Archiwum
- Rumunia - Baia Mare
- wilczarze w Tulln na wystawie europejskiej
- jedzonko dla szczeniaka husky
- Ile spacerów dla 3 -miesięcznego Goldena?
- Problem Ze Szczeniaczkiem =(
- Finlandia
- amstaf wcale nie jest groźny
- Coniedzielne spotkania
- Skakanie i podgryzanie
- ***=Gordi=*** Golden Retriever :)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolejkielecka.xlx.pl
Serwo zasnął...
irma - 07-06-2006 20:18
Serwo butów nosić nie chce ale znajoma powiedział mi, że poza psami uczonymi od szczenięcych lat chodzenia w butach psy butów nie chcą bo to dla nich to samo co szczudła dla człowieka i chyba coś w tym jest
ale wiecie co Serwo od kilku dni dużo chodzi po ogrodzie i wszyscy pilnujemy, żeby chodził przede wszystki po trawie
i jest skutek - on coraz lepiej stawia łapki
moze przebywanie w schroniskowym boksie bez spacerków a potem u mnie w kojcu też prawie bez spacerów (bo się bałam głupia, że on zbyt osłabiony i mogą mu długie spacery zaszkodzić) odsłabiło mu znacznie mięśnie a pogłębiła to głodówka
teraz od prawie trzech tygodni nie ma rozwolnienia i może niewiel przytył ale z pewnością zauważalnie nabrał sił
widocznie brak rozwolnienia, dobre, zdrowe jedzonko i treningi na trawie poprawiły nie tylko ogólna kondycję psa ale także mięśnie nóg
nadal łapki się pod nim uginają i plączą ale stopy stawia juz w 90% prawidłowo
a to powoduje, że nie kaleczy sobie tych biednycch łapek
dzisiaj biegał po ogrodzie tak ok. 5-6 godzin, oczywiście polegiwał sobie pod krzaczkami ale nie siedział nieruchimo w kojcu wypatrując kogokolwiek kto by sie nim zajął
on uwielbia być dotykany - siedziałam z nim na ławeczce i drapałam po głowie, za uszami, w szyjkę a on zamarł w bezruchu i wczuwał się z takim błogim, śmiesznym wyrazem pyska
i widać, że bardzo chce do domu - ale jeszcze Jaskier nie jest na to gotowy
Serwo na spotkanie z Jaskrem jest gotów - on po prostu olewa wszystkie psy jemu równe, próbuje dominowac słabsze i poddaje się silniejszym - ot zna prawa rządzące stadem
a w ogóle jest cudnym przytulasem
i chyba zmieni imię - nasz Pan ogrodnik nazwał go Hetman i pies wyraźnie reaguje na to imię - hmmm chciałam żeby był Serwo ale jak pies nie będzie chciał i wybierze inne imię to cóż niech tak będzie
widac ten Hetman musi przypominac dźwiękiem jego imię, którego niestety nie znamy
oktawia6 - 08-06-2006 00:06
Serwo butów nosić nie chce ale znajoma powiedział mi, że poza psami uczonymi od szczenięcych lat chodzenia w butach psy butów nie chcą bo to dla nich to samo co szczudła dla człowieka i chyba coś w tym jest
ale wiecie co Serwo od kilku dni dużo chodzi po ogrodzie i wszyscy pilnujemy, żeby chodził przede wszystki po trawie
i jest skutek - on coraz lepiej stawia łapki
moze przebywanie w schroniskowym boksie bez spacerków a potem u mnie w kojcu też prawie bez spacerów (bo się bałam głupia, że on zbyt osłabiony i mogą mu długie spacery zaszkodzić) odsłabiło mu znacznie mięśnie a pogłębiła to głodówka
teraz od prawie trzech tygodni nie ma rozwolnienia i może niewiel przytył ale z pewnością zauważalnie nabrał sił
widocznie brak rozwolnienia, dobre, zdrowe jedzonko i treningi na trawie poprawiły nie tylko ogólna kondycję psa ale także mięśnie nóg
nadal łapki się pod nim uginają i plączą ale stopy stawia juz w 90% prawidłowo
a to powoduje, że nie kaleczy sobie tych biednycch łapek
dzisiaj biegał po ogrodzie tak ok. 5-6 godzin, oczywiście polegiwał sobie pod krzaczkami ale nie siedział nieruchimo w kojcu wypatrując kogokolwiek kto by sie nim zajął
on uwielbia być dotykany - siedziałam z nim na ławeczce i drapałam po głowie, za uszami, w szyjkę a on zamarł w bezruchu i wczuwał się z takim błogim, śmiesznym wyrazem pyska
i widać, że bardzo chce do domu - ale jeszcze Jaskier nie jest na to gotowy
Serwo na spotkanie z Jaskrem jest gotów - on po prostu olewa wszystkie psy jemu równe, próbuje dominowac słabsze i poddaje się silniejszym - ot zna prawa rządzące stadem
a w ogóle jest cudnym przytulasem
i chyba zmieni imię - nasz Pan ogrodnik nazwał go Hetman i pies wyraźnie reaguje na to imię - hmmm chciałam żeby był Serwo ale jak pies nie będzie chciał i wybierze inne imię to cóż niech tak będzie
widac ten Hetman musi przypominac dźwiękiem jego imię, którego niestety nie znamy no wcale się nie dziwię tyle czasu nie pieszczony-taki spragniony głaskania-a Hetman powiem szczerze jakoś bardziej mi pasuje do niego i bardziej wpada w ucho-jeśłi on reaguje na to imię to może by zmienić? Ałapeczki-tak myślałam-napewno ani kroku-tak-:roll: a będą jego zjęcia z rozanielonymi oczami jak go miziasz i głaskach i dajesz buzi Irmo?-takie szczęście w jego mordusi to muszę zobaczyć:multi:
Kasie - 08-06-2006 07:56
Co do tych butów... Przecież my też lubimy chodzic boso. A z tego co mówisz Irmo, to coraz lepiej z tymi łapkami.
Hetman mi też się spodobało (wielki koronny też mogłoby być)
Dla Aszota wet polecił mi taki lek: Karsivan (dla starszych psów, przy problemach z chodzeniem, wyniszczonych, zapobiega zmianom powodowanym wiekiem). Tylko cholernie drogi ale działa. 1 tab na około 10 kg, cena za tab 1 zł. A Aszot ma 6 dziennie. Po tygodniu ja przerwałam.
Z tego co piszesz, to kojec jest prawie wolny skoro Hetman w ogrodzie zamieszkał?
W moim kojcu mama ulokowała 3 ozdobne kurki... (szkoda że nie psa)
sunrise - 08-06-2006 10:12
Karsivan rzeczywiście jest bardzo dobry ale musiałabyś to skonsultować z wetem - tym bardziej jeśli HETMAN dostaje inne leki.
i zdecydowanie HETMAN to jest to!!! idealnie do niego pasuje!!!
Igusia - 08-06-2006 10:15
Hetman... :-o ... :razz: :razz: :razz:
No proszę. Hetman... Dobre:razz: :razz: :razz:
joannal - 08-06-2006 10:18
Irma a próbowałaś coś około Hetmana, może Hektor, może się okazać, że się trafi na jego prawdziwe imię.
Igusia - 08-06-2006 10:22
Ale Hetman jest takie twarde i groźne...:p A Serwo takie miłe i fajne...:multi:
sunrise - 08-06-2006 19:08
ale HETMAN jest też dostojny jak... HETMAN ;)
irma - 08-06-2006 20:05
i jest w tym imieniu cos kozackiego ...
Aron - 08-06-2006 22:25
.......
a w ogóle jest cudnym przytulasem
i chyba zmieni imię - nasz Pan ogrodnik nazwał go Hetman i pies wyraźnie reaguje na to imię - hmmm chciałam żeby był Serwo ale jak pies nie będzie chciał i wybierze inne imię to cóż niech tak będzie
widac ten Hetman musi przypominac dźwiękiem jego imię, którego niestety nie znamy No to mamy sierściucha-przytulaska :eviltong: .
Super, że Serwo-Hetman jest w coraz lepszej kondycji :multi:
Kasie - 09-06-2006 07:16
I jak tam opowieści Hetmana? Lotnik tak ładnie pisze, może Hetman kolegując sie z nim nauczył by sie czegoś? I wysłał nam piękny list.:cool1:
irma - 09-06-2006 17:30
pewnie się by nauczył tylko do komputera nie ma dostępu
zobaczymy może da się z tym coś zrobić
evita. - 09-06-2006 19:35
pewnie się by nauczył tylko do komputera nie ma dostępu
zobaczymy może da się z tym coś zrobić Irmo już czas najwyższy kupić chłopakom laptopa :evil_lol: . Lotnik świetnie już obsługuje komputer więc Serwo też na pewno szybko "załapie". Aha i nie zapomnij o dostępie do internetu coby chłopaki mogli bez ograniczeń listy do dogociotek słać :lol:
irma - 09-06-2006 22:17
drogie dogocioteczki mojego Serwusia
ponieważ mam notebooka czy jak kto woli laptopa i to oczywiście z internetem więc kto wie może Serwuś do Was wkrótce napisze
a gdybyście były ciekawe skąd się wzięło jego imię - to znaczy dlaczego właśnie takie wybrałam poniżej wklejam Wam historię wziętą z życia młodziutkiej hani
dzisiaj część pierwsza
"No i treaz pora na opowieść o psie mojej młodości - ukochanym psie rasy prawie bokser o imieniu Serwo.
Znowu przeprowadzka. miałam juz 15 lat, więc oczywiście byłam baaaardzo dorosła. Mieszkaliśmy wtedy w Świeciu n/W a w pobliskiej Chełmzy zamieszkał przyjaciel rodziców z czasów Szczecina - lekarz. Jakiegoś jesiennego dnia przyjechał do nas w odwiedziny i poinformował, że jeden z jego pacjentów jest ciężko chory (jak dziś pamiętam - gruźlica kręgoslupa) a jego zona nie jest w stanie zajmowac sie mężem i młodym ok. 1 rocznym psem bokserem. Powiedział, że chcą za niego 1 tys. zł. nie wiem ile to wtedy było pieniędzy. Chyba duzo. Ale wiedziałam, że to ukochana rasa mojego taty. Pies był rasowy, 7 z miotu, więc bez rodowodu. Stanęłam przed tatą i ja jego ukochana córeczka haneczka błagalnie powoedziałam 'tato to tylko jeden tysiączek'. No i tego tata potrzebował, żeby sam przed sobą usprawioedliwić decyzje - najpierw obejrzenia psa. Hmmmmm. No cóż pojechaliśmy 'obejrzeć' psa. przed domem spotkaliśmy moją siostrę - skakała z radości jak usłyszała nowine. Obie wiedziałyśmy, czym skończy się oglądanie psiaka. No i pies został przywieziony do nas do dmomu. Był slicznym żółtym bokserem. od razu obsiusiał ścianę w przedpokoju i był nasz. "
o ile Was będzie interesował to ciąg dalszy o psie imieniem Serwo w następnym odcinku
oktawia6 - 09-06-2006 22:43
drogie dogocioteczki mojego Serwusia
ponieważ mam notebooka czy jak kto woli laptopa i to oczywiście z internetem więc kto wie może Serwuś do Was wkrótce napisze
a gdybyście były ciekawe skąd się wzięło jego imię - to znaczy dlaczego właśnie takie wybrałam poniżej wklejam Wam historię wziętą z życia młodziutkiej hani
dzisiaj część pierwsza
"No i treaz pora na opowieść o psie mojej młodości - ukochanym psie rasy prawie bokser o imieniu Serwo.
Znowu przeprowadzka. miałam juz 15 lat, więc oczywiście byłam baaaardzo dorosła. Mieszkaliśmy wtedy w Świeciu n/W a w pobliskiej Chełmzy zamieszkał przyjaciel rodziców z czasów Szczecina - lekarz. Jakiegoś jesiennego dnia przyjechał do nas w odwiedziny i poinformował, że jeden z jego pacjentów jest ciężko chory (jak dziś pamiętam - gruźlica kręgoslupa) a jego zona nie jest w stanie zajmowac sie mężem i młodym ok. 1 rocznym psem bokserem. Powiedział, że chcą za niego 1 tys. zł. nie wiem ile to wtedy było pieniędzy. Chyba duzo. Ale wiedziałam, że to ukochana rasa mojego taty. Pies był rasowy, 7 z miotu, więc bez rodowodu. Stanęłam przed tatą i ja jego ukochana córeczka haneczka błagalnie powoedziałam 'tato to tylko jeden tysiączek'. No i tego tata potrzebował, żeby sam przed sobą usprawioedliwić decyzje - najpierw obejrzenia psa. Hmmmmm. No cóż pojechaliśmy 'obejrzeć' psa. przed domem spotkaliśmy moją siostrę - skakała z radości jak usłyszała nowine. Obie wiedziałyśmy, czym skończy się oglądanie psiaka. No i pies został przywieziony do nas do dmomu. Był slicznym żółtym bokserem. od razu obsiusiał ścianę w przedpokoju i był nasz. "
o ile Was będzie interesował to ciąg dalszy o psie imieniem Serwo w następnym odcinku koniec:mad: ? dawaj dalej Irma-czekamy :eviltong:
irma - 09-06-2006 22:55
jakie dawaj ? a napięcie ? a emocje ? a oczekiwanie na ciąg dalszy?
no co Ty chcesz stracić połowę przyjemności
a poza tym to historia opublikowana prawie rok temu
irma - 09-06-2006 23:03
no ale niech będzie ciąg dalszy ...
tak więc Serwo zamieszkał u nas gdy mieszkalismy w Świeciu n/W a ja miałam ok. 15 lat.
Był najcudowniejszym psem mojego dziciństwa i młodości. Może nie był najmądrzejszy, ale to nasza wina - nikt go niczego nie uczyl. Za to kochał nas a my jego. Cichaczem, razem z siostra, pozwalałyśmy mu wylegiwac się na kanapach i łóżkach. Oj oberwałoby nam sie gdyby się Tata dowiedzial.
Ale się nie dowiedział i lepiej dla niego, dla nas i dla psa.
Albo wiedział i udawał, ze nie wie. Ciekawe jak to było - musze go zapytać.
Serwo był pod naszą, dzieci opieka. Wychodziłysmy z nim na spacery, do weterynarza i gdzie się dało. Nigdy idąc z nim nie bałam się, że ktokolwiek mnie zaczepi. Dawal mi cudowne poczucie bezpieczeństwa. Lubił jeździc samochodem i wszędzie z nami jeździł. Dzieki niemu moglam chodzic codziennie na randki - w końcu pies potrzebował ruchu - i nie musiałam długo prosic o zgodę na wyjście. Gdy odrabialam lekcje siedział pod biurkiem z głową na moich kolanach i informował, że pora spaceru nadeszła. Gdy byłam wychowawczynią na tzw. półkoloniach chodził ze mna i był pupilem wszystkich dzieci - do dzis nie wiem jak to było, ze nikt mi nie zabronił z nim przychodzic. Jeździl ze mną autobusami, pociągami i czym się dało. Biegał za rowerem i za mną, ciągnął sanki. Dzieki niemu tamten czas był cudowny i beztroski wbrew temu co wtedy myslałam o swoich problemach nastolatki.
Ale nadszedł czas rozstania.
Dorosłam, tzn. zdałam maturę i zostałam studentką w Gdańsku. I tu już pies nie mógł za mna pojechac. Bardzo mi go brakowało. Pocieszałam sie tym, że został z moja siostrą a ona została z nim. Był teraz jej psem i dla niej był tym kim wczesniej dla mnie. W końcu ona tez miała problemy nastolatki, randki, szkołę itd itp. A nasz Tata był raczej surowym i zasadniczym ojcem. I najpierw ja a potem moja siostrzyczka wypłakiwałyśmy Serwusiowi swoje zale i troski.
Wyszłam za mąż i na trzecim roku studiów urodziłam córeczkę, Anię a rok później jej siostrę Maję. Ania zdążyła poznac Serwa, choć tego nie pamięta. Maja juz niestety nie. Serwuś zachorował - ot psia starość, artretyzm i rak. Były to wczesne lata osiemdziesiąte i dostęp do leków był żaden. I to w dodatku dla psa. Stawalismy na głowie, żeby go leczyc. Moja siostra miała wtedy praktyke w szpitalu i podawala psu doustnie strzykawka odzywki dla starszych ludzi. Nic jednak nie zmieniło tego co nieuchronne. I do dziś nie wiem dlaczego moi rodzice nie poczekali choc kilku dni z podjęciem tej ostatecznej decyzji, ale podjeli ją i pewnego dnia, zanim sie z nim pozegnałam pies zasnąl i odszedla za Tęczowy Most. Następnego dnia moja siostra zdawala egzaminy na studia - nie zdała. Zdala dopiero rok później.
I nagle świat był pusty bez naszego Serwusia.
Rodzice mieli potem rózne psy. Jeden z nich o imieniu Docent - odziedziczony po kuzynie, który zmarł na atak serca - często przebywal u mnie. Ale to juz nie były moje psy. Miałam własną rodzine w Gdańsku i dwie córeczki. I długo nie było u mnie psa. Mój mąż, choc twierdził, że lubi psiaki nie chciał miec psa. A ja jako zona podporządkowałam sie temu.
Na szczęscie przyszedł dzien, w którym otrząsnęłam sie i sama sobie powiedziałam, że JA CHCĘ MIEĆ PSA.
... ale to juz inna historia i nie ma związku z żółtym bokserem o imieniu Serwo.
zawsze chciałam, abu jakiś mój pies miał takie imię - i dlatego przybysz z łódzkiego schroniska ma na imię SERWO, a właściwie Serwo Zbój (tak nazywałam także mojego Serwusia)
da-NUTKA - 10-06-2006 00:02
NIe wiem dlaczego;) , ale jak czytam, to mi się strasznie pocą oczy :lol: .
Pięknie piszesz Hanuś.
Danka
oktawia6 - 10-06-2006 00:08
o rety-wspaniała historia Irmo-dziękuję Ci bardzo:Cool!: :n00b: zakończenie smutne ale pełne troski o boksia Serwa-racja-w tamtych czasach nic nie było dla psów-ja byłam małą dziewuszka ale Ty to pmiętasz i znajomi z psami też to potwierdzają-czasy Pewexu i dekatyzów-chociaż mieszkania dawali.:razz:
P.S. 6 miesięcy temu to mnie jeszcze na Dogo nie było:oops: ;) a teraz jest reedycja i dzięki temu mogłam ją poznać:multi:
irma - 10-06-2006 09:13
historia moich psów nie była nigdy na dogo
ale jak chcecie to możecie się dowiedzieć kto był następca żółtego boksera Serwa
kiwi - 10-06-2006 09:17
tak! tak! tak! tak!
chcemy :evil_lol:
:multi:
Wiedźma - 10-06-2006 10:32
Nie mam siły i czasu na czytanie wątków 51-stronicowych, więc je tylko "przekartkowuję". Wątek Serwa mi umknął, bo nie było mnie długo na dogo. A jak już wpadł mi w ręce, tudzież oczy - te 51 stron łyknęłam jednym tchem!
Irma, ja Ci już na innych wątkach wyznawałam publicznie miłość. Tutaj mogę tylko utwierdzić Cię w moim nieprzemijającym do Ciebie afekcie :) . Dołączam; zresztą przypuszczam, że do fanklubu Irmy należy 200% dogomaniaków :loveu: :loveu: :loveu:
irma - 10-06-2006 10:33
jak chcecie - to macie
(opowieści o moich psach przeklejam z innego zwierzakowego forum)
Moje córeczki też chciały (no bo ja chciałam co było już powyżej napisane) zwierzaka, a mąż wyjechał na tzw. kontrakt. I nadzedł październik 1991 roku. Był piątek wieczór i dziewczynki przyszły do mnie i zapytały :
-no to w końcu kiedy będziemy mogły miec psa?.
Usiadłam, pomyślałam i powiedziałam:
- "no wiecie właściwie to już możemy miec psa, tylko ja cały czas się zastanawiam czy wziąć psa ze schroniska czy kupic boksera".
Dzieci poszły do swojego pokoju, naradzały się, myślały, debatowały i za chwile oznajmiły mi, ze chca psa ze schroniska.
Odpowiedziałam:
- 'no dobrze'.
Rano obudził mnie rumor w calym mieszkaniu. Wstalam i zobaczyłam, że dziewczyny przygotowują legowisko dla psa. Zapytałam co się dzieje a one na to :
- "no przeciez powiedziałaś, ze sie zgadzasz na psa ze schroniska i dzisiaj chcemy tam jechać'.
Zgłupiałam, ale ... słowo się rzekło a ja słowa danego dotrzymuję.
Wsiadłysmy w naszego malucha koloru czerwień burgundzka, tj. bordo i pojechałysmy do sopockiego schroniska. Łaziłysmy po schronisku. To ten, to inny psiak wpadał nam w oko. W pewnym momencie Maja zawołała 'mamo ten'.
Patrzę a tu w boksie pelno psów, biegają, szczekają, chcą zwrócic na siebie uwagę a z dala od nich siedzi duży wilczasty pies z klapnietymi 'lotniczo' uszami i z przekrzywioną głowa i tylko patrzy...
I juz wiedziałam - TO TEN, JEDEN JEDYNY.
Pracownik schroniska powiedział
- 'ale to suka'
a ja na to
- 'no i dobrze'
a on
- 'prosze pani ale ten pies jest duży'
a ja
- 'prosze pana widzę'.
I w ten sposób najcudowniesza suczka oimieniu MALWA nadanym jej przez moje córeczki trafiła do naszej rodziny. Wsiadła do malucha z wyrazem pyska 'teraz albo nigdy'. Śmierdziała strasziwie - więc najpierw były zakupy w aptece, obroża, smycz i do domu a tam oczywiście kąpiel, i jeszcze jedna kąpiel, i jeszcze jedna kapiel. I suszenie. I dzieci wzięły ją na spacer. Nie bałam się. obserwowałam z balkonu i widziałam, że sunia trzymala się cały czas blisko dziewczynek i nawet nie próbowała patrzec gdziekolwiek. To była sobota - pies nie zwracał na mnie uwagi widział tylko dzieci ale w niedzielę sunia już wiedziala kto jest jej PANIĄ. Dzieci telefonicznie zawiadomiły mojego męża o nowej domowniczce a mnie zapytał
- 'czy jestes tego pewna ?'
Znacie odpowiedź - brzmiała TAK.
I okazało sie, że to takie proste mogłam mie,c psa już dużo wcześniej.
I to tyle na dzisiaj
a ciąg dalszy czeka żebym mu pozwoliła nastąpić
irma - 10-06-2006 10:47
a to jeszcze dla dogociotek zdjęcia mojej Malwinki
http://img414.imageshack.us/img414/9325/66ip.jpg
http://img414.imageshack.us/img414/2698/103fr.jpg
http://img431.imageshack.us/img431/1071/81mw.jpg
http://img414.imageshack.us/img414/946/95vq.jpg[/quote]
oktawia6 - 10-06-2006 13:04
Boże Irma ja po prostu niemogę-takie wspaniałości na dzień dobry-i ten jej portret-inteligientniejszy wyraz twwarzy ma niż niejedn człowiek:roll:
Aron - 11-06-2006 08:29
Co za niespodzianka ..... opowieść czyta się z zapartym tchem a i bez łezki się nie obyło.
Czekamy na ciąg dalszy.
Malwinka śliczna poczciwa mordusia :loveu:
irma - 11-06-2006 13:22
ciąg dalszy opowieści o Malwince nadchodzi
irma - 11-06-2006 13:26
ciąg dalszy następuje
odkąd Malwa zamieszkała w naszym domu - był to w końcu prawdziwy dom
zauważyliście, że dom bez zwierzaków ma zupełnie inna atmosferę i inaczej w nim płyną dni
zwierzę pojawiając sie w rodzinie nadaje jej 'łagodności' funkcjonuje jak saper - rozładowuje napięcia samą swoja obecnością.
Gdy Malwa zamieszkała z nami byłam dorosłą kobietą i nie dla mnie juz były pluszaki, ale ona była moja przytualnką. dawała to cudowne poczucie, że nie jest się samemu na świecie. Moje córki do dzisiaj twierdzą, że drugiego takiego psa nie będzie juz w ich życiu. Malwinka była samą słodyczą i łagodnością. Nigdy nie zdarzyło jej się warknąć na którąś z nas czy choćby mieć nas dosyć. Wstawałam ok. 6 rano i wychodziłam z nią na spacer. Ona sobie biegała a ja powłócząc nogami dosypiałam. Włóczyłyśmy się po pobliskiej łące spotykając różnych psiarzy. Suczka nie reagowała na zaczepki innych psów. Dla niej nie istniały. Gdy szlismy z nią na spacer w większym gronie sunia nas pasła i zaganiała żebyśmy się nie rozłazili. Zabierałam ją gdzie się dało. Dziewczyny też z nią chodziły wszędzie gdzie można. Żeby jak najmniej siedziała sama w domu. A w domu cichaczem okupowała kanapy. Nigdy nic nie zniszczyła. Nie wiem jakie miała przeżycia za sobą jaki los ją spotkał ale widok wysokich brodatych mężczyzn powodował, że nie mogła opanować lęku i szczekając wyraźnie ostrzegała, że jest gotowa na wszystko choć się boi. Oczywiście wraz z upływem czasu sunia wyładniała, futerko lśniło a w oczach pojawiła się radość. Tak jak dla mnie kiedyś Serwo tak dla moich córek Malwinka była najfajniejszym pretekstem dla udowodnienia konieczności wyjścia z domu. Jeździła z nami do dziadków i na wakacje. Była jednym z członków rodziny. Kiedy była u nas kilka lat urodziła pierwsze szczenięta. 6 sztuk. Jedno szczenię musiałyśmy niestety uśpić - urodzone z wodogłowiem i tak by nie przeżyło - tak twierdził wet. Sunia rodziła w poniedziałek przed południem. Musiałam iść do pracy, ale po załatwieniu najpilniejszych spraw przybiegłam do domu i razem z córkami odbierałyśmy poród. Wet kazał nam pilnować, żeby nie zjadła więcej niż 4 łożysk więc stoczyłyśmy walkę przy dwu ostatnich szczeniakach. W sypialni na moje życzenie powstał drewniany kojec, w którym Malwina wychowywała maleństwa. Ale gdy miały kilka godzin z uporem przenosiła je na nasze łóżko. Trochę mnie kosztowało zdrowia i cierpliwości wytłumaczeniee suni, że ten kojec jest bezpiecznym, ciepłym miejscem dla jej maleństw. Cudownie było patrzeć jak się zajmuje maluchami i jak rosną z dnia na dzień coraz większe rozrabiaki. Szczeniaczki trafiły do dobrych domków i do dzisiaj mam nawet kontakt z jednym z nich. Gdy miały ok. 6 tygodni zaczęłyśmy się poważnie martwić, że zostaną u nas. Wtedy moja córka przywiozła je do mojej pracy i 'poszły' w jeden dzień. Opiekunowie zostali sprawdzeni - nie myślcie, że każdy mógłyby mieć małe malwiśki. No i potem niestety Malwinka znowu miała cieczkę a moja córeczka wstała rano przed 6 wzięła psa i poszła po bułki. No i wróciła bez psa ale też bez zęba. Sunia pociągnęła i córka przewróciła się wybijając ząb o krawężnik. Mała płakała i z powodu zęba i z powodu suni. Co do zęba to trzeba było doklejać - dziś nie ma śladu. Kilka godzin szukałyśmy psicy - dziewczyny nie poszły do szkoły ja nie poszłam do pracy. W końcu ok. 13 postanowiłam, że jedna będzie chodzić po osiedlu, druga będzie czekać w domu a ja jadę do pracy. Sunia często była gościem w moim biurze i okazało się, że zapamiętała drogę - jadąc samochodem zobaczyłam jak przerażona, smutna leży przy drodze i tępo patrzy z dalek na moje biuro. Zatrzymałam sie wręcz z piskiem opon. Za mną wszyscy trąbili - idioci nie widzieli, że odnalazłam to co myślałam, że straciłam. Zabrałam moją sunie do domku i obie byłyśmy szczęśliwe. Tym razem urodziła trzy szczeniczki. Jeden niestety zmarł przy porodzie. Jeden odchowany poszedł do znajomych a ostatni taki śliczny żółciutki jakoś nie mógł znaleźć opiekuna. Młodsza córka i mąż ciągle szukali a ja i starsza milczałyśmy - decyzja była podjęta tylko tamta dwójka musiała do niej dojrzeć. Córka szybko stanęła po naszej stronie a mąż nie chciał się z drugim psem pogodzić i nawet gdy nasz Jaskierek miał rok jeszcze usiłował znaleźć mu dom. Na szczęście nie udalo mu się. I w ten sposób w naszym mieszkaniu na 5 piętrze na Gdańskiej Zaspie zamieszkł Jaskier.
i to tyle na dzisiaj
kiwi - 11-06-2006 13:32
no i juz wiemy skad wzial sie jaskier :)
:multi:
irma - 11-06-2006 14:24
no jak to sjkąd? oczywiście z brzucha mamusi, tj. Malwinki
Tiger - 11-06-2006 16:17
Weszłam sobie poczytac o Serwusiu , bo go zaniedbałam a tu prosze .....takie historie !!!!
Irmo Twoje opowieści są cudne !!!! CUDNE !!!!:loveu: :loveu: :loveu:
Dzięki !!!!!
I proszę o jeszcze !!!!!
Aron - 11-06-2006 17:09
Jak to dobrze, że długo nie trzeba czekać na ciąg dalszy, a i pochodzenie Jaskiera zostało ujawnione :lol: .
Z przyjemnością będziemy poznawać dalsze historie ....
irma - 11-06-2006 23:28
DOBRANOCKA
opowiastka z życia Malwy i Jaskra - jako przerywnik w chronologii wydarzeń
Malwa miała przepukline pępkową i z upływem czasu zaczęło jej to przeszkadzać. Zdecydowałam sie na zoperowanie suczki. Po operacji, która przebiegała bez niespodzianek, najważniejsze było aby sunia nie zrywała sobie opatrunku i szwów. Malwinka była posłusznym pieskiem i wystarczyło jej powiedzieć, że nie wolno i nie było wylizywania. Ale ... bałam się, że biegając po podwórku sunia zanieczyści rane, ze rana się zakurzy. W związku z tym kupiłam kilka najtańszych T-shirt'ów w rozmiarze, o ile dobrze pamiętam, M. Ubrałam sunię - przednie łapy w rekawy a na brzuszkiu podwiązałam bandażem elastycznym. Koszulki miłąy cudownie kiczowate kolory: róż, fiolecik, żółty. Sunia chodziła w nich przez cały czas, także w domu. To tak na wszelki wypadek. W tym czasie Jaskier nam posmutniał - miał juz ok. 1,5 roku. Najpierw mamusia zniknęła, potem tak dziwnie pachniała. Tak myślałysmy a psiak chodził osowiały do tego stopnia, że we trzy zastanawiałysmy sie co mu jest. Wtedy moja starsza córka (dzisiaj pani psycholog) stwierdziła pół żartem pół serio "on zazdrości Malwince koszulki". Chwila namysłu i ... ubralyśmy mu koszulke, podwiązałysmy na brzuszku (było troche trudniej z powodu 'naturalnej przeszkody') i ... Jaskier odżył, merdajac ogoniskiem z usmiechem na pysku zaczął sie znowu zachowywac jak Jaskier.
A przy okazji wpadłam na pomysł, jak nie narażac siedzeń samochodowych na 'zakłaczenie' - psy jeździły na tylnich siedzeniach, gdyż nie miałam samochodu kombi - otóż jak sie zapewne domyślacie jeździły od tej pory w T-shirt'ach. Wyobrażcie sobie - DWA PRAWIE ON-KI W RÓŻOWYCH KOSZULKACH NA TYLNYM SIEDZIENIU SAMOCHODU
- wszyscy zwracali na nas uwagę :lol:
dobrej nocy zwierzomaniacy
irma - 11-06-2006 23:30
i teraz wiecie skąd pomysł ubrania łysego Serwusia w T-shirt'a
zasadzkas - 11-06-2006 23:39
Haniu, dobrej nocy Tobie również. :loveu:
Wzruszyłam się bardzo. Masz talent a historie cudowne.
oktawia6 - 12-06-2006 00:17
Jaskier stary dyskotekowiec w odblasku:ylsuper: :roflt: ale super-wspaniałe wieści od Ciebie-dobrej nocki jeszcze raz:loveu: :B-fly:
Elso - 12-06-2006 09:25
Haniu dopiero przeczytałam, a już czekam na cię dalszy.....piekne te historie
irma - 12-06-2006 21:27
w zasadzie to nie powinnam pisac o moich psach - powinnam odpuścić sobie te psie wspomiki
to przecież temat Serwa. ale ... poczytajcie
"lubicie kurze skrzydełka ? ja bardzo i przygotowuje je w różny sposób
kiedys dawno temu, no będzie tak z 9 lat temu ugotowałam cały duży garnek skrzydełek w sosie koperkowym, z marchewką, cebulka, pietruszka i cała stertą świeżego koperku. Garnek był gorący a ja musiałam pilnie wyjść, więc zostawiłam go na płycie. Dzien był jesienny, zimno, mokro, wilgoć wszędzie i w dodatku w kości wchodziła a ja musiałam po polu pobiegać. Wracałam zziębnięta cały czas myśląc o moich skrzydełkach. Oczyma wyobraźni juz to widziałam. Wpadne do domu. Skrzydełka podgrzeję. Do tego herbatka z sokiem malinowym. Kanapa. Psiaki obok. Jednym słowem 'raj'. No i ... Wpadłam do domu - czwarte piętro bez windy. W domu cicho. Malwa i Jaskier w swoich legowiskach 'odpluszczaja' zaspane oczka. W kuchni cichutko, cieplutko, wszystko na swoim miejscu. No to szybko zdjęłam mokre ciuchy, ubrałam cieplutkie i suche. Zaliczyłam łazienke i wpadłam do kuchni. Włączam płytę i zaglądam do garnka i .... w garnku puściutko i czyściutko. Śladu moich skrzydełak nie było. Patrzę i zastanawiam się: 'a może ja żadnych skrzydełek nie ugotowałam. No nie jednak tak źle ze mną nie było. Zapytałam młodszej córki co jadła, ale powiedziała, że nic, zreszta ona wegetarianka więc skrzydełka jej nie kusiły. Druga córka też warzywojad więc ona też nie. Ustaliłam, że w domu był aktualny 'narzeczony' więc już miałam zrobić awanturę, że mogli mi choć kilka sztuk zostawić, ale ... nagle pomyślałam, że jeżeli to jakikolwiek ludź to w kuble na śmieci będą kości. Zaglądam - i nic, kubeł nie wyniesiony ale kości ani śladu.
Kilka dni po zdarzeniu ze skrzydełkami zostawiłam na blacie garnek z jakąś potrawą i cicho siedziałam w kącie kuchni coś czytając. Wszedł Jaskier, nie on nie wszedł on się skradał. Nie zauważył mnie i podszedł do blatu. Cichutko oparł przednie łapy na blacie i wsadził, od góry, łeb do garnka. Żadnego dźwięku nie było słychać. Wziął i złapał w swoje przednie ząbki kawał mięcha cichutko opuścił na podłogę i pożarł a następnie oczywiście podłogę wylizał. Tak mnie najpierw zatkało a potem zaciekawiło, ze nie drgnęłam. Ale gdy ponownie próbował położyć łapy na blacie powiedziałam tylko 'JASKIEEER' i pies zwiał. W ten sposób zagadka skrzydełek została rozwiązana.
Innym razem mój TZ kupił kurczaka z rożna, wyjął z siatki wyłożył na talerz i poszedł do łazienki umyc ręce. Jak wrócił to gdyby nie opakowanie po kuraku to tez by się zastanawiał czy go w ogóle kupił.
No i wszyscy wiedzieli, że mamy w domu Jaskra-złodziejaszka.
Miałyśmy jeszcze jeden problem.
Kosz na śmieci miałam taki automatyczny, z pedalem i Jaskier szybko zrozumiał w czym rzecz i nauczył się go otwierać. Od tej pory wyciągał z kosza wszystkie opakowania po serkach homogenizowanych i jogurtach oraz papierek po maśle. Odwracanie kosza pedalem do ściany pomogło na kilka dni. No i Jaskier obrywał, gdyz prawie codziennie w jego legowisku znajdowałyśmy ślady przestępstwa. Któregoś dnia córka nie poszła do szkoły, została w domu i leżała sonie w swoim pokoju, z którego obserwowała kuchnie. I co się okazało: to nie Jaskier był przestępcą lecz jego mamusia Malwa. Malwinka otworzyła sobie kosz wyciągnęła papierek po masle poszła do legowiska Jaskra, wylizała papierek i wróciła do siebie.
I kto śmie twierdzić, że zwierzaki są głupie.
i kto wie może jednak c.d.n.
irma - 12-06-2006 21:49
a ponieważ to temat Serwa więc zobaczcie jak wyglądała kąpiel psiaka
http://img124.imageshack.us/img124/5555/dsc080984lf.jpg
http://img380.imageshack.us/img380/3821/dsc081180ky.jpg
http://img380.imageshack.us/img380/5500/dsc081197am.jpg
http://img380.imageshack.us/img380/8543/dsc081200gi.jpg
http://img380.imageshack.us/img380/4136/dsc081219jj.jpg
http://img380.imageshack.us/img380/3267/dsc081246hs.jpg
http://img173.imageshack.us/img173/4034/dsc081278oy.jpg
http://img104.imageshack.us/img104/5876/dsc081319lh.jpg
http://img173.imageshack.us/img173/3798/dsc081389zp.jpg
irma - 12-06-2006 21:49
po kąpieli – nagrody
http://img104.imageshack.us/img104/1729/dsc081425ma.jpg
http://img104.imageshack.us/img104/9121/dsc081444jn.jpg
http://img104.imageshack.us/img104/9552/dsc081456wx.jpg
http://img104.imageshack.us/img104/7189/dsc081504mx.jpg
irma - 12-06-2006 21:51
a potem – spacerek po ogrodzie
http://img173.imageshack.us/img173/224/dsc081797hi.jpg
http://img104.imageshack.us/img104/8396/dsc081810uo.jpg
http://img104.imageshack.us/img104/1289/dsc081934ug.jpg
http://img353.imageshack.us/img353/167/dsc082114vg.jpg
irma - 12-06-2006 21:56
halo, halo
cioteczki
to ja Serwo
jestem psem domowym pilnującym - specjalność obuwie
http://img461.imageshack.us/img461/8099/dsc084735yy.jpg
dobrej nocy
na razie za wiele nie piszę ale wkrótce nabiorę wprawy w pisaniu a wtedy ...
zasadzkas - 12-06-2006 22:10
Ale mu kłaki bosko odrastają :loveu:
Cudnie piszesz, pisz, pisz. Mam swoją dobranockę przed snem. Dziękuję.
mch - 12-06-2006 22:15
opowiastkami Irmo juz sie zachwycalam nie raz poczytując je wiadomo gdzie , masz talent ale nie tylko do pisania . serwo wygląda rozkosznie , przyznam szczerze bez bicia ze pokazywalam znajomym fotki golaska , no bo wygląda śmiesznie biedaczysko , co tu ukrywac . ale tak słodko śmiesznie ,rozkosznie . jutro zrobie im pokaz nowego juz troche zarośnietego chłopaka . ani sie obejrzymy jak zarosnie po staremu , oko nam zbieleje jako to przystojniak . wspaniale co robisz dla tych psiaków :lol: . mam w tych pokazach dla znajomych ukryty cel , niech wiedzą ze z kazdego nieszczesnika schroniskowego troska, milosc, opieka wyzwala prawdziwą gwiazdkę . dla laików tzn nie psiarzy te historie ktore przeczytawszy tu im opowiadam odbierają jak z lema , ze to niemozliwe, ze nie do wiary itd . tak wiec aspekt uczulania na psie nieszczescia wcielam w zycie . w ogóle juz niedługo mi sie chyba znajomi wykruszą ,bo jak nie o swoich to o cudzych ,ale prawie caly czas o psach nadaje
irma - 12-06-2006 22:41
mch
wiem wiem gdzie czytasz a ja tutaj tylko trochę 'przeklejam'
moi znajomi tak jak twoi - coraz ich mniej ale to oni tracą nie tyle nas ale kawał sensu i piękna życia
oktawia6 - 13-06-2006 00:43
Jaskier i Malwinka ale odlot:ylsuper: ale numery wykręcili z tym jedzeniem:roflt:. Super opowieść opowiadaj nadal bo to jest wspaniałe-świetnie przekazujesz Irma wątek a SErwuś jest rewelacja podczas kąpiółki jak łaskawie stoji-cierpliwie bo wie, że dostanie nagrodę cwaniak:razz: . Masz do tego śliczny ogród i tak tam sielankowo-wspaniałe zdjęcia i piękni modele:loveu: :Dog_run:
sunrise - 13-06-2006 10:28
przepiękne psie opowieści :loveu: mogłabym takie czytać i czytać bez końca... :loveu:
Strona 8 z 21 • Zostało wyszukane 2571 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21