Archiwum
- Wygrane marzenia - po 3 latach walki Uciechów rusza pełną parą
- decyzja zapadla...moj kochany dobciu,jutro pozegnanie:(
- Lazy...(')
- amstaf wcale nie jest groźny
- KRWIAK U PONA
- Potrzebna pomoc - zatwardzenie!!
- Pojezierze Lubelskie - czy ktoś zna?
- Czy wasze jamniki są agresywne??
- Kamel - rudzielec,który stał się Duńczykiem i jego wspaniała rodzinka :)
- RAJKO 13.letni ONek odszedł 10.11.06 za TM [']
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- atanvarne633.opx.pl
Walki psów...
kyon - 16-03-2006 17:26
KAŚKA,
podpisuję się czterema łapammi pod tym, co mówisz!!! (choć moje suki są wysterylizowane (jamniczka miała ropomacicze, rottka - ze schronu);
Jeszcze raz powiem: tak drastyczny zabieg jak kastracja (gł. samców) musi być gruntownie uzasadniony,a w żadnym razie nikt poza właścicielem nie może o nim decydować - wbrew Waszym fascynacjom "rozwojowym" Zachodem (n.b. czy UNIJNY swego rodzaju "wzorzec" na długość banana też tak bardzo Was zachwyca?); Ja akurat mam bardziej sceptyczne usposobienie do pmysłów "oświeconych" eurokratów.
We francji w imię wolności i tolerancji nie wolno wielu rzeczy, m.in. pokazywać choinek w święta Bożego Narodzenia (a pewnie i nazwa tych Świąt też niebawem się zmieni, coby nie drażnić "uczuć" niekatolików, i wtedy zapanuje prawdziwy dobrobyt, nie?);
Ale coż, czekajmy w takim razie na nowego Wielkiego Brata, który do końca wytłumaczy nam, na czym polega nasze dobro; Póki co uczymy sie od Niemców i Francuzów, jak, kiedy -i dlaczego nie- kastrować dobrowolnie nasze psy, ażeby wszystkim nam żyło sie lepiej! Potem zaczniemy kastrować się sami, wedle "oświeconych" kryteriów nowej wspólnoty (zresztą, już to powoli czynimy, choć w innej, o wiele ważniejszej płaszczyźnie), a potem pojęcie zakazu, przymusu i obowiązku zostanie raz na zawsze zastąpione wszechrozjaśniającym pojęciem powszechnej dobrowolności (m.in. filozofia niemiecka dawno pokazała, jak takie rzeczy robią się same);
Wiem, wiem, wszyscy mamy najlepsze intencje
xxxx52 - 16-03-2006 17:50
Mowimy i piszemy o kastacji suczek lub psow ,a nie o-sterylizacji!!!!!!1:angryy: Poza tym,te filozoficzne rozwazania nie naleza do tego dzialu.!A wlasciwie podstawowym tematem jest:Patrz strona pierwsza .
jaszczurka - 16-03-2006 18:36
A co jest w tym takiego drastycznego?
Mozna miec bardzo wiele watpliwosci co jest bardziej etyczne - pozbawic psa jader czy pozwolic mu stale odczuwac poped, czuc zapach suk w rui i nigdy nie pozwalac mu kryc.
Od lat kastruje sie mnostwo innych zwierzat(i wcale nie na zachodzie tylko ale i w Polsce), chocby ogierow i kocurow i nikt wielkich lez nad utraconymi jajkami nie wylewa.
kyon - 16-03-2006 20:55
A co jest w tym takiego drastycznego?
Mozna miec bardzo wiele watpliwosci co jest bardziej etyczne - pozbawic psa jader czy pozwolic mu stale odczuwac poped, czuc zapach suk w rui i nigdy nie pozwalac mu kryc.
Od lat kastruje sie mnostwo innych zwierzat(i wcale nie na zachodzie tylko ale i w Polsce), chocby ogierow i kocurow i nikt wielkich lez nad utraconymi jajkami nie wylewa. co jest w tym drastycznego? - nie chcę być złośliwy, to odpowiem Ci tlko tak: nieodwracalność;
krowy, konie, koty i co by tam jeszcze - nie spełniają zadań takich jak unieszkodliwianie bandytów i pilnowanie np. domów (byłaś kiedyś, albo co gorsza, ktoś z Twojej rodziny przedmiotem napaści? - nie życzę w każdym razie); tyle;
xxx52
wiem, że dziś "nie wypada" ignorować języka płci, ale póki co kobietą jeszcze nie jestem:shake:
a co do "filozoficzności" moich "rozważań" - widzę. że dużą niestosownościa jest powiedzieć coś "nie po linii"; ja w każdym razie staram się używać rozumui samoświadomie decydować - tego mnie zawsze uczono (myślę, że to nic niewłaściwego w przypadko każdej osoby)
je zeli zaś mówisz już o "przedmiocie" tego wątku (temat), to wedle pierwszej strony i tytułu tymże "przedmiotem" są walki psów (to tak gwoli "ścisłości pojęć")
Marmasza - 16-03-2006 21:01
Często przewijają się takie określenia jak "licencjonowane hodowle" (uznane) czy "psy hodowlane" i sugeruje się sterylizację pozostałych. Czy ktoś może mnie oświecić kto miałby decydować o tym czy pies jest hodowlany czy też nie? Czy może dla wielu osób "hodowlany" jest równoważne z "rasowy" (a to oznacza, że rodowodowy i zarejestrowany w związku kynologicznym) - sorry, ale na jakiej podstawie można z góry zakładać, że mieszańce nie nadają się "do rozrodu". W Polsce mamy kilka milionów psów i w tym kilkadziesiąt tysięcy rasowych - stąd (niestety) wynika marginalna rola związku kynologicznego w kwestii "psich problemów".
Zdaję sobie sprawę, że "wkładam kij w mrowisko", ale jestem realistą - tego typu uregulowania nie mają sensu. Można natomiast powalczyć o rejestrację i oznakowanie (chip lub tatuaż) wszystkich psów. Można powalczyć o prawne regulacje dotyczące warunków chowu i obrotu psami - regulacje podobne do tych, które dotyczą zwierząt gospodarczych (koni, krów, owiec itd.).
Uważam, że prawo powinno wymuszać eliminację z hodowli (obojętnie jakiej) wszystkie osobniki przejawiające skłonność do zachowań agresywnych (poza hodowlami psów "specjalnego przeznaczenia" - ale te powinny być traktowane jako broń i ich posiadanie i używanie powinno podlegać tym samym regułą co posiadanie i używanie broni). Natomiast nie widzę powodów, dla których wyznacznikiem "za sterylizacją" mają być inne czynniki.
martynka_wspaniala - 16-03-2006 21:20
Martyna kiedy ty skonczysz z ta kastracja? o sie przerodzilo u ciebie w jakis rodzaj obsesji :D
Popatrz tez na to z tej strony, ja i Marceli obmyslalismy ostatnio ta kwestie i doszlismy do wniosku zeby wprowadzic darmowe, obowiazkowe wizyty u weterynarza co 3 miesiace, wtedy bedzie mozna wstrzyknac psu microchip, zaszczepic go i co kazde 3 miesiace upewniac sie czy pies nie posiada zadnych ran wskazujacych na jego uczestnictwo w walkach. to jeszcze mi powiedz kto zaplaci ze te kontrole u weta:cool3:
bo na pomoc ze strony państwa nie ma co liczyc, a weterynarz musi zarabiac i.. na co sie szczepi psa co 3 miechy?:razz:
kyon - 16-03-2006 21:27
no i wreszcie ktoś "niewygodny" się znalazł (witamy w klubie:cool1: )
pytasz się Marmasza, kto o tym mmiałby decydować? przecież widzisz ilu tu fachowców się opowiada za kastracją; wybierz sobie choćby Jaszczurkę; ona już to zrozumiała, że pies odczuwający "popęd" cierpi tak mocno, że ona nigdy by mu na to nie pozwoliła (a skoro cierpienia takie są udziałem wszystkich psów - to wszystkie należałoby uszczęśliwić); Że też psy nie rodzą się już bez tych defektów ab mundi condita
Greven - 16-03-2006 23:48
W kółko to samo, mam deja vu jak czytam.
A więc idźcie i mnóżcie się radośnie kundeliki, mieszańce i raso-podobne, bo macie przecież popęd i super geny. Schronisko wszystko pomieści, a jak nie pomieści, to się uśpi.
Nor(a) - 17-03-2006 00:24
tak drastyczny zabieg jak kastracja (gł. samców) drastyczny na pewno głównie dla panów-właścieli utożsamiających się ze swoim samcem.
- wbrew Waszym fascynacjom "rozwojowym" Zachodem Zauważ że na tym "zachodzie" jednak w wiekszości żyje sie lepiej i ludziom i psom (niż na głębokim "wschodzie). A niestety u nas kultura i mentalność (także w przypadku posiadania psa) przemawia, że jednak prawnie powinno być to regulowane. A psi gatunek nie jest na wymarciu..a wręcz przeciwnie (jest tu jeden dział na forum..polecam przeczytać parę wątków).
Patka - 17-03-2006 00:40
o wyjełaś mi te myśl z pod palców na klawiaturze :evil_lol:
to góra problemu zapomniałeś o genetycznie uwarunkowanych skłonnosciach np do chorób ...
kyon podziwniam łatwosc z jaką przeszedłes od kastracji do sytuacji politycznej europy i prądów filozoficznych - ja mysle ze Unia po prostu chce zniszczyć nasza gospodarę kastrujac (drastycznie) nasze psy :evil_lol:
Greven - 17-03-2006 00:58
Mam wrażenie, że niektórzy utorzsamiają się ze swoimi psami na tyle, by je uczłowieczać i brak jąder odbierać bardzo osobiście :razz: Ja lubię osobniki na tyle wartościowe, aby służyć reprodukcji, ale tak wyłszło, że mam tylko jednego ogiera.I tylko trzy klacze kwalifikują się do rozmnażania. A cała reszta (19 sztuk) nie powinna przekazać swoich genów i już moja w tym głowa, aby nie przekazała (kastracja, pinowanie jeżeli jest ona niemożliwa).
I jeszcze jedno: miałem doczynienia z samcami (psami) wykastrowanymi. Nie były one w żaden sposób "upośledzone". Żaden nie był spasiony, ani ospały. Pilnowały, broniły. Były bardziej skoncentrowane (żadna suka w cieczce - czy bez cieczki - ich nie rozpraszała... męczyła... stawała się udręką). To samo z sukami. Nie czuły się gorsze. A jeżeli czuły, to zapomniały dać do zrozumienia.
kyon - 17-03-2006 01:24
kyon podziwniam łatwosc z jaką przeszedłes od kastracji do sytuacji politycznej europy i prądów filozoficznych - ja mysle ze Unia po prostu chce zniszczyć nasza gospodarę kastrujac (drastycznie) nasze psy :evil_lol:[/quote]
yhy! ja o żadnych prądach nic nie powiedziałem; a co do gospodarki - przeciwnie, oni nas wybawią, przez naturalizację :eviltong:
ja podziwiam waszą inwencję; a całe to dyrdułkowanie i tak żadnemu suczce się nie przyda, nawet gdyby dał(a) radę "utożsamić się" (drastycznie) ze swoim pańcią:loveu:
... feministki jedne... tylko patrzeć, jak będziecie i nas tentego ...kastrować:diabloti:
Nor(a), na "głębokim Wschodzie" nie byłem, to i nie wiem; a o bezpańskości psów czytam, a nawet mam u siebie dwoje takich schroniskowych (choć nie tylko), w tym jedną taką, która niewykluczone, że zostałaby uśpiona, gdyby trafiła w jakieś histeryczne ręce;
kyon - 17-03-2006 01:43
[quote=Greven]Mam wrażenie, że niektórzy utorzsamiają się ze swoimi psami na tyle, by je uczłowieczać i brak jąder odbierać bardzo osobiście :razz:
Greven, ostrożnie! to brzmi obelżywie! (chyba bardziej chodzi Ci tutaj o "identyfikację" niż "utożsamienie"; myślisz naprawdę, że człowiek może utożsamić się z psem???:roll: )
"Ja lubię osobniki na tyle wartościowe, aby służyć reprodukcji[/quote]. - Nie! serio???!:crazyeye:
I jeszcze jedno: miałem doczynienia z samcami (psami) wykastrowanymi. Nie były one w żaden sposób "upośledzone". Żaden nie był spasiony, ani ospały. Pilnowały, broniły. Były bardziej skoncentrowane (żadna suka w cieczce - czy bez cieczki - ich nie rozpraszała... męczyła... stawała się udręką). To samo z sukami. Nie czuły się gorsze. A jeżeli czuły, to zapomniały dać do zrozumienia"
Nie znaczy to, że w każdym przypadku tak będzie; Ja znam przypadek psa-kastrata, którego zachowania nawet chyba Ty byś nie zcierpiał (za dużo -wóczas- kolegiów kosztowałoby Cie to)
MateuszCCS - 17-03-2006 01:50
o bezpańskości psów czytam, a nawet mam u siebie dwoje takich schroniskowych No to pozstaje Ci znalezc jeszcze domy dla kilkuset o ktorych pisze sie na PWP, czy tysiecy innych niechcianych, ktore siedza w schroniskach. A sa tam m.in. dlatego, ze ktos nie wysterylizowal ich rodzicow.
kyon - 17-03-2006 02:17
No to pozstaje Ci znalezc jeszcze domy dla kilkuset o ktorych pisze sie na PWP, czy tysiecy innych niechcianych, ktore siedza w schroniskach. A sa tam m.in. dlatego, ze ktos nie wysterylizowal ich rodzicow. uuua! ale przywaliłeś! teraz już widzę, że wzięcie psa ze schronu też może rzucać cień na tych, którzy sie tego dopuścili; Ja jednak nie tracę nadziei, że skoro znasz już przyczy, to i pomożesz (wiedzieć to połowa sukcesu), nie?
ale się temat przekręcił - z "walk psów" na "walki o kastrowanie psów"
pięknie, pięknie; prawie jak w parlamencie (i kto mi tu wytykał politykę...):cool1:
MateuszCCS - 17-03-2006 02:37
Ja jednak nie tracę nadziei, że skoro znasz już przyczy, to i pomożesz Do tego, ze kilka psow ma domy - swoja reke przylozylem. Tyle, ze one zwyczajnie nie powinny przyjsc na swiat :shake:
To znajdz inny sposob na ogranczenie ilosci psow, do takiej zeby wszystkie z nich mialy godne zycie i swoj wlasny dom ...
ostatnio to chyba kabarecie :roll: Sorki za OT :p
Asta - 17-03-2006 08:13
Jak oglądam w telewizji jak ludzie (np.aspca) zabieraja ziwerzeta ktore braly w walkach poprostu serce mi sie kraje na ich widok... wychudzone, pogryzione... Poprostu szkoda słów... Tez sa tak zwane karuzele, na tórej po jednej stronie zawiesza się klatke z szopem praczem albo innym zwierzeciem a po drugiej przywiazuje sie psa... I przez takie rzeczy typu bull, pity i nektore inne rasy zyskaly kiepska reputacja wsrod spoleczenstwa:roll:
Mokka - 17-03-2006 08:23
Cytat:
Napisał(a) jaszczurka
A co jest w tym takiego drastycznego?
Mozna miec bardzo wiele watpliwosci co jest bardziej etyczne - pozbawic psa jader czy pozwolic mu stale odczuwac poped, czuc zapach suk w rui i nigdy nie pozwalac mu kryc.
Od lat kastruje sie mnostwo innych zwierzat(i wcale nie na zachodzie tylko ale i w Polsce), chocby ogierow i kocurow i nikt wielkich lez nad utraconymi jajkami nie wylewa.
co jest w tym drastycznego? - nie chcę być złośliwy, to odpowiem Ci tlko tak: nieodwracalność;
krowy, konie, koty i co by tam jeszcze - nie spełniają zadań takich jak unieszkodliwianie bandytów i pilnowanie np. domów (byłaś kiedyś, albo co gorsza, ktoś z Twojej rodziny przedmiotem napaści? - nie życzę w każdym razie); tyle; Przepraszam, że pytam, ale co ma piernik do wiatraka? Co mają jajka czy macice do pilnowania domów lub unieszkodliwiania bandytów?
A już pytania, czy ktoś był przedmiotem napaści zupełnie nie rozumiem. Czy Twoim zdaniem przed takim atakiem powinien bronić pies? I do tego koniecznie pies z jajkami? :roll:
Nie nadążam, sorki...
Patka - 17-03-2006 09:15
może kyon pise to na podstawie znajomosci jednego "czrnow owcowego" psa kastrata uosabiajacewgo wszystkie wady ...
Ty chyba naprawde nic nie rozumiesz ... cofnij sie spro stron wczęsniej tego topicu jak mozna kontrolować inaczej populację psów szczególnie tych z róznego typu skłonnościami twoim zdaniem nie podba Ci sie sterylizajcia to daj wobec tego inne rozwiązanie skoro z taka łatwością przychodzi ci argumentacja przeciw sterylkom... albo lepiej jako miłośniczka terierów typu bull proponuję prostą "zabawę" :shake: zajrzyj na allegro i wpisz w wyszukiwarkę amstaff - to co "wyskoczy" jest przerażajace maszynkmi do robienia szczeniaków a gwarantuję mioty sa liczne z 1 - 10 z 10 (suczek) = 100 szczeniaków często chorych karmionych byle czym i nie posiadających cech AST zatartych w płodzeniu bez ładu i składu ... chociaz i tak obstawiam, że moje argumenty nie wywołają u ciebie zrozumienia porblemu ...
KAŚKA - 17-03-2006 09:28
Tu akurat wystarczy zrobic sterylke u dobrego weta w dobrej lecznicy (co i jak bylo tu pisane milion razy) , zeby te przeciwskazania wyeliminowac. Wiaze sie to niestety z kosztami - my placilismy za sterylke 500zl plus przejazd ponad 300km, choc moglismy robic na miejscu za 100ke. Nie zalujemy.
Mateusz, dzięki za ten post. Potwierdzasz w nim jak poważnym zabiegiem jest sterylka suki, bo nie poszedłeś do weta za rogiem tylko jechałeś ze swą sunią 300 km, nie płaciłeś 100 tylko 500 zł. Widać, że zgadzasz się w sumie ze mną, że z tym nie ma żartów. I chwała Ci za to.
I właśnie o to chodzi, żeby wszyscy mówiący o sterylizacji suk też to wiedzieli. Widzieli plusy, ale i zagrożenia jakie mogą się pojawić. To nie może być tak, że ktoś chce być "odpowiedzialny", trendy, postępowy, więc bach - tniemy. Bo niestety odnoszę wrażenie, że większość osóbek znających się na "sterylizacji" uważa, że jest to zabieg kosmetyczny równy prawie obcięciu pazurków. A miłość do zwierzątek objawia się tym, że umie się tylko odmieniać przez przypadki słowo "sterylizacja" w różnych kontekstach i przy różnych okazjach.
I dlatego też uważam, że nie wolno nakazywać prawnie sterylizacji. To powinno należeć do decyzji właściciela.
Nor(a) - 17-03-2006 10:01
Mateusz, dzięki za ten post. Potwierdzasz w nim jak poważnym zabiegiem jest sterylka suki, Na samym początku pobytu tego psa u nas śmiertelnie poważne wydawało nam się szycie skóry na brzuchu rozdartej na jakimś drucie w śniegu. Po tym co ta bezpapierowa, genetycznie chora suka przeszła później (ciężką operację na biodrze) sterylka uwierz mi jest przy tym zabiegiem kosmetycznym;) . Pies na następny dzień nie pamiętał już, że gdzieś był.
A zabieg na najwyższym (sprawdzonym już wcześniej) poziomie to dla niej niejako nagroda od nas, za to że kiedyś tyle się wycierpiała, bo jej matkę ktoś idiotycznie rozmnożył z niewiadomo jak chorym psem.
Mrzewinska - 17-03-2006 11:00
Znowu to nie jest w temacie, ale mozna sterylke robic metoda jednego bocznego ciecia. Dlugosc ciecia - ok. 4 cm na suce wielkosci owczarka niemieckiego. Niepotrzebne kolnierze, kaftaniki. Po 48 godzinach musialam tylko uwazac, aby moje zwierzatko nie skakalo entuzjastycznie przez wysokie przeszkody. Nie sa potrzebne zadne srodki przeciwbolowe.
Na taka operacje wiozlam suke tylko 170 km (w jedna strone), wiec jestem w tyle za Mateuszem:lol: Choc jechalam dwukrotnie -najpierw na badanie psicy przed ostateczna decyzja, to juz troche tych kilometrow przybylo:lol:
I wetka wymienila mi starannie wszystko co moze zawsze wydarzyc sie zlego - przy kazdej operacji. Nawet przy zszywaniu skaleczonej lapy. Moja suka nie utyla, nie zmienila usposobienia - chyba ze na radosniejsze, bo skonczyly sie powazne dolegliwosci przed i w czasie kazdej cieczki. Sterylka byla ze wskazan medycznych.
A wracajac do tematu:
przymusowa sterylizacja we Francji dotyczy tylko pitow i psow w typie kilku ras o nieudokumentowanych pochodzeniu.. I sa na serio egzekwowane wymogi wobec ludzi, posiadajacych psy tych ras o pochodzeniu udokumentowanym.
U nas, gdzie tysiace zwierzat ginie zagryzajac sie w schroniskach, gdzie tysiace zwierzat jest w tychze schroniskach zabijanych, choc nie stanowia zadnego zagrozenia, podnosi sie alarm, gdy ma byc uspiony jeden pies, ktory ciezko pogryzl lub zagryzl czlowieka. Nie ma mozliwosci odebrania psa, ktory na osiedlu lubelskim zagryza inne psy, nikt nie egzekwuje idiotycznych przepisow ustawy o rasach niebezpiecznych.
Nie ma naprawde dotkliwych kar dla ludzi, ktorzy znecaja sie nad zwierzetami, ani dla ludzi, ktorych psy stanowia zagrozenie. Za to kroluja przesady o potrzebie krycia suki raz w zyciu. I rodza sie tysiace psow skazanych na koszmarny los.
Wiec ja jestem za przymusowa sterylizacja w takim zakresie jak we Francji, za wyzszymi podatkami za nowo nabywane psy, i zwolnieniem od podatkow tylko psow wysterylizowanych. To jest realne nawet u nas - pod warunkiem przeprowadzenia najpierw obowiazkowego chipowania psow. Co tez jest realne - darmowe chipowanie w Wejherowie i kupno czytnikow bardzo oplacilo sie miastu.
Zofia
MateuszCCS - 17-03-2006 11:36
Na taka operacje wiozlam suke tylko 170 km (w jedna strone), wiec jestem w tyle za Mateuszem:lol:
Zofia Ja oczywiscie policzylem w obie strony - zeby powazniej wygladalo :evil_lol:
A z tym sie w 100% zgadzam. Mysle, ze zewidencjonowanie wszystkich psow i zroznicowanie podatku na 25zl za kastrata, 100zl za reproduktora z papierami i 250 zl za "bezpapierowego" byloby czym co zalatwi sprawe :roll: Choc akurat do tego droga bardzo daleka.
KAŚKA - 17-03-2006 11:45
Jeśli chodzi o dotkliwość kar w stosunku do ludzi znęcających się nad zwierzętami, (to choć zakazów, nakazów nie lubię), uważam, że powinien być też wprowadzony sądowy dożywotni zakaz posiadania zwierzęcia dla takich osób (nie wiem, jak to zgodnie z nomenklaturą prawniczą nazwać). Bo co z tego, że ktoś odbierze jakiemuś zwyrodnialcowi psa, skoro on na drugi dzień może wziąć drugą ofiarę.
To samo mogło by dot. osób, których pies dotkliwie pogryzł czy zagryzł człowieka. Na przykład tym ludziom od boksera Pelego taki zakaz by się przydał, choć sami doznali uszczerbku od własnego psa.
Mateusz, to Ty manipulujesz liczbami odnośnie tych kilometrów:p .
Co do zróżnicowania podatku, to pomysł dobry, ale najpierw trzeba wdrożyć procedury ściągania podatku w ogóle, bo jak wiadomo z tym jest niewesoło.
Mrzewinska - 17-03-2006 11:56
Od obowiazku chipowania i rejestracji zachipowanych trzeba zaczac - reszta juz bedzie prostsza.
Zofia
Marmasza - 17-03-2006 12:23
Od obowiazku chipowania i rejestracji zachipowanych trzeba zaczac - reszta juz bedzie prostsza.
Zofia Chyba jednak nie jest to takie proste - przykładem jest Szczecin, gdzie mimo istniejącego od prawie trzech lat obowiązku chipowania psów, nie udało się doprowadzić do zachipowania wszystkich psów (na dobrą sprawę, to nikt nie wie ile ich jest). Mimo akcji SM (z czytnikami) daleko jest do końca "operacji". Podejrzewam, że w tym czasie tworzona baza psów stała się nieaktulna...
Natomiast mam inną uwagę - mówimy o regulacjach prawnych. Polecam lekturę ustawy o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich (z sierpnia 1997 roku). I gdyby w artykule 2 dodać "psy" do listy:
15) zwierzęta gospodarskie:
a) koniowate - zwierzęta gatunków: koń lub osioł,
b) bydło - zwierzęta gatunków: bydło domowe oraz bawoły (Bubalus bubalis),
c) jeleniowate - zwierzęta gatunków: jeleń lub daniel,
d) drób,
e) świnie,
f) owce,
g) kozy,
h) pszczoły,
i) zwierzęta futerkowe:lisa pospolitego, lisa polarnego, norkę, tchórza, jenota, nutrię, szynszyla i królika
to cała reszta uregulowań skutecznie uporządkowałaby "psi świa" w Polsce.
Polecam lekturę tej ustawy i jej uregulowania.
KAŚKA - 17-03-2006 12:29
Od obowiazku chipowania i rejestracji zachipowanych trzeba zaczac - reszta juz bedzie prostsza.
Zofia Tak, jasne, że tak. Jestem za,(żeby nie było że kręcę na ten pomysł nosem).
Tylko od kiedy pamiętam jest obowiązek płacenia podatku od posiadania psa. I ludzie podatku tego nie płacę w dużej części. Czy u kogoś z Was ktoś sprawdza, czy właściciel psa ma opłacony podatek? Czy są jakieś kontrole z urzędu gminy, miasta? Czy po chałupach jak ksiądz po kolędzie chodzi np. strażnik miejski? Pytam serio. Jak egzekwuje się ten obowiązek?
Wiele osób nie czipuje psa. Bo nie chcą być w ewidencji. Oszczędzają na podatku, choć na biednych nie trafia. Kto ich skontroluje?
Trudno porównać bowiem Wejherowo z Warszawą czy Poznaniem przecież. Wiadomo, że w małych lokalnych społecznościach łatwiej wprowadza się tego typu zarządzenia.
Jak zobowiązać ludzi do chipowania swych piesków?
MateuszCCS - 17-03-2006 12:39
Czy u kogoś z Was ktoś sprawdza, czy właściciel psa ma opłacony podatek? Czy są jakieś kontrole z urzędu gminy, miasta? Czy po chałupach jak ksiądz po kolędzie chodzi np. strażnik miejski? Pytam serio. W tamtym roku sie zdarzylo - Lodz / osiedle domkow.
Mrzewinska - 17-03-2006 12:41
Dokladnie tak, jak to zrobiono w Wejherowie. Rok trwala akcja uswiadamiajaca, potem bezplatne obowiazkowe chipowanie polaczone z rejestracja. Rejestracja pozwolila na sciaganie podatkow, kontrole szczepien. Czterokrotnie wzrosly wplaty z tytulu podatkow. Straz Miejska i weci otrzymali czytniki. Maja prawo sprawdzac.
Ocenia sie, ze ok. 80 % psow jest zachipowanych, a wlasciciele placa podatki i szczepia, bo latwo sprawdzic. Koszty akcji juz sie zwrocily. I mniej psow puszczanych luzem na caly dzien, zeby sie wybiegaly... Bo jak zostana zlapane, to wlasciciel placi mandat...
Zofia
KAŚKA - 17-03-2006 12:52
No tak, Wejherowo stanowi rozwiąznie modelowe. Ale w Wejherowie mieszka 46,82 tys. ludzi. To naprawdę jest różnica w porównaniu do dużych aglomeracji miejskich. Tam na dobrą sprawę wszyscy się znają.
Jak zmusić ludzi do chipowania i płacenia podatków? Czy miasta przewidują na przykład jakieś konkretne kary finansowe za niezarejestrownie psa? Jak to będą sprawdzać?
Marmasza - 17-03-2006 13:07
Jak zmusić ludzi do chipowania i płacenia podatków? Czy miasta przewidują na przykład jakieś konkretne kary finansowe za niezarejestrownie psa? Jak to będą sprawdzać? W Szczecinie, jak złapią, to można zarobić mandat 500 zł. Ale jak złapią...
Na razie tylko jesienią były patrole SM z TOZ (ale zrobiło się zimno i się im znudziło ścigać i kontrolować psy). Ja w każdym razie nie spotkałem się z takim patrolem... Zresztą tam gdzie chodzę z psem na spacery SM raczej nie bywa...
PS. Podstawą jest Uchwała Rady Miasta w sprawie porządku na terenie miasta. W niej jest zapis o obowiązku chipowania i zarejestrowania psów - sankcją jest grzywną. I jest ona wyższa niż mandat za puszczenie psa luzem lub brak kagańca (tutaj z artykułu 77 kw - 200 zł). Ale i tak niewiele osób tego przestrzega - policja raczej się nie czepia (przynajmniej kagańców), a SM jak napisałem "działa" tylko w określonych rejonach (głównie w parku w okolicy Urzędu Miejskiego).
jaszczurka - 17-03-2006 13:44
- nie chcę być złośliwy, to odpowiem Ci tlko tak: nieodwracalność;
krowy, konie, koty i co by tam jeszcze - nie spełniają zadań takich jak unieszkodliwianie bandytów i pilnowanie np. domów (byłaś kiedyś, albo co gorsza, ktoś z Twojej rodziny przedmiotem napaści? - nie życzę w każdym razie); tyle; Mnostwo psow nie spelnia takze takich zadan. Moj pies wazy 4kg i moglby unieszkodliwic co najwyzej muche. Moglby oczywiscie pelnic role stroza i robic halas, ale specjalnie szczekliwy nie jest (co mnie zreszta bardzo cieszy) i zwykle nie ma ani jednego 'hau' jak ktos podchodzi do drzwi. Tak bylo przed kastracja i tak jest teraz. Za to psy sasiadow dra sie z byle powodu tak, ze juz sie bardziej nie da, zeby byla rownowaga w przyrodzie ;)
Poza tym nie wierze, ze pies nie moze pelnic roli stroza-obroncy, tylko dlatego, ze jest wykastrowany. Pies ma tez mozg, nie tylko jajka. Suka tez doskonale moze sie sprawdzac jako stroz i obronca, mimo znacznie nizszego poziomu testosteronu. To raczej kwestia szkolenia, wrodzonych predyspozycji i odwagi psa anie faktu posiadania badz nieposiadania klejnotow. A nieodwracalnosc kastracji bardzo mnie cieszy - nie chcialabym fundowac psu "przyjemnosci" kastracji co rok np. Szczegolnie, jak sobie przypomne jak sie po lekach zachowywal.
A co do pracy po kastracji... coz, mialam wiele mozliwosci obserwacji pracy psow wykastrowanych. Nie tracily ani instynktu terytorialnego, ani pasji pracy, i byly jak najbardziej zdolne do odpowiedzi na czyjkolwiek atak. Nie spaly i nie przybieraly na wadze.
przecież widzisz ilu tu fachowców się opowiada za kastracją; wybierz sobie choćby Jaszczurkę; ona już to zrozumiała, że pies odczuwający "popęd" cierpi tak mocno, że ona nigdy by mu na to nie pozwoliła Mysle, ze mozesz dyskutowac normalnie nie wpadajac w ton wredno-zlosliwo-obrazajacy. Fachowcem to jest tu miedzy innymi pani Zofia, a ja jestem jedynie zwyklym posiadaczem psa, ktory sie psami interesuje. Nie wydaje mi sie, zebym pisala, ze pies cierpi, natomiast psy pobudliwe, o silnym popedzie, wyprowadzane w miejsca gdzie stale bywaja suki z cieczka, napewno komfortowo sie w tej sytuacji nie czuja. Sa psy, ktore godzinami potrafia wyc, jak suka-sasiadka ma cieczke. Znajoma mamy ma mieszanca (ze schroniska), ktory nie dosc, ze wyje, to malo co je i ciagle probuje uciec. A nawet jesli pies taki nie jest i ktos go wykastruje tylko dlatego, ze zwierze nie bedzie uzywane do hodowli nie widze w tym nic zlego. Ale jesli ktos potrzebuje psa skupionego na pracy i przewodniku kastracja raczej pomoze a nie zaszkodzi.
drastyczny na pewno głównie dla panów-właścieli utożsamiających się ze swoim samcem. Rzeczywiscie, ciezko nie odniesc takiego wrazenia.
ps: niestety nie moge sie za bardzo pochwalic kilometrami, jesli chodzi o kastracje psa. To byl tylko 2 koniec miasta u znajomych wetow :( ;)
A co do czipowania - moze jakims wyjsciem bylby nakaz czipowania szczeniat- wszystkich, niezaleznie czy rasowe czy nie i zakaz sprzedazy szczeniat bez czipa. Tylko tu znowu problem z mieszancami, ktore jesli juz to oddawane sa za darmo.
Marmasza - 17-03-2006 14:16
A co do czipowania - moze jakims wyjsciem bylby nakaz czipowania szczeniat- wszystkich, niezaleznie czy rasowe czy nie i zakaz sprzedazy szczeniat bez czipa. Tylko tu znowu problem z mieszancami, ktore jesli juz to oddawane sa za darmo. Problem w tym, że ze względów zdrowotnych chipów nie powinno się wszczepiać psom przed osiągnięciem pełnego wzrostu. Generalnie nie chipuje się psów młodszych niż rok. Wiem to, gdyż od weta dostałem książeczkę zdrowia dla mojej Maszy (gdy miała 8 tygodni) oraz chip (numer został wpisany do książeczki) z zaleceniem abym "przypomniał się" jak sunia skończy rok.
A jeśli chodzi o funkcje obronno-stróżujace psa. Moim zdaniem pies jest w stanie powstrzymać przeciętnego włamywacza (dla którego barierą nie do przejścia będą solidne drzwi antywłamaniowe). Takiego złodzieja zniechęci samo szczekanie psa (po co się dodatkowo męczyć). Natomiast zdecydowany i przygotowany złodziej poradzi sobie szybko i skutecznie z każdym psem - wystarczy miotacz gazu.
To jest jeszcze jeden z aspektów problemu "agresywnych psów" - mają być stróżami i obrońcami, a więc muszą być agresywne! I tak koło się zamyka... A przecież pies może być miłym i sympatycznym towarzyszem człowieka.
jaszczurka - 17-03-2006 14:56
Nie wiedzialam o tym. Dzieki za info.
Tez prawda. Nie raz czytalam, ze jako stroz moze byc nawet lepszy maly czujny pies (np. jakis terrier), ktory w razie czego narobi halasu niz duzy leniuch. Albo para - maly czujny ktory w razie zagrozenia podrywa wiekszego i grozniejszego towarzysza. Ponoc zlodziej zawsze woli wybrac dom bez (jakiegokolwiek) psa zeby zmniejszyc ryzyko. A sposobow na pozbycie sie psa jest mnostwo, moze to byc nawet zwykle otrucie, mozna uczyc psa niepodejmowania pokarmow, ale w przypadku lakomych psow czesto walka z wiatrakami. Mieslimy to na PT i owczarki sprawowaly sie niezle, natomiast moja mama zalila sie ze Kenzo (lab) wszystko zzera i wszyscy sie z niego smieja ;)
Czytalam o zabawowym uczeniu obrony. Pies nie ma sie nakrecac agresywnie, tylko wykonac okreslone zadanie, puscic na komende a potem bawi sie z pozorantem. Moze to jest jakies rozwiazanie. Niestey zadnych wlasnych doswiadczen nie mam, bo zaden z naszych psow nie nadawal sie na PO. Napewno duzy pies moze odstraszyc samym wygladem jak np. idzie sie z nim ulica. Ja mam wieksze poczucie bezpieczenstwa jak ide z Kenzo, mimo, ze mam powazne watpliwosci czy w ogole by zareagowal na napasc na mnie. Ale ze jest wielki i masywny to ludzie z respektem na niego patrza. Co ma i swoje zle strony bo czesto calkiem niepotrzebnie sie go boja i jeszcze dzieci strasza, ze piesek zje. A piesek uwielbia dzieci i ludzi w ogole.
Strona 4 z 9 • Zostało wyszukane 469 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9