Archiwum
- Kraków - Drwal! Słabo słyszy, słabo widzi, nie ma ucha, ale za to MA DOM!!!!
- Kraków sunia colli 7 lat pod plastikowym stolikiem MA SUPER DOM DZIĘKI WESZCE
- Bokser w OL, podobno do uśpienia!!!! Ma dom :)))))))))))
- kto zna sie na mastifach?? MA DOM!!!!
- Kamel - rudzielec,który stał się Duńczykiem i jego wspaniała rodzinka :)
- Bokser Obelix - pilnie potrzebny dom! znów pogryziony! MA DOM! :)
- Lala już nie szuka.Znalazła dom na który tak długo czekała.Zostaje u mnie :)
- Ciapek - lokator ulicy - Znalazł dom na Ursynowie. Prosimy o przeniesienie
- Wirka-Bellisima ma wspaniały dom,a w nim morze miłości :)
- Pojezierze Lubelskie - czy ktoś zna?
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nomegusta.xlx.pl
Barry z Lublina, znalazł bezpieczeństwo i wspaniały dom u boku Zosi!
tomcug - 26-08-2009 21:47
Oj ciotki - przecież wystarczy spojrzeć na toto i od razu widać, że to figa (lub figowiec pospolity - jak kto woli).
Mimo, że nie kwitnie nawet, to jednak mam do niej wielki sentyment, bo co roku przemarza do cna i jak już myślę, że to chyba koniec - to zawsze od paru ładnych lat wyrasta takimi przepięknymi liśćmi. No jasne, toż to proste jak kilometr sznurka w kieszeni. :-D :jumpie:
Tak tylko nam się chwilowo zapomniało. :wallbash:
akucha - 26-08-2009 23:24
Ja cupnęlam sobie w kąciku i podglądam ;)
W konkursach nie startuję, bo cieniutko u mnie z rozpoznaniem florystycznym..
Ale ciekawość zmusza mnie do ujawnienia się. Czy figowiec owocuje?
Zosia4 - 27-08-2009 12:44
Akucha - no jasne, że owocuje ale nie w naszym klimacie.
Może jakby zadać sobie trochę trudu i trzymać toto w chacie, to z pewnością by zaowocowało.
Ale mi się nie chce robić takich eksperymentów, wystarczają mi piękne liście no i sam fakt, że mogę się pochwalić, że mam figę.
feliksik - 27-08-2009 12:56
Witam na wątku, wasz pupil ma już domek, dlatego chciałam poprosić o pomoc gdzie się da i zaprosić na bazarek dla potrzebującej suni GABI - jej wątek w banerku w moim podpisie a bazarek tutaj
Ubranka dla chłopca 80-104, na pomoc 3 psiakom do 5.09
iwlajn - 13-10-2009 20:48
Zosiu, co u Was słychać? Jak zdrówko?:)
Czy w taką pogodę kwitnie coś jeszcze w Twoim magicznym ogrodzie?
Pewnie masz teraz piękne, kolorowe drzewa:) Opowiadaj!!!:)
Zosia4 - 15-10-2009 21:26
Tak, kwitną muchomorki.
A poza tym szaro, zimno, mokro i nieprzyjemnie.
http://images37.fotosik.pl/210/b679e9f660e57715med.jpg
http://images39.fotosik.pl/211/3565776fed67cefbmed.jpg
http://images37.fotosik.pl/210/ebe9513d8beaa5e7med.jpg
iwlajn - 15-10-2009 21:39
A mówią, że nie ma grzybów w lesie:)
U nas dziś była piękna pogoda. Złota, polska jesień. Nawet pracować mi się chciało:)
Jak dla mnie to marna pogoda może być jak w domu siedzę i nie muszę nigdzie biegać...
JamniczaRodzina. - 16-10-2009 10:58
Muchomorki cudne.:lol:Iwlajn gdzie Ty zamieszkujesz ,że taka piękna pogoda u Ciebie?U nas zimno śnieżno deszczowo .:shake:
iwlajn - 17-10-2009 20:40
Mieszkam koło Bartoszyc, blisko granicy z Obwodem Kaliningradzkim.
Czasem moja komórka łapie zasięg z Rosji:)
JamniczaRodzina. - 30-12-2009 21:58
Szczęśliwego Nowego Roku http://pu.i.wp.pl/?k=NTY3MjMzODAsODM...41_1486556.gif
Zosia4 - 31-12-2009 14:48
Dziękujemy za życzenia.
Wszystkim też przekazuję najcieplejsze życzenia noworoczne.
I parę słów refleksji : u nas masakra. Od trzech dni strzelają na tej mojej wsi. Wieśniactwo nie ma umiaru. Ja niby też wieśniactwo ale przynajmniej nie strzelam.
Barry wariuje, cały czas się trzęsie, chowa się we wszelakie "mysie dzury" ale u mnie w domu nie ma takich miejsc coby nie było słychać tych wystrzałów.
Stwierdziłam po ostatnim sylewstrze, że nie będę mu nic podawać, bo nic dobrego z tego nie wynikło.
Jakoś musimy to przeżyć.
Pewnie znów będę o północy siedzieć z nim pod stołem i z kotem za pazuchą, bo nijak inaczej sobie tego nie wyobrażam.
A jeszcze w tv powiedzieli, że zwierzę ze strachu może "zejść" na zawał serca. No to już tak mnie pocieszyli, że nie wiem co to będzie.
Proszę Was bardzo żebyście wszyscy trzymali za moje zwierzaki kciuki coby dobrze sie to skończyło.
Doprawdy nie wiem co ci ludzie sobie myślą - przecież jest zakaz strzelania, tylko w noc sylwestrową można. No ale jak mi wypada zadenuncjować sąsiadów, przecież to tacy "mili i uczynni ludzie" - tylko w okolicach Nowego Roku dopada ich jakaś głupawka. I cieszą się, że tak głośno huknie - nawet strzelają rano i w południe i tracą efekty wizualne.
Jest w stanie ktoś to pojąć, bo ja nie.
Pies sąsiadów o mało się nie powiesił na swojej obroży ze strachu, bo usiłował się gdzieś schować, a że miał do dyspozycji tylko swoją budę, to w tym amoku zahaczył się o jej róg i tak wył. Musiałam interweniować, a oni ze śmiechem odczepili go i stwierdzili, że nic mu nie będzie.
Dziewczyny - naprawdę się obawiam tej nocy, dodajcie mi otuchy.
Isabel - 31-12-2009 17:11
W ten dzień cieszę się, że moja Vega jest prawie głucha, już nie reaguje tak na wystrzały, chociaż i tak nie mogę narzekać, bo nigdy jakoś specjalnie nie panikowała, ale podenerwowana i niespokojna oczywiście była. Na spacerze nawet nie chciała załatwić swoich spraw, rozglądała się tylko zaniepokojona wokół - coś się działo, a ona nie wiedziała co.
Zosia4 - 31-12-2009 18:21
No a u mnie tragedia, nie wiem już sama co robić.
Barry trzęsący się i ślina mu cieknie. Nic - tylko jakoś przetrwać. Ale jak - jak co chwila coś huknie za oknami.
I to jak na złość wszyscy kierują te ognie na mój teren, bo duży. Ech - niech ci "wszyscy święci" - o ile istnieją - mają nas w swojej opiece.
Już samochód schowałam do garażu, bo go jeszcze "popieści" od tych ogni.
No jednym słowem stawiam na przetrzymanie, bo nic innego nie mogę wymyślić.
Zosia4 - 31-12-2009 20:13
Hej - odezwie się ktoś do mnie ? Bo my tu mało szału nie dostajemy. TV na cały regulator ale pies i tak co każdy wybuch przyskakuje do mnie i mało mnie nie zadusi.
Ja chyba bardziej przeżywam te jego histerie. Zawał jak nic - a tu ciągle strzelają i to coraz natarczywiej. Nic na to nie poradzę, że będzie jeszcze gorzej.
Jak przeżyjemy, to się odezwę - a jak nie, to chyba tylko TM.
Jo37 - 31-12-2009 20:31
Zosiu , bardzo Ci współczuję. Ja też siedzę w domu bo moja sunia boi się okropnie. Wokoło strzelają .
Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Dużo zdrowia, pogody ducha i spełnienia marzeń.
Zosia4 - 31-12-2009 20:37
Dzięki Jo37 - Twoje słowa dodają otuchy, bo widzę, że nie jestem sama w tym swoim przeżywaniu rozterek sylwesrtrowo - zwierzakowych.
Dzięki za życzenia - przydadzą się na pewno.
Już mi lepiej jak widzę, że nie jestem sama.
Isabel - 31-12-2009 20:38
Nie wiem co Ci Zosiu poradzić, żaden z moich psów nie sprawiał pod tym względem specjalnych problemów. Weci zalecają leki na uspokojenie, ale piszesz, że rok temu to nie pomogło.
Cioteczki z doświadczeniem w tym względzie potrzebne!
Zosia4 - 31-12-2009 21:18
Isabel - tylko chyba przetrwać - nic innego nie mogę wymyślić.
Dzięki za to, że napisałaś - dzięki, że jesteś ze mną myślami - to w tej chwili jest dla mnie bardzo ważne.
akucha - 31-12-2009 22:06
O rany, Zosiu . Trzymam za Twoje zwierzaki najmocniej jak potrafię!!!
Ja bym chyba jednak zgłosiła na policję, jesli sasiedzi tacy mili, to powinni zrozumiec, że zwierzeta z sąsiedztwa umierają ze strachu.
Moje psy się nie boja, u nas jeszcze cichutko.
Może masz w domu pomieszczenie, gdzie mniej słychac te petardy? Bo najgorzej o 12 bedzie...
Isabel - 01-01-2010 00:50
Już po północy, powinno być ciszej, chyba już większość petard wystrzelana. Jak zwierzęta? Jak Ty się czujesz Zosiu?
Zosia4 - 01-01-2010 10:12
Przeżyliśmy ale nie wiem kto bardziej panikował - ja czy pies.
Moje suczydła jakoś przeżyły, bo one są zaprawione w bojach ale Barry - szkoda gadać.
Dopiero wyszedł na dwór.
Z niego to była istna galareta. Miałam głośno włączone tv ale nie pomagało. Slina z pyska i zero kontktu.
Strzelali w sumie ze dwie godziny.
Uff - jak dobrze, że już po.
I dziękuję Wam za wspieranie mnie.
Jo37 - 01-01-2010 11:10
Mam nadzieję,że wszystkie zwierzaki przetrwały .
Teraz tylko do wiosny . Amber pozdrawia Barrego i koteczkę.
Isabel - 01-01-2010 11:33
Cieszę się, że jesteście wszyscy cali i zdrowi!!!
Zosia4 - 01-01-2010 11:38
Oj tak - za wiosną już tęsknimy.
Dzięki z pamięć dziewczyny. Ja z Barrym jesteśmy otumaniali po tej nocy. Sądzę, że jeszcze jakieś niedobitki będą strzelać ale miejmy nadzieję, że dużo im po tej nocy nie zostało.
Reno2001 - 03-01-2010 17:54
Ciszej dziś już u Was? My wybylismy na ten cięzki okres do Supraśla. Cos tam gdzieś strzelali, ale w sumie niewiele. Moja Dotts trochę się pobała, ale nawet nie było porównania z tym co sie działo dwa lata temu w Łodzi czy nawet w zeszłym roku u nas na działce.
Ledwo wrócilismy a dziś już starszono nas fejerwerkami. O godz 14 tatus pokazywał śliczne fajerwerki małemu dziecku. Kosomos. Jedynie huki były, bo wizualnie nic nie było praktycznie widac. A tymczesm moja suka na to jak osika. W łeb bym palnęła gamoniowi to może by się opamiętał.
Trzymam kciuki zadobre samopoczucie wszytskich strachulców.
Zosia4 - 05-01-2010 17:39
Dzięki Reno - u nas już nie strzelają i moje zwierzaki spokojniejsze.
Ja też miałam ochotę palnąć w łeb niejednemu gamoniowi ale co poradzisz - w narodzie są różni.
Na szczęście już dnia przybywa i do wiosny coraz bliżej.
iwlajn - 10-01-2010 14:59
Zosiu, kochana, wszystkiego co najlepsze, najpiękniejsze, najserdeczniejsze dla Ciebie, w nowym roku.
Dopiero odzyskałam internet po świętach. Przeczytałam o strachu Barrego przed wystrzałami. Na wątku Sary, dziewczyny polecają jakiś środek uspokajający, sprawdzony. Może warto spróbować?
http://www.dogomania.pl/threads/1384...u-Szukamy-domu
Wzmianka o leku na ostatnich stronach wątku.
iwlajn - 27-01-2010 18:51
Zosiu, kochana, co słychać u Was?:) Jak zdrówko, jak samopoczucie?
Zosia4 - 27-01-2010 19:23
U nas wszystko ok. Przeżywamy tylko atak zimy. Dzisiaj było u nas -23, no i zaczęło znowu sypać śniegiem.
Iwlajn - a jak tam samochodzik, masz już ?
Dziewczyny, czy wiecie gdzie można poczytać coś o tym psie co dryfowł kilka dni na krze ?
Oglądałam wczoraj w tv, dzisiaj też było na Polsacie w wiadomościach ale za późno włączyłam i pokazywałi go już na lądzie na smyczy i usłyszałam tylko, że wszyscy zainteresowani mają się niebawem spotkach. Czyżby się właściciel znalazł ?
iwlajn - 28-01-2010 09:57
Zosiu:)
to dobrze, że Was całkiem nie zasypało:) Samochodu jeszcze nie mam - czekam do wiosny. Nie mogę się zdecydować na markę. Chciałabym mieć Zosiu tak jak Ty - zobaczyłaś i wiedziałaś że to ten samochód:)
A co do pieska pływającego na krze - właściciel rzeczywiście niby się znalazł, nawet trzech:) Dzwoniły trzy osoby z różnych miejscowości, które twierdziły że to ich pies. Ale ponoć piesek nie reagował na żadne z podanych imion. Cała trójka więc przyjeżdża - na miejscu ma się okazać czy wśród nich rzeczywiście jest właściciel:)
JamniczaRodzina. - 29-01-2010 06:54
Zosiu u Was i tak cieplej po zachodniej stronie kraju.;)Tak dawno nie było prawdziwej zimy ,ze wszyscy od niej odwykliśmy.My z utęsknieniem czekamy na ocieplenie .Piesek podróżnik narazie zostaje z załogą statku.I tak było by chyba najlepiej bo cała załoga go pokochała a jego opiekun działa w jakimś toważystwie opieki nad zwierzętami.
Zosia4 - 29-01-2010 20:10
No tak - u nas "cieplej" :-) - nie wiadomo teraz co to oznacza. Ale od wczoraj napadało śnieżysko i jest +1 - az się chce pochodzić po ogrodzie. Trzeba wdziać wysokie buty, bo można się zakopać.
Niezmiernie się wzruszam jak oglądam tego wielkiego psiaka jak go ratują. To jest akurat mój typ - duży, łagodny i przekochany. No i to tak fajnie jest zobaczyć, że od razu go zaakcetowała załoga statku. Wiadomo przynajmniej, że czują się za niego odpowiedzialni i że nie oddadzą go byle komu - a najpewniej zostanie pod ich opieką - to jest najlepsze w tej całej historii.
No i podaję linka do zdjęcia z mojej zimy - jak otwieram drzwi - widzę właśnie to :
http://images47.fotosik.pl/254/4310df1a93d0308f.jpg
JamniczaRodzina. - 30-01-2010 08:43
Super widok u nas tak samo ja ostatnio chodziłam i strząsałam śnieg z iglaków (tych co byłam w stanie) Strasznie pod ciężarem śniegu powyginane gałęzie .Aż się martwię co to będzie jak snieżysko zacznie topnieć.
iwlajn - 02-02-2010 21:25
No tak, widok Zosiu masz prawdziwie zimowy. Ale my tu dopiero pod Kaliningradem zasypani. Jak co niektórzy koledzy musieli do pracy jechać... traktorem bo tak ich zasypało:) fajnie jest:)
Zosia4 - 11-02-2010 20:15
No i napiszę coś bardzo przykrego - coś co mnie spotkało wczoraj, bo muszę się z kimś tym podzielić mimo, że to wątek Barrego.
Pamiętacie mojego srebrno-księżycowego kotka Bazylka (tak go ktoś określił tutaj) ?
Nie ma już kotka i wczoraj odszedł ode mnie w przeraźliwie okrutny sposób.
Nie będę się rozpisywać z detalami ale powiem tyle, że odszedł po podaniu mu leku Profender, który jest na odrobaczanie i który wciera się w kark zwierzakowi.
Po kilku godzinach po zaaplikowaniu dostał wstrząsu anafilaktycznego i odszedł w okrutnych męczarniach na moich oczach. Byłam tak bezradna, że tylko szlochałam nad nim i wołałam żeby nie umierał.
Trwało to parę minut i Bazylek po prostu się udusił.
Nie życzę nikomu żeby coś takiego przeżył, bo to było ponad moje siły (sięgnęłam po kilku miesiącach po papierochy :-( ) .
Po porozumieniu z wetem, który dzień wcześniej mu to zapisał został sporządzony protokół ze zdarzenia, bo koncern Bayer musi wiedzieć o tym zdarzeniu, które w historii weta jeszcze się nie zdarzyło (co prawda nie jest zaawansowany wiekem). A jak mi powiedział - lek ten zapisują masowo i to był pierwszy przypadek. Akurat trafiło na mojego Bazylka :-( .
Załączam jedno z ostatnich zdjęć Bazylka.
http://images50.fotosik.pl/259/d45bbf5937994d58med.jpg
Isabel - 11-02-2010 22:19
To straszna śmierć - niepojęta, niewytłumaczalna, niesprawiedliwa. Bardzo Ci Zosiu współczuję:glaszcze:
Bazylku [*] :-(
JamniczaRodzina. - 12-02-2010 07:08
Kurcze ciekawe co za przyczyna ,Zosiu a czy wczesniej był odrobaczany w ten sposób ? Bazylku(*)
Isabel - 12-02-2010 12:32
Kurcze ciekawe co za przyczyna ,Zosiu a czy wczesniej był odrobaczany w ten sposób ? Bazylku(*) Najwidoczniej był uczulony na któryś składnik, stąd ten wstrząs anafilaktyczny. Ale skąd można było wiedzieć? Producent widocznie żadnych ostrzeżeń nie zamieścił, a wet się z takim przypadkiem nie spotkał.
Wielki, wielki żal:-(
Zosia4 - 12-02-2010 17:25
Tak Isabel - bardzo dobrze to ujęłaś - to jest istota sprawy i dziękuję Ci za to najtrafniej ujęte stwierdzenie. Stąd też ten protokół sporządzony przez weta dla koncernu, bo być może pozwoli to uchronić następnego zwierzaka od tak okrutnej śmierci.
Przeżywam nadal i wiem, że tylko czasu potrzeba żeby obraz tych paru minut odejścia (bardzo drastycznego w odbiorze - "bardzo" - to zbyt mało powiedziane) jakoś się "stępił" w mojej pamięci.
Stępi się niewątpliwie, bo taka jest kolej rzeczy. Na razie jest to wszystko bardzo świeże i boli - BOLI JAK JASNA CHOLERA !!!!!!!!!! albo i bardziej !!!!!!!!!!!! - tak boli, że aż wyć się chce.
Bo to był ukochany kocurek wychowany od małego, spał ze mną, bawił się ze mną, jadł ze mną, asystował mi podczas gotowania w kuchni, podczas prac w ogrodzie, wysłuchał niejednego mojego żalu i niejedna moja łza w chwilach najtrudniejszych dla mnie utonęła w jego futerku.
Tak - to był pełnoprawny członek mojej rodziny.
Mam problem z pochówkiem, bo ziemia zamarznięta na kość. Jakoś muszę sobie sama dać z tym radę i pewnie dam, bo na nikogo nie mogę liczyć.
Isabel - 12-02-2010 17:46
Ech...nawet pocieszyć Cię nie ma jak, Zosiu...:-(
Zosia4 - 14-02-2010 18:29
A dlaczego nikt się tu nie odzywa - oprócz tych co mają odwagę się odezwać ?
Może ktoś miał jakieś podobne przeżycia i może ktoś z moich przyjaciół się odezwie. Jakoś tę przykrą "przygodę" przeżywam w samotności i muszę powiedzieć, że pomału mi to odpuszcza.
Ale mam świadomość, że Bazylek ciągle tam leży w garażu w tych workach foliowych, bo nawet dzisiaj próbowałam "kopnąć" w ziemi - ale nic z tego - zmarzlina na kość.
Nikt nie napisze, bo co ? bo niewiadomo co ? Piszcie cokolwiek, bo serce nadal boli a ja już nie mam siły do tych bezsennych nocy - no cóż przeżywam czy chcę czy nie chcę a to już jest niezależne ode mnie.
I gdzieś w sercu tak boli, boli jeszcze mocno - i nijak nie umiem sobie tego wytłumaczyć, dlaczego to dotknęło właśnie mojego ukochanego kocurka.
To naprawdę było nie fair od życia to co nas spotkało - jego przeokrutne cierpienie na moich oczach i ta moja niemoc żeby mu jokoś pomóc.
BAZYLKU [*].
tomcug - 14-02-2010 18:43
Po śmierci mojej suni nie potrafiłam długo o tym mówić. Bardzo cierpiała a moje serce rozpadało się w kawałki, bo nie mogłam pomóc. Minęło tyle lat i nadal straszny żal gardło ściska...
Wiem, że chyba nie ma słów, które pomogą.
tomcug - 14-02-2010 18:59
Zastanawiam się, co mądrego mogłabym powiedzieć i naprawdę nie wiem. Wiem, jak cierpisz...
JamniczaRodzina. - 14-02-2010 19:05
Zosiu pytałam córki co mogło być przyczyną.Mówiła ,że mógł mieć taką ilość pasożytów ,że się zaczopował.Jesteśmy ciekawe czy koncern odpisze wetowi.
Isabel - 14-02-2010 20:27
Łatwiej jest przeżyć śmierć zwierzęcia, gdy choruje, bardzo choruje, wtedy psychicznie nastawiamy się na jego odejście. Ale tutaj? Zupełnie zdrowy kotek, zwykłe, rutynowe odrobaczanie - moment i już go nie ma. To naprawdę nie fair od życia:shake: Taka bezsensowna śmierć:-( I to najbardziej boli:-(
iwlajn - 14-02-2010 21:46
O rany, to rzeczywiście straszne:( Brak słów po prostu, tragedia okropna....
Zosia4 - 15-02-2010 17:02
Dzięki za wpisy dziewczyny. Jakoś dajemy sobie radę - wszak tych zwierzaków jeszcze mi trochę zostało do kochania.
Reno2001 - 15-02-2010 18:00
Dopiero dziś po dłuższej przerwie tu zajrzałam i od razu takie smutne wieści.
Zosiu, trzymaj się cieplutko. Choc myslami będę z Tobą.
Los jest taki nieprzewidywalny ...
iwlajn - 15-02-2010 21:18
Jak minęła noc, Zosiu? nadal bezsennie:(? Najgorsze to przeżywać takie rzeczy samotnie ale pamiętaj Zosiu, że tu nigdy nie będziesz sama. Tak jak napisała Reno, myślami jesteśmy przy Tobie...
Zosia4 - 16-02-2010 16:11
Dzięki z całego serca za słowa otuchy. Jakoś śpię, bo i muszę pracować przez kilkanaście godzin za dnia.
Pomału ten obraz się zaciera w mojej pamięci - tzn. obraz może się i nie zaciera ale już tak bardzo emocjonalnie do tego nie podchodzę, nie płaczę - wszak jeszcze sporo mam żywych mordek wokół siebie i należy się z nimi pobawić, poharcować (tak - z Barrym harcuję na śniegu - a on się tak bardzo z tego cieszy).
Tylko mnie niepokoi jeszcze, że zwłoczki Bazylka ciągle leżą w garażu. No niestety, dzisij też próbowałam ruszyć szpadlem ziemię - nie ma mowy - zamarznięte na kość mimo, że temperatura oscyluje wokół 0 stopni i z dachu cieknie. No i śniegu leży wokół co niemiara -ale to chyba w całej Polsce.
Zosia4 - 20-02-2010 18:04
Bazylka pochowałam i koniec z tymi nieszczęściami - teraz już będzie tylko lepiej.
JamniczaRodzina. - 20-02-2010 18:13
Tak Zosiu musi być lepiej.
Isabel - 20-02-2010 19:10
Bazylka pochowałam i koniec z tymi nieszczęściami - teraz już będzie tylko lepiej. Oczywiście, inaczej nie może być :)
Zosia4 - 20-02-2010 20:48
Tak - już lepiej. Nie wiem jak to się stało ale jakaś spokojność mnie dopadła.
Teraz tylko spać - spać spokojnie, bo już nic nade mną nie "wisi" - Bazylek pochowany i teraz już tylko spokój. i zdrowy sen może mnie uleczyć.
iwlajn - 21-02-2010 10:23
Jesteś spokojniejsza, bo mogłaś w końcu pochować Bazylka. Tak myślę. Ten rytuał chowania jest bardzo ważny. Pozwala na ostateczne pożegnanie, zamknięcie pewnego etapu. Ty zostajesz tu, a jego oddajesz ziemi. I w taki sposób, choć dusza wędruje dalej, on już zawsze będzie spał przy Tobie.
tomcug - 02-04-2010 19:29
Życzę Wszystkim
zdrowych , radosnych, spokojnych
Świąt Wielkanocnych
smacznego jajka, mokrego dyngusa
i odpoczynku w rodzinnym gronie.
http://majanaboxing.blox.pl/resource...tapeta_48a.jpg
Zosia4 - 12-04-2010 17:55
Nie da się ukryć - przyszła w końcu wiosna :
http://img693.imageshack.us/img693/7835/wiosnao.jpg
supergoga - 12-04-2010 21:18
Zosiu, pozdrawiamy wiosennie. Tyle się dzieje, że nawet nie ma kiedy na wszystkie wątki zajrzec poczytać. Dopiero teraz doczytałam o Bazylku.
U nas też ponuro: odeszły 2 ukochane szczurzyce mojej Agi Magma i Onyx- też musiały czekac na pochowanie bo mrozy nie puszczały. Odeszła nasza papuga Śnieżka, 2 dni temu nasz najstarszy afrykański ślimak nestor Wodogrzmot.
Sunia się starzeje. Ot - nic dobrego.
Ale wiosna - będzie lepiej.
Pozdrawiamy Was ciepło.
Zosia4 - 14-05-2010 17:39
Sezon rozpoczęty :
http://img268.imageshack.us/img268/9...rozpoczety.jpg
JamniczaRodzina. - 14-05-2010 20:34
Oby ten sezon nie był ciężki.Trawa rośnie jak oszalała.A widać że Barry już sie zmęczył i pożucił kosiarkę.:evil_lol:
Reno2001 - 16-05-2010 11:04
U nas juz dwa razy kosilismy trawę. A tymczasem któryś tam dzień z kolei pada deszcz. Wody mamy po dziurki w nosie. Woda gruntowa zalewa piwnice ...
Zosia4 - 17-05-2010 19:51
A u nas mało wody. Nie bez przyczyny piszę o tym, bo niektórym rejonom w kraju zagraża powódź (i za to trzymam kciuki coby nikogo nie zalało).
Moja dosiana trawka jest traktowana konewką.
Jedynie w czwartek popadało i nadal nic.
Dorzucam Barrego melancholijnego.
http://img692.imageshack.us/img692/9382/77852295.jpg
http://img192.imageshack.us/img192/503/38308495.jpg
JamniczaRodzina. - 17-05-2010 21:22
Macie szczęście z jednej strony .Ja wyszłam dziś na ogród w butach na koturnie i mi sie wody nalało pod drzewami stoją kałuże na trawniku moc wody .Cały dzień lało wczoraj było oberwanie chmury.Dzisiaj tez nie lepiej i tak ma być do czwartku.
Zosia4 - 20-05-2010 21:30
http://img191.imageshack.us/img191/2...ewieczorne.jpg
Reno2001 - 20-05-2010 21:43
Pięknie kwitnie ta azalia.
U nas ... zresztą popatrz sama ...
http://www.dogomania.pl/threads/6095...e68?p=14704866
Celina12 - 22-05-2010 13:23
Moja miejscowość częściowo zalana...do mnie woda nie doszła ale ogród ucierpiał...wody ziemia już nie przyjmuje a wczoraj lało,dziś też ma padać.
Pięknie Barremu w zieleni....cóż on taki melancholijny?
Zosia4 - 25-05-2010 12:52
Barry melancholijny, bo takiego właśnie go ujęłam.
Ale poza tym nie ma takiego dawnego zapału, takiej "zażartości" względem kosiarki. Owszem - trochę szczeknie na nią ale chyba bardziej z obowiązku niż z chęci.
Bardziej teraz sadowi się gdzieś obok podczas koszenia i odpoczywa po tych kilkunastu "szczekach".
Ja chętnie bym się usadowiła obok niego ale to co u mnie się dzieje z trawą to jest nie do pomyślenia. Wyczekuję momentu kiedy nie pada, a wiatr i słońce ją trochę przesuszą, bo i ja nie daję rady i kosiara też nie chce wszystkiego zbierać. Trzeba zbierać ręcznie. Ręce zielone i wszystko wokół zielone.
Ale z resztą same zobaczcie jakie trawsko.
http://img340.imageshack.us/img340/4241/piesej.jpg
iwlajn - 25-05-2010 22:16
Nieodmiennie piękny jest Zosiu Twój ogród:)
A ja kupiłam w końcu samochód - forda fiestę:)
Zosia4 - 26-05-2010 10:31
Iwlajn - moje gratulacje. To jest jak najbardziej odpowiedni samochód dla młodej dziewczyny, mało pali, jest zwrotny i wszędzie się nim wciśniesz.
Tylko poproszę o fotki samochodzika na pw, bom strasznie ciekawa jaki kolor jego jest (wiem, wiem - jak każda kobieta przede wszystkim zwracam uwagę na kolor ale w końcu wychodzę z założenia, że nie ma sensu jeździć czymś co mi się nie podoba, a reszta typu - ile pali, jaki stan techniczny - zawsze mi się przy okazji udawały :-) ).
iwlajn - 26-05-2010 21:56
Zosiu, wiem o czym mówisz, kolor na pierwszym miejscu:)
Nie mam kabelka żeby zrzucić zdjęcia z komórki ale jest identyczny jak ten, tylko pięciodrzwiowy
http://www.jedz-bezpiecznie.pl/Salon...a,112008,1.gif
za www.jedz-bezpiecznie.pl
JamniczaRodzina. - 27-05-2010 06:26
Iwlajn no to wsiadaj i ruszaj objazdem po dogomaniackich ciotkach.:lol:
Zosia4 - 27-05-2010 14:47
Iwlajn - ja nie chcę "erzaca" (a tym bardziej wypicowanego i z jakąś girlaską za kierownicą) - chcę widzieć Twój samochód. Nie wymigasz się. Dawaj foty autentyka.
iwlajn - 27-05-2010 21:16
No to podaj mi Zosiu swój numer na priw to wyślę Ci zdjęcie ale naprawdę jest identyczny.
Strona 15 z 15 • Zostało wyszukane 2890 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15