Archiwum
- Wygrane marzenia - po 3 latach walki Uciechów rusza pełną parą
- decyzja zapadla...moj kochany dobciu,jutro pozegnanie:(
- Lazy...(')
- amstaf wcale nie jest groźny
- KRWIAK U PONA
- Potrzebna pomoc - zatwardzenie!!
- Pojezierze Lubelskie - czy ktoś zna?
- Czy wasze jamniki są agresywne??
- Kamel - rudzielec,który stał się Duńczykiem i jego wspaniała rodzinka :)
- RAJKO 13.letni ONek odszedł 10.11.06 za TM [']
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- atanvarne633.opx.pl
Walki psów...
Marmasza - 24-03-2006 11:53
Marmasza, Ty chyba nie zrozumiałeś nic z tego, co napisałem:shake::shake: :shake: Kyon - sądzę, że doskonale rozumiem o co Ci chodzi. Ale odnoszę wrażenie, że Ty i wiele innych osób nie rozumiecie istoty problemu. Sądzisz, że jesli Ty masz wspaniałe i dobrze wychowane psy, Twoi znajomi również, to uogólnianie i "nagonka" jest bez sensu. Ale moim zdanie mylisz się.
Poniższy cytat pochodzi z listu, który otrzymałem z Urzędu Miasta (Szczecina) w odpowiedzi na moje uwagi odnośnie przepisów o obowiązku prowadzania psów na smyczy i w kagańcu (w 2003 roku zanim zostały uchwalone te przepisy):
"Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Szczecinie uprzejmie informuje, że otrzymujemy wiele sygnałów od mieszkańców odczuwających zagrożenie ze strony psów, także tych prowadzonych przez właściciela lub opiekuna na uwięzi. Osoby te domagają się, aby ich prawo do poczucia bezpieczeństwa w miejscach publicznych nie było ograniczane przez prawo właściciela do posiadania psa. Znalazło to wyraz w katalogu obowiązków nałożonych na tych ostatnich przez uchwaloną 27 maja br. tzw. uchwałę porządkową, nakazującą m.in. zabezpieczenie psa w miejscu publicznym poprzez smycz i kaganiec. Nieostre sformułowania dotychczasowych przepisów §16 ust. 1 lit. d załącznika do uchwały nr XLIX/631/98 Rady Miasta Szczecina z 15.06.1998r. w sprawie szczegółowych zasad utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Szczecina ("...na terenie publicznym psa lub inne zwierze domowe okazujące postawę agresywną lub w inny sposób wywołujące przestrach osób postronnych, a szczególnie dzieci, zaopatrzyć w ... kaganiec, ...") budziły szereg trudności interpretacyjnych, poważnie utrudniając Straży Miejskiej i Policji ich egzekwowanie. Liczne zgłaszane przypadki dowodzą, że nawet pies prowadzony na smyczy nie zawsze znajduje się pod kontrolą opiekuna (np. psy duże, silne, agresywne) i wyrwawszy się mu stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi lub innych zwierząt - wówczas nieodzowność zakładania psu kagańca staje się w pełni zasadna. Zdecydowaną większość właścicieli psów ce****e przeświadczenie często graniczące z poczuciem pewności), że całkowicie panują nad swym zwierzęciem, jednak szara rzeczywistość dostarcza wielu przykładów, że tak w istocie nie jest lub nie jest tak do końca (wypadki zagryzień, pokąsania, doznania szoku w związku z atakiem zwierzęcia). Z tych względów osoby przebywające w miejscach publicznych mają prawo czuć się potencjalnie zagrożone (zwłaszcza dzieci, młodzież czy osoby w podeszłym wieku).
Według danych będących w posiadaniu organu właściwego w tym zakresie, tj. Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Szczecinie
w roku 2002 odnotowano ogółem 703 przypadki zgłoszonych pokąsań ludzi(a jaka jest liczba tych niezgłoszonych!), w tym 235 przypadków (33%) dotyczyło dzieci w wieku do lat 14. W roku bieżącym (styczeń-kwiecień 2003) wielkości te wynosiły odpowiednio: 234 i 75 (32%) przypadków. Wśród wszystkich pokąsań jedynie ok. 10% stanowiły pokąsania domowników. Choćby te liczby świadczą o tym, że zagrożenie dla mieszkańców ze strony psów w miejscach publicznych wciąż istnieje, a jednym z obowiązków władz samorządowych naszego Miasta jest nie tylko minimalizowanie skutków tych zagrożeń, lecz również zapobieganie im."
Takie było stanowisko Urzędu i podłoże decyzji o obowiązku prowadzenia psów na smyczy i w kagańcu.
jaszczurka - 24-03-2006 12:20
Pani Zofiu, ja akurat mieszkam teraz we Wrocławiu, gdzie różnych szkoleń jest duzo. Natomiast co do mamy - cwiczy ona z Kenzo na spacerach, te rzeczy, ktore juz poznal. Np gubi rekawiczke i kaze mu szukac, chodzi przy nodze bez smyczy, zostaje itd itp. Bawimy sie z nim w szukanie pilki i osob. Natomiast nie sadze by mama miala ambicje tworzenia takiej grupy i szkolenia psow na podstawie literatury. Raczej chcialaby po prostu pojsc na szkolenie prowadzone przez fachowca. Szkoda, ze zwiazek kynologiczny nie organizuje wiecej roznych szkolen i zajec sportowych. Szkoda tez, ze ciagle stosuje sie w zwiazkowych szkoleniach metody oparte glownie na kolczatce i szarpaniu smycza.
Mrzewinska - 24-03-2006 12:23
Ale we Wroclawiu sa tez kluby agility, wiec sa i inne mozliwosci - i w tych klubach obedience trenuje sie takze.
Zofia
jaszczurka - 24-03-2006 12:31
Tak, wiem. Ale mama mieszka w Zielonej Gorze :)
Ja mieszkam we Wroclawiu, ale to mama ma labradora kenzo.
Ja mam silka i zastanawiam sie nad agility, tylko nie wiem czy pies wrazliwiec-strachus sobie poradzi. Jak probowalam go nauczyc "waruj" tradycyjnie (kladac go) to zaczal sie bac szkolenia! Nic nie byl w stanie zrozumiec. Musialam zmienic komende na "lezec" bo jak slyszal "waruj" to uciekal pod biurko. Jak go ucze klikerem to szybko nam idzie. W parku skacze ladnie przez taka niska kladke na "hop" ale mysle, ze bedzie sie bal wejsc do tunelu. Zreszta w ogole nie wiem czy bedzie sie umial skupic w towarzystwie innych psow. Ale moze sprobujemy;)
Marmasza - 24-03-2006 12:42
Ja mam silka i zastanawiam sie nad agility, tylko nie wiem czy pies wrazliwiec-strachus sobie poradzi. Jeśli chodzi o agility, to we Wrocławiu polecam klub Agility de Luks.
jaszczurka - 24-03-2006 12:57
Marmasza, juz kiedys znalazlam stronke tego klubu. Szkoda tylko, ze mam tam daleko (nie mam auta, a Czari ma chorobe lokomocyjna :/ - wymioty w autobusie sa malo przyjemne, a najgorsze, ze jedyne co pomoga to lek weterynaryjny, ktory powoduje, ze pies spi - wiec raczej by nie trenowal;)) Najfajniej by bylo jakby podroz trwala krotko. Moze znajde cos blizej.
Mokka - 24-03-2006 13:35
Marmasza, juz kiedys znalazlam stronke tego klubu. Szkoda tylko, ze mam tam daleko (nie mam auta, a Czari ma chorobe lokomocyjna :/ - wymioty w autobusie sa malo przyjemne, a najgorsze, ze jedyne co pomoga to lek weterynaryjny, ktory powoduje, ze pies spi - wiec raczej by nie trenowal;)) Najfajniej by bylo jakby podroz trwala krotko. Moze znajde cos blizej. Jaszczurko, nie chcę Cię namawiać na żaden konkretny klub, natomiast może coś poradzę w kwestii choroby lokomocyjnej. To się zawsze może przydać.
Moja sucz też cierpiała na tę dolegliwość. Rzygała (za przeproszeniem) dalej niż widziała. Trwało to parę lat, leki nie pomagały, nie można jej było nigdzie zabierać. Teraz jeździ samochodem, autobusem, pociągiem wszędzie, gdzie trzeba, w najdalsze zakątki Polski, a nawet poza granice.
Zaczęło się od tego, że zaczęłyśmy trenować agility ;) w klubie niezbyt oddalonym od domu, ale trzeba było dojechać autobusem. Było to jednak tylko kilka przystanków, ok. 10 minut jazdy. Pies się ślinił, ale nie zdążył nic zrobić. Tak sobie jeździłyśmy, jeździłyśmy i po jakimś czasie zauważyłam, że już się nie ślinimy. Postanowiłam pójść na całość i zwiększać odległości. Zabierałam ją w różne miejsca, gdzie jeździłam autobusem i wszystko przeszło jak ręką odjął. Dziś moja suka nie pamięta nawet, że kiedyś chorowała. Byłyśmy na wybrzeżu, we Wrocławiu, w Czechach, po chorobie nie ma śladu. Cała operacja trwała około roku, jest super :lol: .
jaszczurka - 24-03-2006 19:57
No zobaczymy, mam nadzieje, ze mu tez przejdzie. Bardzo bym sie cieszyla. Sek w tym, ze do de Luks to ja bym jechala co najmniej 40min i to jeszcze z przesiadka. Bym wolala tak jak Ty, kilka przystankow, wlasnie, zeby nie wymiotowal. Jemu nie pomaga zaden aviomarin ani nic, dostaje lek od weta (nie pamietam teraz nazwy), po ktorych spi kilka godzin a jak sie obudzi to placza mu sie lapki i w ogole. Dajemu mu to jak jezdzimy do Zielonej. Jak tego nie dostanie to slni sie makabrycznie i rzyga jak kot. Nawet jak nic nie zje, to wymiotuje piana. Kiedys zapaskudzil caly autokar, pozniej juz jezdzilismy z woreczkiem. Strasznie sie meczy, obled.
kyon - 25-03-2006 00:27
Jesli wyrazam swoj poglad - pisze "moim zdaniem", jesli cos opisuje - nie uzywam tego okreslenia. Wiec raczej trudno sie pomylic.
Nie rozumiem wTwojej wypowiedzi, Kyon, lekcewazenia ludzi starych. Czy kiedy piszesz "histeryczne babcie" - masz na mysli swoje? I lekcewazenia prawa. Piszesz, ze Twoje psy lezakuja przy piaskownicy. Niemal wszedzie jest zakaz wprowadzania psow do piaskownic i wchodzenia z nimi na tereny wyznaczone do zabaw malych dzieci. Nie przestrzegasz przepisow o prowadzeniu na ulicy psow na smyczy.
Jesli Twoje psy zachowuja sie prawidlowo - nie dotkna Cie zadne restrykcje za to ze Twoj pies zagryzie drugiego, bo tego nie zrobi. Ludzi tez nie zagryzie, wiec nie bedzie Ci odebrany. Chipowanie bezplatne Ci nie zaszkodzi - bo na pewno podatki placisz - za wszystkie psy. Jak bedziesz chcial rozmnazac - to na pewno tylko psy o udokumentowanym pochodzeniu, bo zdajesz sobie sprawe, jak wazna w hodowli jest wiedza o pochodzeniu zwierzat. Zaplacisz podatek od dzialalnosci gospodarczej jaka jest rozmnazanie zwierzat, nie wyjdziesz handlowac nimi na plac ani pod wystawe. W razie potrzeby potrafisz udowodnic, ze kazdy normalnie zachowujacy sie czlowiek moze bez obawy przejsc obok Twoich psow. Wiec czemu mialby Ci zaszkodzic przepis o odpowiedzialnosci finansowej z urzedu, nie po sprawie cywilnej, jesli pies kogos pogryzie?
Czemu mialby Ci zaszkodzic zakaz rozmnazania mieszańcow ras trudnych, o wielkiej sile i potencjale agresji? I rozmnazanie psow ras trudnych tylko o udokumentowanym pochodzeniu, po testach psychiki - a nie nadmiernie agresywnych na przyklad? Lub znizki w podatkach tylko przy psach wysterylizowanych? Lub zakaz posiadania psa przez kogos, kto bandyckimi czy chuliganskimi wyczynami terroryzuje otoczenie?
Zofia Nigdy jeszcze nie przeczytałem tak wielu głupot w jednym miejscu, głupot obraźliwych; babci nigdy nie miałem, a to "lekceważenie" wyssałaś sobie z palca - bo mnie taka myśl nie postała nigdy w głowie; Jezeli coś budzi moją odrazę, to podłość i czynienie z histerii kryterium postępowania, a dla samej starości nie ośmieliłbym sie nie miec szacunku; Nic o mnie nie wiesz, to i nie próbuj imputować mi tak ohydnych treści, ani mnie oceniać wedle skojarzeń swoich ; Ne masz zielonego pojęcia, na czym się opiera i jakie jest moje odniesienie do ludzi starszych; Na temat prawa zaś, jego zasad, podmiotowienia, granic obowiązywalności, tudzież "bandyckiego" łamania, nie odzywaj najlepiej; Ty nie optujesz za praworządnością, a jedynie za zbiurokratyzowaniem życia w każdym jego przejawie; prawo pomyliłaś z legalizmem przepisów, które o tyle tylko obowiązują, o ile zostały autorytarnie nakazane;
Ja zaś nie tylkko jestem przeciwny niekontrolowanemu rozmnażaniu kundli o "wielkim potencjale agresji" (to swoją drogą okrąglutki termin i nader pakowny - wszystko się w nim pomieści, wedle zawołania), ale w ogóle wszelkich psów, w tym również rodowodowych, bo jest ich zdecydowanie za dużo - w miastach są skazane na życie w ścisku, co nie może nie powodować dewiacji, skoro trwale zakłócony mają bodajże drugi co ważności instynkt, jakim jest przecież terytorializm. Pisałem o tym - trzeba se było przeczytać i nie wymądrzać się teraz, trafiając kulą w płot. Również i nie przeszkadza mi, kiedy ktoś decyduje sie wykastrować swojego psa, ale przeszkadza mi czynienie z kastracji powszechnego obowiązku; Kastracja jest rzeczą na tyle nieprzewidywalną w skutkach, że wymaga śiśle indywidualnego rozpatrzenia, a przede wszystkim dobrowolnej decyzji właściciela, o czym też nieraz tu mówiłem z naciskiem. Kary finansowe za niewłaściwe zachowanie psa w Polsce obowiązują nie od dziś, a nawet za pogryzienie przez psa można wylądować w więzieniu To, czego mi tu raczej brakuje, to surowe kary za złe traktowanie zwierząt, dlatego myślę, że gdyby podatek trzeba było płacić za psy nieułożone, niesubordynowane, agresywne i źle traktowane, mialoby to skuteczniejsze przełożenie na praktykę postępowania z psami, a osoby, które nie potrafią przejść obojętnie obok zwierzęcia cierpiącego, bezdomnego, nie musieliby płacić haraczu za dobroć serca;
I jeszcze jedno: nie trzeba złożonych analiz, aby w Twoich postach wyczytać zachwyt dla "nieomylności" i "przykładności" rozwiązań, którym mogłas przypatrzyć sie w "lepszych" krajach. jak i nie jest prawdą, ze swoje "poglądy" wyrażasz tylo wtedy, gdy stosujesz zwrot "moim zdaniem"; To przecież stamtąd pochodzi Twoje "przekonanie", że schroniska powinny wydawać głównie psy młode, zdrowe, i te, które nie zdążyły spędzić w nich za dużo czasu, może nie? I to Twoje pragnienie, aby na każdy "swój", tzn. indywidualny i samoświadomy wybór mieć "papier" (opinię i zgodę wszechstronnego "eksperta" w sprawach psich i ludzkich potencjalności); Poza tym myśle, ze poczułaś się urażona w swojej "dumie trenerskiej" ("eksperckiej") tym, że ktoś (akurat ja) ośmielił sie zabrać głos w kwestii, która uważasz za "swoją" (szkolenie);
Kończę, bo za mocno w "nie tej" płaszczyźnie musiałbym z Tobą pogadywać - brak przedmiotu;
Pozdrawiam
Zbyszek - 25-03-2006 14:24
Kyon
Nie rozumiem Twojego oburzenia z powodu przekonania Zofii, że pewne sprawy powinno regulować prawo.
Wytłumacz więc proszę, jak nauczyć ludzi, że są odpowiedzialni za postępowanie swoich psów i że posiadanie psa, to nie tylko „prawa”, ale przede wszystkim obowiązki. Na razie większość właścicieli psów zachowuje się tak, jakby to posiadanie zwierzęcia dawało im jakieś specjalne przywileje i prawo do nieliczenia się z tymi, którzy nie życzą sobie mieć z tymi psami kontaktu.
Sam piszesz na przykład, że Twój pies leżał koło piaskownicy. A nie powinno go tam być. Nie powinno, bo ja i wielu rodziców, tego sobie nie życzymy. To już nie jest tylko wykroczenie wobec obowiązujących przepisów, ale również postępowanie wbrew zasadom dobrego wychowania i higieny.
Wytłumacz też, jak nauczyć pana Kowalskiego, że posiadanie psa, to nie tylko wypuszczenie go rano przed wyjściem do pracy i przywołanie go do domu wieczorem?
Jak nauczyć panią Nowak, że „pozbycie” się kolejnego miotu jej suczki, nie jest metodą? Że powinna jednak tą suczkę wysterylizować.
Jak wytłumaczyć ludziom, że pies to nie maskotka dla dziecka, która może się znudzić i można ją wyrzucić?
Powiedz tu na forum, jakie rozwiązanie widzisz, aby znalezienie psa, który pogryzł dziecko na ulicy, było proste i skutecznie pozwalało na wyciągnięcie konsekwencji wobec jego właściciela?
Napisz też, jaki jest sens wydawania ze schroniska psa, który wykazuje agresję wobec człowieka, lub jest tak nadpobudliwy, że jest prawie pewne, że za parę dni ( tygodni czy miesięcy ) wróci ponownie do boksu w schronisku?
Oburzasz się też na to, że specjaliści chcą mieć więcej do powiedzenia w sprawach dotyczących psów. A kto powinien o tym decydować? Mieciu spod budki z piwem?
Tak, jestem za restrykcyjnym prawem, które by jednoznacznie określiło prawa i obowiązki wypływające z posiadania psa. Jestem przeciwko niekontrolowanym krzyżówkom psich ras i mówię stanowcze nie, Burkom biegającym samopas stadami po naszych osiedlach. Bez żadnej kontroli, ku zadowoleniu i wygodzie ich właścicieli.
Jestem też za przepisami, które by wymagały od potencjalnego właściciela psa, wykazaniem się podstawową wiedzą z zakresu jego praw i obowiązków oraz psychiki psa.
Jestem za powszechnym chipowaniem i sterylizacją.
Zwłaszcza za obowiązkową sterylizacją tych psów, które są agresywne lub mają schorzenia genetyczne.
A dlaczego? Bo mam dosyć tego co dzieje się na polskich ulicach i powszechnego przekonania, że pies ma prawo być agresywny, bo tylko taki spełnia swoje zadanie i ta agresja należy do jego „życia wewnętrznego”. Oraz przekonania większości Polaków, że „pies jaki jest każdy widzi”.
Te przepisy, które mamy w tej chwili, nie spełniają swojej roli. Potrzebne są więc nowe „papiery” przeciwko którym tak się oburzasz.
Skoro gdzieś są gotowe i sprawdzone wzorce, które można wykorzystać, czemu tego nie zrobić? Nawet jeśli to „gdzieś” to Kanada, Szwecja czy Francja. Skoro tam coś działa, to może zadziała też u nas.
jaszczurka - 25-03-2006 18:45
Hmm a kto bedzie decydowal kto moze miec psa a kto nie? Jesli Twoim zdaniem psow jest za duzo, to czesc osob musialaby zrezygnowac z ich posiadania. Na podstawie jakich kryteriow odmowisz komus posiadania czworonoznego przyjaciela? Droga losowa?
Poza tym wiele psow nie ma zadnego problemu z we wzgodnym wspolzyciu z innymi psami w okolicy domu (na spacerach). Swoje terytorium maja w swoim mieszkaniu czy przydomowym ogrodku.
Greven - 26-03-2006 00:30
Skoro gdzieś są gotowe i sprawdzone wzorce, które można wykorzystać, czemu tego nie zrobić? Nawet jeśli to „gdzieś” to Kanada, Szwecja czy Francja. Skoro tam coś działa, to może zadziała też u nas. Te wzorce jednym wydają się zbyt restrykcyjne (chyba Polacy po prostu jeszcze do nich nie dojrzeli), a inni wychodzą z założenia, że "i tak się nie uda".
Czipowanie za dramo, ale mało kto się na nie skusił do tej pory.
Podatek 50 zł (w Szczecinie), lecz większość posiadaczy psów za punkt honoru stawia sobie jego niepłacenie (koleżanka zapytała mnie ze zdumieniem: po co płacisz, przecież NIKT tego nie robi). Psy ze schroniska są z podatku zwolnione.
Sterylizacja/kastracja "wygodna" dla właściciela, "bezpieczna" dla psa i na dodatek pozwala na zahamowanie niekontrolowanego mnożenia kundelków, a mimo to większość ludzi jej unika (bo pies się wyżyje i uspokoi, bo suka raz musi mieć młode, bo upilnuję, bo pies przestanie bronić / pilnować / będzie się wstydził przed innymi psami).
Do tego mała dostępność i wysoka cena szkoleń, które nadal w większości bazują na kolczatkach i obrożach elektrycznych.
Niewiele miejsc, gdzie pies może swobodnie socjalizować się z innymi psami (wybiegi), a z drugiej strony hordy biegających luzem - upierdliwych i agresywnych - psów, od których trzeba oganiać siebie i swojego psa.
Przepisy, często dość restrykcyjne (w Szczecinie: smycz i kaganiec, 200 zł mandatu za psa biegającego luzem), lecz egzekwowane bardzo wybiórczo i "od święta".
Ja chcę mieć psy dla przyjemności. Chcę, żeby było jasno wiadomo, co im wolno, a co nie. I żeby prawo było takie samo dla wszystkich. Jak to się stało, że w niektórych krajach schroniska świecą pustkami i jest kultura posiadania psa (coś, jak kultura jazdy samochodem), a w Polsce pękają w szwach, chociaż część zwierząt eliminują choroby, koledzy z boksu i zastrzyk (a na Niemca hamującego przed przejściem dla pieszych trąbi się i miga światłami).
kyon - 26-03-2006 04:22
Na podstawie jakich kryteriow odmowisz komus posiadania czworonoznego przyjaciela? . :crazyeye: :crazyeye: Ojacie!!!! to Maria Skłodowska-Curie też była kobietą????:crazyeye: :crazyeye:
Zbyszek, przy tamtej piaskownicy bywali na ogół normalni ludzie, którzy rozumieli potrzebę socjalizowania dzieci z duzymi psami (Greven, Ty coś o tym powinieneś wiedzieć, nie? - o socjalizacji, rzecz jasna) i zapewniam, że nikomu nie tylko to nie przeszkadzało, ale przeciwnie, z nieskrywaną frajdą głaskali to proste i wielkoduszne stworzenie, które w odróżnieniu od niektórych ludzi potrafi zachować higienę nie tylko przy piaskownicy, ale w pociągu, samochodzie, a nawet w restauracji; a przy tym nie wygraża się swoimi zębami , tak jak wy przepisami, którymi chcelibyście zaprowadzić nowy raj na ziemi;
Reszty nie komentuję, bo musiałbym -daremnie, jak widzę- wydeklamować to wszystko, co mówiłem tutaj od wielu dni;
Mrzewinska - 26-03-2006 08:05
Uzycie okreslenia "histeryczne babcie" w odniesieniu ogolnym nadal uwazam za obrazliwe, choc moze moze byc diagnoza lekarska wobec konkretnej osoby. Socjalizacje dzieci z psem i psa z dziecmi prowadzi sie za obopolna zgoda, nie narzucajac obecnosci psa przy piaskownicy.
Mozna antropomorfizowac psy, to mile, ale nie kazda matka czy babcia, niekoniecznie histeryczna, musi lubic zwierzata, jej prawo, ludzie moga sie obawiac z dobrze uzasadnionych powodow nawet tych "prostych i wielkodusznych" zwierzat. Kazda matka i babcia i kazdy opiekun ma prawo oczekiwac, ze w terenie zabaw dzieci, gdzie jest zakaz wprowadzania psow, psow nikt nie wprowadzi.
Jaszczurka, te psy, ktorych jest za duzo, nie sa czyjas wlasnoscia. One - a to idzie w tysiace co roku- sa usypiane w schroniskach badz zagryzaja sie nawzajem, sa bestialsko mordowane przez wlascicieli, gina uwiazane do drzewa w lesie przed wakacjami, lub wlocza sie po osiedlach zerujac na smietnikach. W imie tych psow musi sie sterylizowac wszystkie psy azylowe - co najmniej te azylowe.
Za dwa dni po raz kolejny ide prowadzic akcje socjalizacyjna wsrod dzieci. W przedszkolu. Ide na zaproszenie, wszyscy rodzice wyrazili zgode, stwierdzili, ze zadno dziecko nie jest uczulone ani nie wpadnie w panike na widok psa. Perfekcyjnie wyszkolona i wielokrotnie przeegzaminowana psica, ktora bedzie tam ze swoim przewodnikiem, nie jest wprowadzana na zasadzie lamania prawa i nikomu sie jej towarzystwa nie narzuca.
Kazdy moze najblizszym placowkom oswiatowym zaproponowac taka akcje, przekonac do swojego zwierzecia. Wielokrotnie organizowalam pokazy szkolenia psow dla dzieci, w szkolach i w placowkach opieki spolecznej. Ale zawsze - w uzgodnieniu z dysponentem terenu, rodzicami i opiekunami dzieci. Najpierw byla zgoda na obecnosc, potem wprowadzony pies. Nie odwrotnie.
Zofia
jaszczurka - 26-03-2006 13:00
pani Zofiu, ja zdaje sobie sprawe, ze mamy do czynienia z nadpopulacja psow niechcianych, bezpanskich itd itp Jednak chyba nie o to Kvonowi chodzilo:
Wydaje sie, ze w tej wypowiedzi chodzi o te psy "chciane" i "czyjes" - jesli zle zrozumialam, to przepraszam.
Ojacie!!!! to Maria Skłodowska-Curie też była kobietą???? W ten sposob nie da sie dyskutowac...
Greven - 26-03-2006 23:12
(Greven, Ty coś o tym powinieneś wiedzieć, nie? - o socjalizacji, rzecz jasna) Kyon, wiesz że jak najbardziej popieram socjalizację dzieci z psami. Może niekoniecznie przy piaskownicy, zwłaszcza gdy część matek sobie tego nie życzy, ale mimo wszystko uważam to za dobry pomysł. Oczywiście przy założeniu, że tłumaczysz dziecią, jak należy zachowywać się wobec psa i że nie każdy pies będzie zadowolony, gdy tarmoszą go, przytulają, czy choćby wyciągają rączkę. Bo ufność wobec Twojego psa, może niestety obrócić się przeciwko nim w konfrontacji z psem, który nie jest tak dobrze ułożony i łagodny.
kyon - 27-03-2006 00:14
jaszczurka, jak można z Tobą dyskutować, skoro Ty nie chcesz rozumieć, co sie do Ciebie mówi; wycięłaś dwa zdania z kontekstu i rozwijasz swoje pochopne wnioski; jednak powiem Ci (bo nijak nie stać mnie na żadne przejawy pogardy wobec ludzi) - psów jest zdecydowanie za dużo; w dużych miastach (np. Szczecin) żyją w przesadzonym mocno zagęszczeniu; trawnik wewnątrz ronda, po którym jeżdżą tysiące samochodów, wąski pas wydeptanej trawy wzdłuż torów tramwajowych - to "wybieg" dla tutejszych piesków; smród na ulicach (np. ul. Piastów) jest tak wielki, ze momentami nie da się przejść, nie wymiotując (dosłownie!); do tego statystyki (Marmasza je podawał) i zawodzenia mediów (często żądnych sensacji) robią swoje, tzn. sieją histerię; Co zrobić? - ano zdecydowanie ograniczyc rozród psów, również w hodowlach rodowodowych, bo nie istnieje na tyle duże zapotrzebowanie na psy, aby wszystkie znalazły swoje miejsce na ziemi; a fakt, że schroniska sa przepełnione, nie zanczy ani, że należy psy zabijać ( no bo uśpienie jest chyba formą zabicia, nie??), ani że należy wydawać tylko albo (w nieco "delikatniejszej" formie to samo) przede wszystkim psy młode i "nieskrzywione" warunkami ekstremalnymi (a jako jedyny niepodważalny argument nasz "wyspecjalizowany autorytet" forumowy podaje praktyki francuskie, szwedzkie czy kanadyjskie - w sposób całkowicie bezmyślny); żadne zwierzę nie jest rzeczą i ma prawo do życia, tak jak człowiek jest wolną osobą i ma niezbywalne prawo do suwerennej decyzji; zakładać autorytarnie idiotyzm u nieznanej sobie osoby, to grzech pychy i pogardy, a nie żadna "autorytatywność", zwłaszcza w przypadku "autorytetu forumowego"; Nie lada wytrawności psychologicznej trzeba by, aby raz na zawsze orzec, ze konkretny pies i człowiek nie bedą w stanie normalnie żyć, nie stwarzając zagrożenia; Ale, jak widać, nasz "autorytet forumowy" taką wytrawność posiada, skoro potrafi domagać się, aby skrzywdzone i porzucone na starość psiny pozostawały w luksusach schronisk na dożywociu (albo szły kominem ad astra); To nie ja postuluję eliminacje "nadliczbowych" psów (jeżeli już coś wobec nich czynię, to przygarniam do siebie, a potem szukam im stałych domów - nie raz i nie dwa coś takiego mi sie przydarzyło; mógłbym Ci tu opowiedzieć to i owo zdarzenie, ale nasz "autorytet" uznałby w swojej nieomylności, ze i tu "złamałem prawo" i jestem przestępcą, i że byłem -ba! niekulturalny); Nie odwracaj więc kota ogonem, nie łam najtrywialniejszej zasady logiki i nie formułuj bezzasadnych wniosków;
A Tobie, szacowna Zofio współczuję; nie będe dłużej komentować tych twoich bredni (zrestą nie tylko tu ich nawygadywałas); nie ten porządek - logiczny, semantyczny i moralny; nie ma co mówić, to Ty jesteś tym "specem", którego trzeba by pytać o zdanie i prosić o glejt na wydanie pieska ze schroniska; dobrze, że nie byłaś obecna przy tym, jak adoptowałem dwa lata temu rottweilerkę, bo jak nic suńka poszłaby najprędzej kominem; no ale Ty byłas we Francji i (pewnie tylko Ty!) widziałaś, a teraz wiesz, co i jak sie należy; wyedukowali Cię tam za wszystkie pokolenia polskiej ciemnoty i zacofania, i to w wielu, jak widzę, dziedzinach humanistyki; tu działaj, a nuż zostaniesz gwiazdą. ale o kulturze to Ty mnie już nie pouczaj (powiedziałbym Ci, w jakich warunkach moglibyśmy w sposób bardziej umetodyzowany porozmawiać na temat kultury, prawa i etyki, ale nie miałbym chyba już na to ochoty - po tym, co tutaj zaprezentowałaś - nie!)
i jeszcze jedno: nie nazywaj "wiedzą" tej garstki prostych informacji, jakie przywiozłaś ... "stamtąd"
żegnam
Mrzewinska - 27-03-2006 08:13
A Tobie, szacowna Zofio współczuję; nie będe dłużej komentować tych twoich bredni (zrestą nie tylko tu ich nawygadywałas); Gratuluje kultury i umiejetnosci dyskusji.
Zofia
Zbyszek - 27-03-2006 11:19
Kyon
Domyślam się, że jesteś ze Szczecina. To nam ułatwi dyskusję.
Idź do Pani Hermanowicz i zapytaj jej, jaki procent psów wydanych ze schroniska, wraca do niego. Zapytaj jej też, ile z tych „recydywistów”, to psy stare lub takie, które są agresywne lub nadpobudliwe.
W naszym schronisku ( Szczecin ) nie ma nikogo, kto zajmuje się fachową oceną, czy pies nadaje się do adopcji, czy też się nie nadaje. Poza „oceną intuicyjną”. Ale to oczywiście według Ciebie jest zupełnie zbędne, bo każdy pies w schronisku ma prawo do adopcji i godnego życia.
W takim razie opowiem Ci o tym „godnym” życiu.
W szczecińskim schronisku nie tylko nikt nie ocenia psów pod względem predyspozycji do adopcji, ale też nikt nie sprawdza ludzi, którzy chcą „przygarnąć” pieska. Wystarczy tylko podpisanie oświadczenia, że się „zapewnia” i „zobowiązuje”. To wszystko.
Dlatego znaczna część tych psów trafia w jeszcze gorsze warunki niż panujące w schronisku.
Nikogo nie interesują „współczujący samarytanie”, którzy zabierają psy średnio raz w miesiącu, bo to z założenia muszą być dobrzy ludzie. Ale ci że ci „dobrzy” potrzebują stałej dostawy „mięsa treningowego” dla swoich walczących podopiecznych, to już nikogo nie interesuje. Lub po prostu psa „podwórzowego”, który w „budzie” zrobionej ze starej metalowej beczki, ma pilnować parkingu. Oni też „adoptują” psy dość często, bo pies długo nie pożyje na żwirowej patelni bez odrobiny cienia i na odpadkach, którymi jest karmiony.
Oburza Cię eliminowanie psów w schroniskach? Ok., niech same się zagryzają w przepełnionych boksach. A tego, który zostanie na „placu boju” będzie można z czystym sumieniem wydać do adopcji. W końcu on też ma prawo do życia.
Oburza Cię propozycja eutanazji psów agresywnych? Wydawajmy je więc rodzinom z dziećmi. Niech się dzieciaki „socjalizują z dużymi psami”.
Niech tak się dzieje, bo „glejt na psa” jest według Ciebie zupełnie zbędny.
Po raz drugi się Ciebie pytam. Kto ma oceniać, czy dany pies nadaje się do adopcji? Kto ma też ocenić, czy potencjalny właściciel, nadaje się aby przygarnąć tego konkretnego psa?
Wiem, że „stanowienie o życiu” istoty żywej, jest czymś co może budzić kontrowersje. Dlatego uważam, że powinni decydować o tym fachowcy, oraz ( brzmi to okrutnie) wiek i kondycja psychiczna i fizyczna psa. Pies to nie człowiek, mimo, że osobiście uważam go za istotę świadomą i myślącą. Nie stosujmy więc wobec niego praw moralnych i etycznych przysługujących człowiekowi. Czasami lepsze jest dla tego zwierzęcia zapewnienie mu godnego odejścia, niż na siłę przedłużać jego cierpienie lub skazywać je na coraz to nowsze gnębienie.
Przepełnienie w polskich schroniskach jest faktem a ludzi skorych do adopcji coraz mniej. Naturalną więc rzeczą jest WYBÓR, który może zapewnić przynajmniej niektórym zwierzętom w miarę godne życie. Ktoś tego wyboru musi dokonać, czyli zdecydować, który pies ma większe, który mniejsze szanse na adopcję a który nie ma ich wcale. Podejmiesz się tego? Pewnie nie, więc zostaw to specjalistom.
I na koniec jedna sprawa. Poddajesz Zofię „ocenie” posługując się epitetami. Pozwól więc, że i ja pozwolę sobie na ocenę Twojej osoby, oczywiście nie używając określeń powszechnie uznawanych za obraźliwe. Oto ona:
Jako jednostka o predyspozycjach do ulegania emocjom i o silnej tendencji do agresji, nie powinieneś mieć żadnego psa. Gdyż istnieje prawdopodobieństwo „zaszczepienia” swoich zachowań socjalnych i społecznych, każdej istocie będącej pod Twoim wpływem.
Jeśli chcesz dyskusji, to spotkajmy się. Zaprowadzę Cię do przychodni na ul. Ostrowicką, gdzie są trzymane agresywne psy ( takie, które pogryzły człowieka), i są poddawane kwarantannie. Pokażę Ci boksy ( izolatki ) w schronisku, w których są psy nie mające szans na adopcję ze względu na agresję.
Opowiem Ci o pieskach, które wydane zbyt pochopnie ze schroniska ( bo takie są biedne, stare i porzucone ), pogryzły swojego właściciela, lub co gorsza dziecko… itd
Po tej pogadance dydaktycznej wrócimy do rozmowy na temat eutanazji psów w schroniskach i o „glejtach” na psa wydawanego przez przytuliska.
Pozdrawiam
- Zbyszek
KAŚKA - 27-03-2006 11:27
A Tobie, szacowna Zofio współczuję; nie będe dłużej komentować tych twoich bredni (zrestą nie tylko tu ich nawygadywałas); nie ten porządek - logiczny, semantyczny i moralny; i chyba nie ta klasa społeczna; nie ma co mówić, to Ty jesteś tym "specem", którego trzeba by pytać o zdanie i prosić o glejt na wydanie pieska ze schroniska; dobrze, że nie byłaś obecna przy tym, jak adoptowałem dwa lata temu rottweilerkę, bo jak nic suńka poszłaby najprędzej kominem; no ale Ty byłas we Francji i (pewnie tylko Ty!) widziałaś, a teraz wiesz, co i jak sie należy; wyedukowali Cię tam za wszystkie pokolenia polskiej ciemnoty i zacofania, i to w wielu, jak widzę, dziedzinach humanistyki; tu działaj, a nuż zostaniesz gwiazdą. ale o kulturze to Ty mnie już nie pouczaj (powiedziałbym Ci, w jakich warunkach moglibyśmy w sposób bardziej umetodyzowany porozmawiać na temat kultury, prawa i etyki, ale nie miałbym chyba już na to ochoty - po tym, co tutaj zaprezentowałaś - nie!)
i jeszcze jedno: nie nazywaj "wiedzą" tej garstki prostych informacji, jakie przywiozłaś ... "stamtąd"
żegnam Tak mnie Kyon zainspirowałeś, że wróciłam do lektury "Erystyki" Schopenhauera. Tak mi się jakoś przypomniał ostatni sposób prowadzenia dyskusji. Przytoczę cytat: "Jeżeli się spostrzega, że przeciwnik jest silniejszy i że w końcu nie będzie się miało racji, to atakuje się go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że (...) porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę przeciwnika w jakikolwiek bądź sposób; można by to nazwać argumentum ad personam, w odróżnieniu od argumentum ad hominem (...), postępuje się więc w sposób krzywdzący, złośliwy, obraźliwy, grubiański. Jest to odwołanie się od sił duchowych do sił cielesnych lub zwierzęcych".
Tyle Schopenhauer. Ja wolę 37 sposobów polecanych wcześniej. To jest forum. Pozwól, że każdy będzie mieć swoje zdanie, choćby nam się ono bardzo nie podobało. Aż tak nie musimy się zagalopowywać.
kalina. - 27-03-2006 12:00
psów jest zdecydowanie za dużo; w dużych miastach A może to ludzi jest za dużo???
hmmm kyon?:shake:
jaszczurka - 27-03-2006 14:03
Kvon, zauwazasz problem nadpopulacji psow, ale jestes przeciwny wlasciwie kazdej proponowanej metodzie, ktora cos by wlascicelowi psa nakazywala, atakujesz tez Zofie(pomijajac w jaki sposob) za przytaczanie przykladow, ktore sprawdzily sie w innych krajach. Wiec moze powiesz nam jak Twoim zdaniem powinno odbyc sie:
- zmiejszenie populacji psow niechcianych, bezpanskich, zdziczalych
- osiagniecie sytuacji gdy wlasciciel stanie sie rzeczywiscie odpowiedzialny za swojego psa i sam bedzie dazyl do sytuacji w ktorej jego pies nie bedzie stwarzal zagrozenia ani poczucia zagrozenia wobec innych osob i ich psow
Jak chcesz uzyskac to nie narzucajac pewnych obwarowan prawnych, ktore w koncu musialyby zaczac byc z cala surowoscia egzekwowane.
Nie wiem, chcesz wystapic z oredziem do narodu i poprosic obywateli aby zaczeli wykazywac zdrowy rozsadek?
Bo caly czas jako przyklad podajesz, ze Twoje psy sa wychowane, usluchane, przyjazne wobec dzieci, ze ich nie rozmnazasz itd itp Swietnie! Ale chyba zauwazyles, ze wiekszosc posiadaczy psow nie zachowuje sie w ten sposob? Ze beztrosko spuszcza ze smyczy agresywne psy? Ze te psy nie reaguja na wolanie, a w ogole na nic? Ze te psy wypuszczane sa z domow i biegaja samopas? Ze ludzie beztrosko dopuszczaja do rozmnozenia, nie zawracajac sobie glowy pilnowaniem suki w cieczce a tym bardziej jej sterylizacja? Albo wrecz robia to celowo, bo cos tam? Nie wiem jak mozna cokolwiek zmienic na lepsze nie zaostrzajac przepisow i nie wymuszajac stosowania sie do nich za pomocy kontroli i kar.
Malzenstwo z mojej rodziny celowo doprowadzilo do rozmnozenia kotki (bo ciotka chciala miec kocieta) a pozniej zostawili sobie jednego, a reszte wywiezli do schroniska. Wyksztalceni ludzie, ktorzy podobno lubia zwierzeta. Taka jest mentalnosc ludzi w Polsce.
Strona 8 z 9 • Zostało wyszukane 583 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9