009 22:44
najlepiej to chyba pomyśleć za wczasu i pod okiem kogoś znającego się na temacie ubrać psa w teletakt..:diabloti:
mch - 03-01-2009 22:50
no tak, ale znów na moim osiedlu bywają lisy i zające , tuz za osiedlem (nasze tereny spacerowe ) to dzikie pola , niby teren do uzycia siły wyzszej jest , juz prawie kupowalam OE , ale ruda diablica ma chore serce , i nasz lekarz mówi ze moze nie , ale moze sie rozrusznik sercowy pochrzanic bardziej . sama nie wiem co gorsze . problem nie jest nagminny tragicznie , na roztoczu jesli aura mocno sprzyja sladom zwieerzyny na zmiane wędruja na lince * tzn jedno luzem ,drugie pod kontrolą wybitną )
mimoza - 04-01-2009 01:02
Dzisiaj podjezdzamy autem pod dom, przygotowujemy sie do wjazdu w brame, ale... przed maska w nasza brame wchodzi dostojnym i zupelnie obojetnym krokiem wyrosnieta sarna. Latwo sobie wyobrazic, ze z naszych slodziutkich pieskow w mgnieniu oka zrobily sie 2 ziejace zadem mordu potwory. Huknelam na nie na powaznie, troche przycichlo, wjezdzamy glebiej, a tu 3 rozleniwione zajace kicaja za brame z dzialki. No i wez tu badz madry - jak nie sarna to zajace. Tutaj mieszkamy w lesie i naawet nie wolno ogradzac dzialek, wiec dzikie zwierzaki laza po wszystkim jak po swoim. Psy oczywiscie na smycze, dobre zaparcie sie nogami w glebe i ciagniecie zabeesowanych kundli do domu:mad:
dorplant - 04-01-2009 10:19
sarny to maly pikus ja mam dziki lazace bezczelnie po terenie :angryy:,
boje sie luzem za ogrodzenie psiuty wypuscic bo to nie terriery i za malo zwrotne , spotkanie z dzikiem zle by sie skonczylo :cool1:, a co niektora "glabica", czytaj Majka:diabloti:, nie odpusci .Nie wspomne o Dicku co to "wiekie serce"ma, tylko rozumku malo :evil_lol:.Na bank by probowal dziki odgonic od "panci" !
mimoza - 04-01-2009 11:35
Dzikow tez bym sie mocno cykala :shake:
ayshe - 04-01-2009 18:35
dzisiaj na sladzie gemma zostala otoczona przez przebiegajace dziki[biedny jurek:cool1:]na ktore polowali mysliwi.:diabloti:.baaardzo fajoskie normalnie przezycie:angryy:.
gemma nie byla laskawa oderwac sie od sladu.:loveu:
mimoza - 04-01-2009 18:41
O ja piernicze, chwala bogu, ze mnie nie bylo, bo padlabym na zawal. Biedny Jurek - jak on to przezyl? Jak sie historia skonczyla z mysliwymi?
saJo - 04-01-2009 20:03
Ja przeprowadzilam z moimi psami powazna rozmowe i poprosilam je :diabloti: zeby nie biegaly za zwierzatkami. I nie biegaja, bo przeciez jesli pancia prosi...:evil_lol:
14ruda - 05-01-2009 10:26
No wczora 3 godziny łażenia po lasach,gdzie pełno świeżych śladów zwierzątek i było kilka wyłamań:razz:Ale nie zwiała.Wracała chociaż już półgłucha w półtransie.Nogi niosły do pańci do nogi,a łeb w chmurach:evil_lol:
ayshe - 05-01-2009 15:21
mimoza-jurek wylacznie skupil sie na przezyciu.:roll::diabloti:.
14ruda - 14-01-2009 21:56
No.Więc jak to Ayshe chyba kiedyś mawiała,że lepsze od ONka są 2 Onki:evil_lol:To taki wspaniały weekend mi sie szykuje:diabloti:
Od 6 rano:roll:Bierzemy Demonka,bo Pani jedzie na snołborda.A sie okazało,że to uczulenie,o którym pisałam,że niby na świerki to się objawia jak on jest sam:roll:I ciocia się zaopiekuje i zobaczę czy też dostanie wysypki.:p
Żaden z naszych wetów nie określił co jemu jest.Wszystko jest na "może".Może uczulony,może tak reaguje na stres jak jest sam.Masakra!:shake:
Zastanawiam się tylko jak je zmęczyć?Chyba spędzę dzień w lesie,bo chate to mi rozniosą wieśniaki nieokrzesane:mad:
mch - 14-01-2009 22:24
haha, a od dwoch sa lepsze trzy :evil_lol: ,ja na swiąteczny weekend bralam szczeniolsa onka , i walczylam z trzema gangrenami :evil_lol: , i cos mi sie wydaje ze jeszcze młodziak spedzi znów z nami jakis dzionek niedługo , bo kochany strasznie .a ja uwielbiam obserwowac psie zachowania rozne w rozniastych sytuacjach .
ayshe - 15-01-2009 11:45
a od trzech...cztery:cool3::diabloti:
mch - 15-01-2009 12:35
:evil_lol: haha ,ale to temat jak zmeczyc onka i przezyc !! bardzo wazne ,,przezyc" :evil_lol:
ayshe - 15-01-2009 17:32
i nie trafic pod respirator na oiomie?:cool3:
alez to cecha osobnicza.
mnie np wystarczy jeden.osiek.wykancza mnie codziennie .nerwowo i fizycznie:mad:.
14ruda - 19-01-2009 13:54
Przeżylismy weekend z dwoma deklami:sweetCyb:
W domku o dziwo był spokój(ostatnio całą noc szalały:tard:).
Demon jest dzidzia i bawił sie cały dzień zabawkami.:loveu:Aicha olała "gówniarza" starszego od niej całe 4 dni:evil_lol:
Ale spacer to masakra:mdleje:
Jak te dwa kretyny są razem to nie ma zmiłuj dla zadnego psa który podejdzie.Efekt taki,że Demon chciał gryźć Muche,która Aicha uwielbia:mad:Ale był na smyczy i w kagańcu.Więc Aicha podczas zabawy z Muchą nagle się zjeżyła i na nią napadła:mad:Ugryzła ja w łapę do krwi franca jedna.Ściągnęłam szybko kretyna z Muchy i na glebe.Nie bede tolerować ZADNYCH zadym bez mojej zgody:x
Jakby tego było małoleci między drzewami do nas jakiś ONek:mdleje:
Się okazało,że to kumpel z osiedla z rocznym ponad psem(młodszym bratem Demona z tej samej chodoffli).Aicha go bardzo lubi.Niestety chciała mu spuścić łomotz Demonem:angryy:
Więc Mucha z nim biegała a dekle na smyczach.Potem jak szliśmy Aicha zaczepiała Muchę,zapraszała do zabawy franca.:mad:
Jak to jest,że Aicha ma tylu kolegów i z żadnym nie jest taka po...na.Demon bez Aichy też jest inny.
A razem to takie zdemoralizowane :diabloti:
mimoza - 19-01-2009 15:40
Jak to jest,że Aicha ma tylu kolegów i z żadnym nie jest taka po...na.Demon bez Aichy też jest inny.
A razem to takie zdemoralizowane :diabloti: Banda lysego, we dwojke razniej, nasza paczka itd. :evil_lol: Wlasnie dlatego razem im tak dobrze idzie :evil_lol:
A my z kolei stracilismy miejsce na wieczorne spacery w lesie miejskim (Berlin), bo jest strasznie duzo dzikow. Bezczelne zwierzeta laza przed maska samochodu, a wtedy nasze psy zamieniaja sie w krwiozercze zadne mordu bestie, ktore probuja wysiasc z samochodu razem z oknem :mad:
Jak mowie, ze duzo, to naprawde mam na mysli duzo, bo jedno stado to okolo 15 sztuk, a stadek spotkalismy 3 na dlugosci niecalego kilometra. I kilka samotnych sztuk zerujacych na poboczu. Zaznaczam, ze jest to miasto-domy stojaca po jednej stronie ulicy, a lasek jest po drugiej.
No i mam pytanie. Balto moze i podlecialby troche blizej dzika, ale on dzikow sie boi, wiec na pewno szybko by odpuscil. Natomiast Sabina z cala pewnoscia zaszarzowalaby dzikiego zwierza. Co dzik zrobi w takiej sytuacji? Uciekalby, czy raczej bronil sie? Zakladam, ze to drugie niestety, ale moze ktos z Was ma doswiadczenie...:cool3:
mch - 19-01-2009 15:48
ci co mają takie doswiadczenia z dzikami to pewnie juz nie bedzie dane im sie dzielic z nikim nigdy :evil_lol: , sorry za zart . jak one tak blisko ludzkich domostw brykają to nie powinny chyba reagowac panicznie strasznie . gorzej jesli suka chcialam napisac , to dzikowa dziewczyna ma mlode , to chyba wtedy jak kazda matka niemka zabije w okolo wszystko w obronie dziecióffffff .
ruda !!! czym ty sie chwalisz , ja mam za sobą niedziele z trzema booorkami :loveu:
mimoza - 19-01-2009 16:05
No wlasnie o to chodzi, ze wyraznie to byly mlode. Nie bobaski, ale podrostki - jednak zdecydowanie mniejsze od innych. Brrr! Juz tam nie pojedziemy - teraz bedzie trawniczek w okolicy.
W ogole, to jak dla mnie to dzki przelaza od domkow i ch smietnikow do lasu i z powrotem.
A poza tym to szalenie uczeszczana okolica przez ludzi z psami, tyle, ze wieczorami jest pusto.
14ruda - 19-01-2009 19:35
ruda !!! czym ty sie chwalisz , ja mam za sobą niedziele z trzema booorkami :loveu: :evil_lol:Ale jest fifti-fifti,bo ty na stałe masz DWA:diabloti::eviltong:
ayshe - 23-01-2009 11:19
przechodzone chorobsko a zamienilo mi siew chorobsko a +b[mam zapalenie pluc iangine]:placz:
mam problem:razz:.otoz oba psy lataja mi po scianach juz:roll:.osiek doprowadzony do ostatecnzosci wcozraj latal z podpitolonym klejem w sztyfcie i z czym popadnie lacznei z widelcem:cool1:...jak rrrany jutro zdecydowanie nalezy udac sie na plac i spuscic pare z wariatek.zwlaszcza z oska.:cool1:
mimoza - 23-01-2009 12:54
Nie wyglupiaj sie i siedz w domu. T. ma grype, a ja zapalenie oskrzeli i ledwo zyje. Nie wyobrazam sobie, zebys lazla na cwiczak w takim stanie.
Mi tez szkoda moich psow, bo od 3 dni to niewiele maja ruchu. Na razie w konkurencji 'pancia zmeczy psa, czy pies zmeczy pancie' zdecydowanie wygrywaja psy :loveu:
ayshe - 23-01-2009 17:23
jak jutro wroce z placu to ci powiem jak bylo po 4 godzinach+pozorowanie.:evil_lol:
mch - 23-01-2009 22:20
oj ayshe , rozumiem ze wlasne buurki trza wyprowadzic itd ,ale kursanci cie powinni pogonic jutro ! albo profilaktycznie o swicie ktos cie powinien przykuc do kaloryfera ! zapalenie płuc to nie przelewki . mozna sobie walczyc ze reka boli, ze psychiczny dól, ze sie nie chce , ze to czy tamto ,ale to juz powazna choroba , i moze jutro przetrwasz ,ale za 10 lat ci wyjdzie bokiem ,a przeciez zyc z onkami chcesz jeszcze 1000000000000000 lat ,nie? :evil_lol::loveu:.
ja przy swoich niuskach chorowalam powazniej dwa razy , za kazdym razem grypa żołądkowa dolegliwa strasznie ,jak tylko moze byc . za pierwszym razem powalilo mnie tak ( i juz nawet nie posiedzenia na czy nad .... :evil_lol:) ale goraczka itd ze zostawilam psy w pracy na dobe , tam mialy wikt , wyprowadzenie 3 razy na terenie ogrodzonym znanym sobie ,traktowanym w sumie jak swój. za drugim razem bylam umierająca ale nie tak diametralnie jak za pierwszym a niuski sie tak lepiły do mnie ,ze zostaly w domu ze mną , wyprowadzacze znajomi sie nie sprawdzili (tzn chetni i zwarci ale niuski koncentrowaly sie li i jedynie na KIERUNEK DOM PANCIA , wiec w koncu w ich towarzystwie zwklekalam sie z wyrka czy łazienki (zalezalo od godziny :evil_lol:) i towarzyszylam niuskom na krótkich pochodzeniach i posikanikach . reszte czasu dzieci lezały przy mnie dogorywającej ,niech im tam , skoro tak wolaly .
zdrówka zycze !!!
Strona 6 z 7 • Zostało wyszukane 1044 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7