Archiwum
- Wygrane marzenia - po 3 latach walki Uciechów rusza pełną parą
- decyzja zapadla...moj kochany dobciu,jutro pozegnanie:(
- Lazy...(')
- amstaf wcale nie jest groźny
- KRWIAK U PONA
- Potrzebna pomoc - zatwardzenie!!
- Pojezierze Lubelskie - czy ktoś zna?
- Czy wasze jamniki są agresywne??
- Kamel - rudzielec,który stał się Duńczykiem i jego wspaniała rodzinka :)
- RAJKO 13.letni ONek odszedł 10.11.06 za TM [']
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- atanvarne633.opx.pl
Walki psów...
MadMan - 17-03-2006 15:18
Pozwolę sobie wtrącić się do dyskusji ...
Dziwi mnie ta ilość wypowiedzi świadczących o niewiedzy, pokutujących stereotypach i strachu względem ras tzw. bojowych (nie wszystkich bojowych jak się okazuje, bo przede wszystkim terrierów bull)
na forum traktującym o psach i od właścicieli tychże ...
Owszem,są to psy o takiej a nie innej przeszłości.
Jedno sprostowanie w tym względzie AST nie jest rasą stworzoną do walk,pochodzi w prostej linii od amerykańskiego pit bull terriera,w początkowym okresie były rejestrowane zarówno jako AST i APBT,owszem również były używane w psich walkach, ale w późniejszym okresie hodowla psów tej rasy ujednoliciła typ psa i nastawiona była na hodowlę psa wystawowego.
Nie zapominajmy że właściwie każda rasa, prócz ras ozdobnych, miała w przeszłości swoje zastosowanie użytkowe,mniej lub bardziej ,,cywilizowane''.
Terriery typu bull mają określone predyspozycje fizyczne oraz zwykle, silny, dominujący charakter.
Jak każdy,podkreślam każdy duży pies, mogą stanowić potencjalne zagrożenie w nieodpowiednich rękach,ludzkich rękach i nieodpowiednio socjalizowane.
Obecnie panuje - niestety - ,,moda'' na psy ras bojowych,stąd ogromna ilość psów w typie rasy,bliżej niewiadomego pochodzenia mieszanek i to właśnie przede wszystkim te psy są sprawcami pogryzień.
Jeżeli ktoś interesuję się psim tematem pamięta zapewne że około plus ,minus 8 - 10 lat temu w Polsce zapanowała olbrzymia ,,moda'' na rottweilery,popularne wśród ludzi ze ,,świecznika'' i wśród ,,szarych obywateli''.
Duża popularność rasy i duże pogłowie psów rasowych i nierasowych zaowocowało falą pogryzień,także śmiertelnych.
Teraz jest ,,czas'' psów bojowych,wpierw dostępnych w Polsce AST,teraz nadchodzi fala pitbulli,sprowadzanych do Polski ze Stanów,z krajów byłego ZSRR i byłej Jugosławii gdzie nadal kwitnie proceder psich walk, rozmnażnych poza kontrolą państwa i ZKwP (rasa nieuznawana).
Nie problem w rasie psa jednak a w traktowaniu,sprzedaży i przeznaczeniu tychże.
Demonizowanie psów konkretnych ras niczemu nie służy.
Równie dobrze można stwierdzić że ludzie rasy czarnej mają większe predyspozycje do przestępstw z użyciem siły fizycznej, bo przecież mistrzowie wagi ciężkiej w boksie są czarni.
Duże pogłowie,niekontrolowana sprzedaż,psy trafiające w nieodpowiednie ręce to w efekcie pogryzienia,przepełnione schroniska.
Obowiązująca ustawa jest bublem,ustawa ostatnio zawetowana przez senat także pozostawiała wiele do życzenia.
Przychylam się do głosów tych osób,
które postulują obowiązkową sterylizacja,kastracje suk i psów niehodowlanych,obowiązek rejestracji (chipowanie),opodatkowania i szczepienia pod karą grzywny każdego psa .
Każdego psa i suki,nie tylko ras bojowych czy tzw. agresywnych.
Z każdego dużego psa nieodpowiedzialny właściciel jest w stanie zrobić zagrażającego innym agresora.
Żadne ,,listy psów agresywnych'' tego nie zmienią,trzeba wymuszać odpowiedzialność ,także karną na ludziach psy posiadających.
Stosowanie do psów przepisóww dotyczących bydła i trzody chlewnej wydaje mi się niestosowne.
Kto będzie zwracał uwagę na psychikę rozzmnażanych egzemplarzy?
Psychiki bydłą nie ocenia się pod kątem potencjalnego zagrożenie dla ludzi.
ZKwP przynajmniej w teorii powinnien poprzez swoich sędziów na wystawach eliminować osobniki agresywne lub lękliwe z hodowli nie dając im uprawnień,niestety,praktyka jest daleko od teorii.
Ale przynajmniej jest ,,jakaś'' kontrola.
Co natomiast z rasami nieuznawanymi przez FCI,z mieszańcami?
Pozwolić je rozmnażać kontrolując jedynie poprzez podatki i rejestrację,ewentualnie kontrolując właścicieli ?
Pole do popisu dla oszustw i nadużyć.
Czy tworzyć coś na kształt Związku Kynologicznego bis dla ras nieuznawanych i mieszanek?
Politycy nie wybiorą tak trudnego rozwiązania.
Zawetowana ustawa pokazuje że idą na łatwiznę,poszerzając liczbę ras o psy ważace ponad 20 kg.
Wiele głosów w tej dyskusji dokłada ręce do bezmyślnej nagonki,nie widząc prawdziwego podłoża problemu, a jest nim brak kontroli nad pogłowiem psów,ich sprzedażą i rozmanżaniem.
To tyle co karzystając z właśnie rozpoczętego weekendu chciałem w tej sprawie powiedzieć :)
Pozdrawiam,tych którzy zechcą przeczytać tej elaborat o truizmach :)
kyon - 18-03-2006 15:58
zdecydowany i przygotowany złodziej poradzi sobie szybko i skutecznie z każdym psem - wystarczy miotacz gazu.. "
Niekoniecznie wystarczy miotacz - jeden z moich znajomych zrobił test z pistoletem (ślepaki, rzecz jasna) i wyszkolonym psem; pies znajdował się za płotem, a jego właściciel miał być "napadnięty" po drugiej stronie płotu; pozorant miał strzelić do psa hukowym nabojem, kiedy ten podejmie próbę perzesadzenia płotu; i co? - nie zdążył, pies był pierwszy;
"To jest jeszcze jeden z aspektów problemu "agresywnych psów" - mają być stróżami i obrońcami, a więc muszą być agresywne! I tak koło się zamyka... A przecież pies może być miłym i sympatycznym towarzyszem człowieka"
tym razem wszystko celowo pomieszałe(a)ś; żadne kółko się nie zamyka; zapraszam do siebie, zobaczysz moje stado i ocenisz poziom ich "agresji"; obrońca to obrońca, a nie psychopata; zdarzało się, że na moim cane corso małe dziecko niechcący usiadło, kiedy jadł z miski i nigdy nawet nie zawarczał, nie mówiąc już o fan-clubie, jaki miewał na spacerach pośród maluchów w wieku przedszkolnym; Tak więc nie wygaduj takich rzeczy w ciemno i nie ładuj wszystkich do jednego wora z napisem "idiota"; nie każdy właściciel psa bojowego ma nierówno pod sufitem i nie jest to żadna sielanka, kiedy pies jest normalnie wychowany i wykazuje w pełni normalne zachowania; Nie jest też dobrze, że takie psy, skądinąd o wielkich charakterach, trafiaja w ręce zwykłych "patoli" albo bezmyślnych prostaków o jednoznacznych skojarzenniach; Nie może być jednak tak, aby zjawiska spatologizowane miały wyznaczać powszechne kryteria i zasady;
Patia, czytaj uważniej - ja nie tylko nie jestem przeciwko sterylizacji suk, ale sam ma dwie takie; zdecydowanie jednak nie zgodziłbym się na wykastrowanie któregoś z moich psów, i to nie ze względu na rzekomą "identyfikację samczą" (takie zdannia - musisz się chyba z tym zgoddzić - są już podsycone pewną "ideologią", nie?), ale ze względu na nie całkiem przewidywalne skutki (zepół pokastracyjny w większym stopniu dotyczy psów niż suk);
a jeśli tak mocno upieracie się, że kastracja nie ma nic do zachowań, że w niczym nie zmienia psychiki, to po co domagacie sie jej dal osobników (zwierzę nie jest żadnym "egzemplarzem" - jka samochód czy długopis; każde jest inne i niekopiowalne chyba, nie?) niehodowlanych i agresywnych? w takimm stanie rzeczy wypadałoby agresywne amstaffy i pitty usypiać, skoro nic nie potrafi ich już wyprostować (co zresztą również jest zwykłym uproszczeniem - nie tak dawno widziałem młodego człowieka, który odratował amstaffkę od psich walk; rok nad nią pracował i udało się - przestała rzucać się na psy i na ludzi);
Kwestia nie leży w zwierzętach, tylko w ludziach (podobnie jak napady bandyckie nie są spowodowane samą obecnościa broni, tylko bandytami; a co daje dobrego fakt, że uczciwi obywatele nie mają do broni dostępu? ano dużo - ułatwia działania bandyckie, bo bandzior nie zważa na pozwolenie i kupuje guna na czarno, nie ma więc i kłopotliwych kontroli policji w domu); Stąd ustalanie wymogu posiadania "pozwolenia" na psa wydaje mi się kompletna paranoją dla normalnych ludzi, którzy chcą po prostu spędzać wolny czas z psem albo z grupą psów (pasja);
"Mysle, ze mozesz dyskutowac normalnie nie wpadajac w ton wredno-zlosliwo-obrazajacy."
Jaszczurka, "wredno-złośliwy" może, ale nie "obrażający"; Jeżeli jednak poczułaś się dotknięta - przepraszam
(a gadanie, że niby "utożsamiam się ze swoim samcem" - to obraźliwe nie jest? )
W jednym z Tobą się tylko zgodzę: wykastrowałbym psa tylko w przypadku, gdzyby miał problem z nadpobudliwością płciową; We wszystkich innych - tylko wychowanie; Sam uczyłem swoje psy zachowań obrończych tylko poprzez zabawę; w markowanych "walkach" nigdy nie "zwyciężały" one; dlatego też są całkowicie kontrolowalne;
MateuszCCS - 18-03-2006 17:03
Politycy nie wybiorą tak trudnego rozwiązania.
Zawetowana ustawa pokazuje że idą na łatwiznę,poszerzając liczbę ras o psy ważace ponad 20 kg. Dlatego osbiscie calym sercem jestem za "modelem brytyjskim" sprowadzonym do calkowitej fizycznej eliminacji "psow z listy" i "w typie" - bo w krotkiej perspektywie czaswoej dokladnie to oznacza zakaz rozmnazania i wwozu do kraju psow tych ras.
Bo inaczej po ktoryms kolejnym zagryzieniu czeka nas rozwiazanie sprawy na zasadzie "powyzej 20kg" - co dotknie wlascicieli psow "normalnych" - w tym i mnie :angryy:
kyon - 18-03-2006 17:55
Dlatego osbiscie calym sercem jestem za "modelem brytyjskim" sprowadzonym do calkowitej fizycznej eliminacji "psow z listy" i "w typie" - bo w krotkiej perspektywie czaswoej dokladnie to oznacza zakaz rozmnazania i wwozu do kraju psow tych ras.
Bo inaczej po ktoryms kolejnym zagryzieniu czeka nas rozwiazanie sprawy na zasadzie "powyzej 20kg" - co dotknie wlascicieli psow "normalnych" - w tym i mnie :angryy: czyli preferujesz... nagonki; trzeba było tak od razu - byłoby jaśniej; tyle że biorąc pod uwagę psychozę, do jakiej i media i politycy maja u nas mocne skłonności, musisz się liczyć z tym, ze podcinasz już teraz gałązkę, na której siedzisz: u nas ta "lista" będzie się raczej rozrastać; przy którymś z ostatnich pomysłów wyliczano również owczarki niemieckie i belgijskie a nawet podhalany; jak dodać do tego wszystko, co pozastaje "w typie", to tylko małe kundelki się ostaną, bo już jamniki i teriery maja na tyle mocne charaktery, że co większego histeryka potrafia zagonić na drzewo; moje jamniczki, kiedy były jeszcze w duecie, pogoniły parę razy dwa duuże owczarkowate burki, i to tak, że hej; no to ja proponuję i tę niebezpieczna rasę umieścić na liście (!!!); kundelki jako niehodowlane zostaną poddane "dobrowolnemu obowiązkowi" sterylizacji i kastracji, i w efekcie za "normalnego" bedzie uchodzć tylko ten, któ w ogóle psa nie chciał nigdy mieć, no i mysliwi będą wreszcie uszczęśliwieni (a może i nie? bo do czego oni beda wtedy strzelać, zwłaszcza po pijaku?)
MateuszCCS - 18-03-2006 18:18
u nas ta "lista" będzie się raczej rozrastać; przy którymś z ostatnich pomysłów wyliczano również owczarki niemieckie i belgijskie a nawet podhalany; "model brytyjski" ich nie obejmuje, a jak widac sie sprawdza ...
reszty nie komentuje, bo moglbym sie rozpisywac dlugo ... ale moze skomentuje pokrotce: bzdury :p
lady_lina - 18-03-2006 19:41
Zmuszanie do sterylizacji mogłoby pomoc w likwidacji wielu pseudohodowli i nie cierpiałoby tyle zwierzatek..
Dopiero trafiłam na ten watek i obejrzałam filmiki z 1 str :( to jest straszne..Nie wiem jak tak mozna :angryy:
Zbyszek - 18-03-2006 20:05
Niestety. "Model brytyjski" też nie działa. Mimo, że ustawa obowiązuje już 15 lat, ilość pogryzien wcale się nie zmniejszyła. A ostatnio podobno nawet się zwiększa
lady_lina - 18-03-2006 21:19
jesli chodzi o pogryzienie, w niektórych przypadkach(a nawet wiekszosci)winni sa ludzie..
Tośka_m - 18-03-2006 21:30
W taki czy inny sposób, ale to zawsze człowiek jest winny. Ten który doprowadził do urodzenia się psa, ten który wychowywał i nierzadko sam pogryziony.
Jak mówi Inki Sjosten - gdy szukasz winnego zachowania psa - spójrz w lustro ;)
Greven - 18-03-2006 21:35
http://img211.imageshack.us/img211/7...10apomn0gy.jpg
Bullterier, po prawej amstaff, po lewej pitbull, w środku mix labladora.
Od razu dodam, że to nie są ostatnie sekundy życia labladora. Wręcz przeciwnie: sam środek doskonałej zabawy.
Trzy "psy mordercy" spotkały się na wybiegu po raz pierwszy w życiu. Lablador dołączył później, też zupełnie obcy. Dookoła byli ludzie i inne psy (które podbiegały, aby się zapoznać).
Niemal każdego bullowatego można zsocjalizować, tylko trzeba mieć wiedzę o rasie, wyczucie i umiejętność odczytywania sygnałów nadawanych przez psa. Mój pitbull (to ten po lewej) miał problemy z agresją wobec psów i pracujemy nad tym od kilku miesięcy. W tym momencie mogę iść z nią na wybieg i spuścić ze smyczy. Ukłon w stronę Zbyszka ;)
Tośka_m - 18-03-2006 22:04
Muszę przyznać, że imponujący to widok. No i fakt, że labrador przeżył :eviltong:
Wiesz Graven, ja także bardzo chętnie bym pozwalała mojemu psu bawić się z astami itp, które stanowią 90% całej populacji psów odwiedzających nasz park, i robić im takie zdjęcia podczas wyśmienitej zabawy.
Niestety, ich właściciele nie są tak odpowiedzialni jak Ty i zabawa labradora z większością z nich skończyłaby się inaczej :diabloti:
BTW, bulterriery to jedna z ras, w których byłam niegdyś zakochana bez pamięci i nadal mam do nich ogromny sentyment...
Mrzewinska - 18-03-2006 22:15
Niemal każdego bullowatego można zsocjalizować Oczywiscie, tylko trzeba chciec, a niestety nie tylko u nas te psy zbyt czesto kupuja ludzie, ktorym na ich socjalizacji wcale a wcale nie zalezy, wrecz przeciwnie. I wracamy do poczatku - do pytania, jak skutecznie ograniczyc ludziom nieodpowiedzialnym dostep do takich psow - nie tylko bullowatych zreszta, ale i innych o sporym potencjale agresji i mozliwosciach latwego jej pobudzenia.
Zofia
puli - 18-03-2006 22:40
W którejś z "psich" gazet przeczytałam,że statystyki policyjne podają ,że najwięcej pogryzień jest dziełem owcz.niemieckich,potem są kundelki,następnie jamniki.Potem długo,długo nic i wszystkie po trochu.Tyle,że jak się np Czechowi powie,że pies nie zaliczył przeglądu hod. albo testów psych.to on psa sterylizuje.A Polak mnoży po cichu i sprzedaje po kątach.Znam superagresywną dobermankę która ma młode 2xw roku(!)
lady_lina - 18-03-2006 22:43
Znam superagresywną dobermankę która ma młode 2xw roku(!) :angryy: :angryy: zgroza.
kyon - 18-03-2006 22:51
"model brytyjski" ich nie obejmuje, a jak widac sie sprawdza ...
reszty nie komentuje, bo moglbym sie rozpisywac dlugo ... ale moze skomentuje pokrotce: bzdury :p to i ja pozwolę sobie na równie rzeczowy komentarz: bezmyślność i zakompleksienie:p
bluerat - 19-03-2006 01:11
Żeby nie trzeba było zmuszać właścicieli, wszystkie psy opuszczające schronisko powinny być kastrowane(rozumiane jako usunięcie jąder/jajników+macicy). Co do szczeniaków - to musiałoby być w umowie adopcyjnej, bo śladem USA raczej maluchów nikt nie będzie robił (np 8tyg.?).
Miałam niedawno do czynienia z panem, który wziął sukę ze schroniska i chciał ją rozmnożyć "bo przecież suka powinna mieć raz szczeniaki". Suka akceptuje tylko jego, w stosunku do innych psów i ludzi jest bardzo agresywna, pogryzła jego przyjaciela, znajomi przestali przychodzić, ja nie byłam w stanie jej zbadać. Mam nadzieję, że udało mi się wytłumaczyć chociaż to, że prawdopodobieństwo agresywnych, niezrównoważonych szczeniaków jest ogromne i wylądują w schronisku lub uśpione. Piszecie, że ludzie wierzą wetowi, a ja z drugiej strony mówię, że wierzą temu, którego "wersja" bardziej im pasuje, a czy bedzie to wet, znajomy z psem, autor postu na forum to już inna sprawa.
Ja jestem za kastracją (gł.suki, ale psy też), niekoniecznie wszystkich, wszędzie itd, ale schroniskowe 100%, plus agresywne, niezrównoważone
Dla mnie pilnowanie suki czy brudzenie w domu też nie stanowiło problemu. Nie dostawała też nigdy hormonów. Ma rodowód, ale nie była wystawiana; nie chcielismy jej rozmnażać chociażby ze względu na to, że nikt by się nie nadawał na właściciela szczeniaczków...:eviltong:
To w takim razie masz szczęście. A ja nie. Moja sunia ciążę urojoną miała raz, przynajmniej w formie zauważalnej i zaraz ropomacicze. Miała wtedy 9 lat, wet obmyslił sobie zaleczenie, w efekcie czego suka w złym stanie po ponad 10 dniach wylądowała na stole. Psie aniołki czuwały i udało się ją uratować, ale następna niehodowlana suka na pewno zostanie wysterylizowana w młodym wieku.
Tydzień temu w lecznicy, w której pracuję, operowano ropomacicze u 14-miesięcznej "ratlerki". 2mies. temu u 4-letniej goldenki. Ci właściciele też nie mieli tego szczęścia. W styczniu był taki czas że przez 10 dni codziennie 1 zabieg(ropomacicze).
Tak, fizjologicznym, ale czeste(po każdej cieczce) i mocne (prod.mleka) znacznie zwiekszają ryzyko/prawdopodobieństwo powstawania guzów sutka.
Niestety czytając niektóre posty mam wrażenie że niejeden nie widzi w tym nic złego...idźcie i rozmnażajcie się. Jeżeli ktoś sie odżegnuje od ingerencji w naturę, to po cholerę człowiek tworzył i dalej tworzy nowe rasy(psy, koty, zw.hodowlane=gospodarskie)? Przecież w tym nie ma nic naturalnego, skoro przez setki lat dobór hodowlany zastepował naturalny? Przy takiej ilości zwierząt w schroniskach trzeba podjąc stanowcze kroki w celu ograniczenia populacji, lepiej kastrować(suki i psy) zamiast usypiać już narodzone. Inna sprawa to pseudohodowle i zarabianie na psach, bo do tego zawsze się chętny znajdzie i będzie po kryjomu rozmnażał psią biedę, oby nastały czasy braku popytu i przepisów ograniczających lub wręcz uniemożliwiających taki proceder.Żądza pieniądza jest na razie najsilniejsza.
Teraz cierpią przez popularność rasowe i "w typie" : bullowate, labki, yorki, pod wzgledem traktowania(rozmnażalnie), chorób dziedzicznych(różne schorzenia), skrzywione psychicznie i płacące często najwyższą cenę - życie.
nic dodać...
Na marginesie :
to ze strony http://www.identyfikacja.pl/nusite/?...sect=mikroczip
puli - 19-03-2006 06:34
W miastach jest wiele psów na zbyt małym terenie.Zawsze się znajdzie w okolicy jakaś suka z cieczką i chodzą tak samce wiecznie nabuzowane,bo te zapachy kuszą każdego dnia.Czy jest fair wobec psa wystawianie go na pokusy uniemożliwiając mu jednocześnie spełnienie podst.zadania jakim jest podtrzymanie gatunku?Ciekawe jaki facet wytrzymałby przez całe życie jedzenie cukierka przez szybę.A psom to się funduje taki los.
lady_lina - 19-03-2006 10:30
W miastach jest wiele psów na zbyt małym terenie.Zawsze się znajdzie w okolicy jakaś suka z cieczką i chodzą tak samce wiecznie nabuzowane,bo te zapachy kuszą każdego dnia.Czy jest fair wobec psa wystawianie go na pokusy uniemożliwiając mu jednocześnie spełnienie podst.zadania jakim jest podtrzymanie gatunku?Ciekawe jaki facet wytrzymałby przez całe życie jedzenie cukierka przez szybę.A psom to się funduje taki los. A byłas kiedys w przepełnionym schronisku dla zwierzat?
Tośka_m - 19-03-2006 11:02
Puli chodziło chyba o sterylizację... Tak ja odczytałam ten post :hmmmm:
Greven - 19-03-2006 11:38
Wg mnie puli chodziło właśnie o kastrację, a nie o przyzwolenie na folgowanie naturalnym popędom zwierzęcia do przekazania genów i podtrzymania gatunku.
I wracamy do poczatku - do pytania, jak skutecznie ograniczyc ludziom nieodpowiedzialnym dostep do takich psow - nie tylko bullowatych zreszta, ale i innych o sporym potencjale agresji i mozliwosciach latwego jej pobudzenia. Kastracja... ale wg niektórych to niehumanitarne i pies przestanie się do czegokolwiek nadawać :roll:
Czipowanie... chociaż niektórzy uważają, że to bez sensu, bo i tak się nie uda, więc nie warto probować... bla bla.
Sensowne przepisy prawne i nacisk na ich egzekwowanie... ale przecież................. (tu można sobie coś wpisać).
Skoro sami zainteresowani mają takie podejście, chyba jedyne, co można mieć, to nadzieja, że moda na bullowate szybko minie. Jak najszybciej. Zanim dojdzie do kolejnych nieszczęść i namnoży się restrykcji.
Zbyszek - 19-03-2006 14:31
Piszecie o sterylizacji, ograniczeniach prawnych, zakazach i nakazach. Jest to oczywiście pewna metoda i chętnie podpiszę się pod rozsądnymi przepisami regulującymi liczebność psów i ich prawny status. Choćby to co napisała Zofia, że każdy pies, który wykazuje zachowania agresywne wobec człowieka i innych psów, powinien być odebrany właścicielowi. Byłaby to swojego rodzaju selekcja i „geny agresji” zostałyby pewnie w końcu ograniczone.
Ale geny to nie wszystko. Jak twierdzi etolog dr Adam Miklosi z Budapeszteńskiego uniwersytetu – najczęstszym powodem problemów jakie mamy z własnymi psami, jest ich „zapomniana” socjalizacja.
Mimo, że w podręcznikach o wychowywaniu psów pisze się o socjalizacji dużo i podkreśla się jej znaczenie, to jednak jednocześnie robi się coraz więcej, aby była ona nieudana. Wystarczy wspomnieć o zalecanej przez weterynarzy kwarantannie, która według wielu z nich ma polegać na całkowitej izolacji szczenięcia od innych psów ( a według niektórych lekarzy, nawet od obcych ludzi). Coraz częściej zaleca się hodowcom wydawanie szczeniąt już w wieku 6 – 7 tygodni, aby „lepiej zżył się” z nowym właścicielem, zapominając o tym, że zachowań socjalnych, obowiązujących w psiej społeczności, szczeniak uczy się od matki i poprzez kontakt z rodzeństwem.
Do miotu szczeniąt, póki są jeszcze z matką, nie dopuszcza się obcych osób. Często nawet dobrych znajomych i rodziny, tłumacząc to względami sanitarnymi i zdrowotnymi. I tak dalej i tym podobnie.
Czyli tak naprawdę, szczeniak przez większość czasu, gdy jego socjalizacja jest najbardziej intensywna i nie do odtworzenia w wieku dorosłym, jest całkowicie izolowany od psów i ludzi. A co najmniej kontakt szczenięcia z ludźmi i psami jest znacznie ograniczony.
Ma to oczywiście bardzo negatywny wpływ na jego późniejsze zachowanie, do zachowań agresywnych włącznie.
Jeżeli dołożymy do tego to, że nowy właściciel najczęściej nie ma czasu, możliwości a czasem odpowiedniej wiedzy, aby nadrobić ze szczeniakiem zaległości w socjalizacji. To wytłumaczenie problemów z psią agresją mamy chyba gotowe.
Pozostaje więc pytanie – w jaki sposób i czy można w ogóle to zmienić?
lady_lina - 19-03-2006 15:01
Pozostaje więc pytanie – w jaki sposób i czy można w ogóle to zmienić?[/SIZE][/FONT] Po przeanalizowaniu watku i przemysleniu sprawy stwierdzilam ze niestety całego swiata zmienic sie nie da :-(
puli - 19-03-2006 15:03
W miastach psy nie mają się gdzie legalnie wybiegać,nie ma miejsc gdzie mogą się spotykać (ogrodzony teren),a psie przedszkola to wielka rzadkość.Efekt taki,że pies jest przez rok włóczony na metrowej smyczy i dobrze,jak w końcu trafi na przytomnego szkoleniowca.a jak nie...Gdyby ludzie tak traktowali dzieci to psychiatryki byłyby pełne.Jak te psy mają nie gryźć?
ps.Pewnie,że chodziło mi o sterylizację.
Greven - 19-03-2006 15:08
Pewnym rozwiązaniem prowadzącym "ku lepszemu" jest socjalizowanie ludzi z psami, od dzieci począwszy. Dziecko czerpie wzorce z otaczającego je świata.
Co widzi, tak w uproszczeniu? Wszechobecną przemoc i znieczulicę wobec zwierząt. Mnożenie psów w domu, wywożenie szczeniąt do ochronki (brzmi ładniej, niż schronisko), lub "likwidowanie" miotu przez tatusia, albo dziadka. Kreskówki w telewizji, na których zwierzak jest masakrowany po kilkanaście razy w jednym odcinku, ale nie umiera. Dręczenie psów i kotów na podwórku przez inne dzieciaki, któremu większość dorosłych przygląda się z obojętnością. W szkole na biologii, środowisku, czy jak to się teraz nazywa - uczą się dzieci o pantofelku, euglenie i rozmnażaniu przez pączkowanie, zamiast dowiadywać się, jak zachować w przypadku ataku psa (i w ogóle jak go nie sprowokować), że zwierzątek nie można bezmyślnie rozmnażać, że zwierzęta czują i cierpią. Wizyty klasowe w schronisku są rzadkością.
Wrażliwość nie jest w modzie.
Greven - 19-03-2006 15:14
Po przeanalizowaniu watku i przemysleniu sprawy stwierdzilam ze niestety całego swiata zmienic sie nie da No, z takim podejściem to nic, tylko siąść i płakać ;)
Kto mówi o zmienianiu całego świata? Wystarczy zacząć od siebie i od najbliższego środowiska. Na pewno znajdzie się coś do zrobienia. Dla mnie sukcesem jest pomóc jednemu zwierzęciu, poprawić jego los. Za naprawianie świata się nie biorę ;)
lady_lina - 19-03-2006 15:34
Na pewno znajdzie się coś do zrobienia. Dla mnie sukcesem jest pomóc jednemu zwierzęciu, poprawić jego los. Za naprawianie świata się nie biorę ;) Zgadzam sie :)..zreszta, jak to powiedział nasz Papież.."kto ratuje jedno zycie, ratuje cały swiat.."..:)
jaszczurka - 19-03-2006 18:54
Greven tez odnosze podobne wrazenie - ze kazdy uwaza, ze trzeba cos z tym zrobic (tym = nadpopulacja psow, karanie psow zamiast wlasciceli, problem agresywnych psow terroryzujacych okolice itp) ale kazde rozwiazanie jest zle.
Ale z drugiej strony wszyscy dogomaniacy mogliby sie zgodnie podpisac pod kastracja, czipowaniem, surowym karaniem, odbieraniem psow agresywnych, zakazem posiadania psow itd itp i co z tego? Nie my tworzymy ustawy, nie my ustalamy prawo. Swoja droga czy zwiazek kynologiczny jest proszony o opiniowanie ustaw dotyczacych psow?
Albo TOZ? Albo ktokolwiek w ogole?
puli - 19-03-2006 19:52
Owszem to my tworzymy prawo.Można skonstruować obywatelski projekt ustawy,zbierać podpisy i bombardować korespondencją ustawodawców do skutku.Tyle,że istniejące org."prozwierzęce'' są rozproszone i zachowują się często tak niepoważnie że nikt się z nimi nie liczy.Np TOZ podał moje dane facetowi na którego doniosłam bo głodził psy,członkowie Zw.Kyn.kopiują psom uszy,sprzedają szczenięta pod wystawami a nawet na giełdzie samochodowej(!),wet na wsi palcem nie ruszy w sprawie sterylizacji bo mu za to nikt nie płaci.Chętnym służę dalszymi przykładami.Tak więc nikt tego za nas nie zrobi.Są wśród nas prawnicy,dziennikarze więc możemy spróbować zmienić trochę świat.Przeciez zebranie podpisów pod projektem nie będzie problemem.
Tośka_m - 19-03-2006 20:00
Wiecie co... wszyscy mówią co można i należy zrobić, ja także, przyznaję się bez bicia. Ale nie ma zrywu, nie ma przywódcy, który popchnie to nasze biadolenie i marzenie o lepszej przyszłości dla psów w naszym kraju w czyn. Siedzeniem na forum i gadaniem o lepszej wyimaginowanej przyszłości i tym, co można zrobić, nic się nie zdziała. I ciągle będzie tak jak jest :roll:
puli - 19-03-2006 20:20
Więcej optymizmu i nie zrywu tylko pracy.Przecież są ludzie,którzy mogliby pomóc w kwestiach prawnych i legislacyjnych.Trzeba ich znależć i zainteresować.
lady_lina - 19-03-2006 20:41
Przecież są ludzie,którzy mogliby pomóc w kwestiach prawnych i legislacyjnych.Trzeba ich znależć i zainteresować. Jakby co, moi oboje rodzice konczyli prawo:)..W razie czego moge o cos spytac, cos sie ich poradzic..(zeby nie było sama chce isc na prawo ;) ale sie jeszcze za bardzo nie znam
:oops: )
Tośka_m - 19-03-2006 20:55
Puli.. ogarnął mnie marazm... Chociażby wracając do tematu - niby walki są zakazane, ich prowadzenie karalne, ale nawet jeżeli gdy ktoś podejrzewa, że ktoś taki proceder uskutecznia to i tak są to tylko podejrzenia. A nawet jeżeli chwyci się za rękęna gorącym uczynku to co.. 500 złotych kary (maxymalnie), odebranie psów (uśpienie?) i co potem? Dożywotni zakaz posiadania psów? Nie ma czegoś takiego...
kyon - 20-03-2006 04:32
Puli.. ogarnął mnie marazm... Chociażby wracając do tematu - niby walki są zakazane, ich prowadzenie karalne, ale nawet jeżeli gdy ktoś podejrzewa, że ktoś taki proceder uskutecznia to i tak są to tylko podejrzenia. A nawet jeżeli chwyci się za rękęna gorącym uczynku to co.. 500 złotych kary (maxymalnie), odebranie psów (uśpienie?) i co potem? Dożywotni zakaz posiadania psów? Nie ma czegoś takiego... dodaj jeszcze do tego jeden element: kto doniesie o takich ustawkach - ma przechlapane:cool1:; moze nie?
a swoją drogą, chcielibyście projektować oddolnie akty prawne, bo te obowiązujące uważacie za knoty, a sami w przedbiegach bierzecie pod uwagę przede wszystkim prawników i dziennikarzy; technicznie i prawnie dacie zapewne radę, tylko dlaczego nie widzę tu etologów i moralistów, którzy przy takich ustawach powinni dużo wnosić?
Ktoś tu mówił o braku możliwości normalnego wychowania psa z powodu konieczności trzymania go na smyczy w każdym praktycznie miejscu; O tym powinno się tu mówić zamiast tylko o kastracji, odbieraniu psów, pozwoleniach i innych takich; Kastracja ani nowe listy zakazów nic nie pomogą, jeżeli psy i ich właściciele będą zmuszeni żyć na smyczy (i w miastach, i w lasach, i na polach - gdzie przeciez "porządku" strzegą bohaterscy myśliwi i trzeba mieć się na baczniości);
Greven, Ty nigdy nie spotkałes się z histerią babć, które na widok Twojego amstaffa wrzeszczały "zabierz pan to bydlę!" a do wnuczka "nie podchodź bo cię zje?" O jakiej Ty socjalizacji dzieci z psami mówisz, skoro te ostatnie mają być prawomyślnie tylko na smyczy i w kagańcu w każdym miejscu publicznym!
puste, jałowe gadki i tyle; możecie tak sobie "rozprawiać" do końca świata i nic z tego nie bedzie dopóki będą uchwalane i honorowane przepisy, które nijak mają sie do rzeczywistości, w tym również do psychologii zwierząt, jak i zasad sumienia;
kastracja - nowomodne "dobrodziejstwo", cudowne remedium na problemy psów! super! a o tym, że hodowla psów rodowodowych zawężana sukcesywnie do tych ściśle "hodowlanych" (=wystawianych i uzywanych do reprodukcji) w końcu sprowadzi się do chowu wsobnego - o tym to już żaden z uwolnionych ze "starych przesądów" pomysłodawca nawet nie wspomni; hodowcy zdają sobie chyba sprawę z konsekwencji takiego hodowania, nie? czy one również należą już do sfery "stereotypów"?
I ta obawa przed "rozmnażaczami", pseudohodowcami", słuszna skądinąd, czy aby podyktowana jest czysto kynologicznymi przesłankami - bo przecie taki "pseudohodowca" robi porządną konkurencję, no nie? ja tam na hodowaniu się nie wyznaję, ani mi w głowie rozmnażanie psów; zwolennikiem bezmyślnego rozmnażania nie jestem, przeciwnie (!), w ogóle nie pałąm entuzjazmem dla rozmnażanie psów rasowych z takim "rozmachem", jak u nas; ale jeżeli mam być szczery, to wolę zrównoważonego a brzydkiego kundla od pięknego interchampiona o spaczonej psychice; I niech mi nikt nie próbuje "wytłumaczyć", że pies bez papierów jest do chrzanu, bo od pseudohodowcy; A te rodowodowe - czy aby nie za dużo ich sie rozmnaża? i czy to rozmnażanie jest tak staranne, jakie powinno być? dalczego dalmatyczyki miewają takie odchyły psychiczne, jakie miewają (bo miewają i gryzą często!)? Dlaczego nie zaostrzyć generalnie przepisów o hodowli psów i nie ograniczać odgórnie ilości miotów w roku? Skąd się biorą agresywne psy - czy tylko ze złego wychowania i z hodowania poza ZK? I z drugiej strony - czy aby tylko te "rodowodowe" (dla wielu znaczy to tyle, co "rasowe" w sensie ścisłym!) są wykorzystywane w hodowli rodowodowej (np. reproduktory)???
I jeszcze raz zapytam: jeżeli kastracja samców nie wpływa znacząco na ich psychikę, to po po co kastrować te nadagresywne amstaffy? usypiać i koniec, skoro nie da sie ich zresocjalizować!
Patka - 20-03-2006 09:45
odniosę sie tylko do kilku kawłków ... znow podziwiam retorykę ...
AST to psy o nie tylko o silnej psychice samce mają duży popęd płciowy gnerujący często zachowania dominacyjne (albo i odwrotnie ;))
kastracja w wielu przypadkach sprawi, że psy myslące tylko o jednym a tym samym gotowe nawet na zachowania agresywne (nie generalizuje pisze o części przypadków) pomaga rozwiązac te problemy sprawiając ze pies ,mysli o pracy z człowiekiem zabawie z innymi psami nie obciązonej ciągłym "nabuzowaniem" hormonami .... (+ bonus ze mamy pewnosc że te cechy nie zostaną nawet przypadkiem przekazane)
wybacz jakie jak możesz gadac takie bzdury - ja bym sie wstydziła :( Ty chyba nie znasz bulowatych - nie przejmujesz sie ich losem (pisałam Ci o "zabawie" z allegro) konkurencja dla kogo chyba dla gabinetów weterynaryjnych (ok zdarzaja sie moty zadbane, ale pytam się po co przy takiej nadprodukcji)
ok mixa pełnym pyskiem, a nie psa raso-podbnego z maxem wad a wiesz dlaczego tak jest bo polacy maja taką mentalnośc pise to nadal "mebel" na wyposarzeniu domu po trochu smietnik zje odpadki ze stołu po trochu worek trningowy, ktory nigdy (no prawie) nie odda a teraz doszła nowa cecha - mozna sie pochwalic a jesli nie umie sie psa niczego nauczyc to chociaz jego wygladem ale co mozna miec za 200 zl od pseudochodowcy .... schronisko pelne "bo nie wyrósł na prawdziwego amstaffa", albo nastała nowa zabaweczka - dziecko ....
Porządny hodowca (pisze tu o hodowcach terierów typu bull) a takich o dziwo jest juz sporo zadba o takiego psa poszuka mu nowego domu, a cała reszta .... :shake: czeka na druga szanse ....
CZY TERAZ JUZ ROZUMIESZ MóJ PUNKt WIDZENIA NA KWESTIę KONTROLI URODZEń !!!!
jaszczurka - 20-03-2006 12:57
Nikt nie pisal, ze kastracja w ogole nie wplywa na zachowanie psa - samiec ciagle pobudzony, poswiecajacy sie glownie poszukiwaniu suki gotowej do pokrycia i co za tym idzie probujacy zwlaczac wszysykich konkurentow w zasiegu wzroku ma duza szanse uspokoic sie i wyciszyc. I skupic troche bardziej na czyms innym, niz ciagle dazenie do przedluzenia gatunku. Ty natomiast przedstawiales kastracje tak jakby wykastrowany pies mial spac 24/h na dobe i budzic sie tylko zeby zjesc, wysiusiac sie i tyle. Czyli taki flaczek bez checi do czegokolwiek. Poza tym kastracja osobnikow agresywnych daje pewnosc, ze ta cecha nie zostanie przekazana dalej. I chyba glownie o to chodzilo.
Wiesz co, do tego nie trzeba miec amstaffa. To dotyczy kazdego duzego psa. Ludzie teraz strasznie boja sie psow. Wiele razy zbieralam podobny "ochrzan" dotyczacy... labradora rodzicow.
Poczytaj sobie watek "Szczecin sie broni" ...
Strona 5 z 9 • Zostało wyszukane 504 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9